Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skok na główkę. Kalectwo na całe życie

Rozmawiała Hanka Sowińska [email protected][l 52 326 31 33
Dr hab. Wojciech Beuth, prof. UMK, kierownik Kliniki Neurologii i Neurotraumatologii w bydgoskim "Juraszu"
Dr hab. Wojciech Beuth, prof. UMK, kierownik Kliniki Neurologii i Neurotraumatologii w bydgoskim "Juraszu" Fot. Wojciech Wieszok
Zanim oddasz swój ostatni skok w życiu, przeczytaj tę rozmowę!
Dr hab. Wojciech Beuth, prof. UMK, kierownik Kliniki Neurologii i Neurotraumatologii w bydgoskim "Juraszu"
Dr hab. Wojciech Beuth, prof. UMK, kierownik Kliniki Neurologii i Neurotraumatologii w bydgoskim "Juraszu" Fot. Wojciech Wieszok

Dr hab. Wojciech Beuth, prof. UMK, kierownik Kliniki Neurologii i Neurotraumatologii w bydgoskim "Juraszu"
(fot. Fot. Wojciech Wieszok)

- Pacjenci, którzy przeżyli skok do wody myślą, że znaleźli się w szpitalu na krótko, a kłopoty ze sprawnością ruchową są przejściowe i przemijające. Kryzys nadchodzi później, gdy w miarę leczenia i rehabilitacji "przez pot i łzy" nie udaje się tej sprawności w pełni odzyskać - na przykład chodzenia - mówi dr hab. Wojciech Beuth, prof. UMK, kierownik Kliniki Neurochirurgii i Neurotraumatologii Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy.

- Od wielu lat na łamach "Pomorskiej" ostrzegamy, że skok do nieznanej wody to skok w kalectwo. Niestety, każdego roku do szpitali trafia wielu młodych ludzi, którzy pozostają głusi na wszelkie apele. Mogliby się cieszyć życiem i zdrowiem, ale zlekceważyli podstawowe zasady bezpieczeństwa nad wodą.

- Jednak dzięki temu, że media o tym mówią, jest lepiej. Cofnę się do 1994 roku. Wtedy w naszej klinice leczonych było 26 młodych mężczyzn. Wszyscy opuścili szpital jako inwalidzi. W wyniku skoku do wody i urazu kręgosłupa doznali porażenia kończyn w uderzająco podobny, tragiczny sposób. Wystąpiło porażenie kończyn dolnych i głęboki niedowład kończyn górnych z utratą funkcji rąk. Po długiej rehabilitacji pacjentom udało się odzyskać częściowo umiejętność posługiwania się rękoma, niestety nie dotyczyło to kończyn dolnych. I ci młodzi ludzie zostali inwalidami jeżdżącymi na wózkach.

Tak wygląda zespół uszkodzenia rdzenia kręgowego po skoku do wody.

- Ten rok jest bardzo upalny, więc ryzyko nieprzemyślanych decyzji młodych ludzi ciągle jest wysokie.

- W ostatnich tygodniach leczyliśmy dwóch pacjentów. Mieli sporo szczęścia - w ich przypadku niefortunne skoki nie zakończyły się utratą funkcji neurologicznych.
Naszym marzeniem jest, żeby nie trafił tu już żaden chory. Myślę, że znaczącą poprawę zawdzięczamy właśnie mediom. Prośba, żebyście państwo nie przestawali w nagłaśnianiu tego problemu. Lato mamy gorące, a myśl, żeby się ochłodzić w sposób gwałtowny, korci wielu młodych ludzi. Niebezpieczeństwo czai się wszędzie, nawet na pozornie głębszej wodzie czy sprawdzonym akwenie. Przed każdym skokiem trzeba pomyśleć, a najlepiej to w ogóle nie skakać.

- Po niefortunnym skoku, gdy głowa uderza o dno lub o coś twardego, co na dnie leży, następuje szok rdzenia. Co to znaczy?

- Szok rdzenia jest elementem całkowitego uszkodzenia funkcji rdzenia. To jest krytyczny moment dla chorego. Jeśli nie dojdzie do mechanicznego uszkodzenia rdzenia to po jakimś czasie stan pacjenta może ulec pewnej poprawie. Najgorsze są skoki, w których dochodzi - mówiąc potocznie - do skręcenia karku i przerwania rdzenia na skutek zwichnięcia kręgosłupa szyjnego bądź jego złamania.

- Tu medycyna jest bezradna.

- Niestety, w takich sytuacjach możemy pomóc tylko częściowo. Pacjent, który trafia do nas z zaburzeniami neurologicznymi - czyli gdy porażone są kończyny dolne, a w kończynach górnych zachowany jest niewielki ruch, dający nadzieję na rehabilitację - ma w naszej klinice wykonaną stabilizację kręgosłupa. W wyniku zabiegu zostaje usunięta niestabilność (nadmierna ruchomość) wynikająca z urazu i chory może być szybko rehabilitowany - w zasadzie już następnego dnia. Niestety, to jest wszystko, co możemy zrobić! Raczej nie należy się spodziewać, że rdzeń odzyska swoje funkcje. Policzyłbym na palcach jednej ręki przypadki, w których nastąpiła istotna poprawa.

W tej sprawie medycyna nie powiedziała ostatniego słowa. Pewne osiągnięcia ma wrocławski ośrodek neurochirurgiczny - chodzi o możliwość regeneracji uszkodzonego rdzenia...

- ... z wykorzystaniem komórek macierzystych.

- Oczywiście, ale to sprawa przyszłości. Nie wolno ryzykować zdrowia i życia tylko dlatego, że gdzieś specjaliści pracują nad regeneracją rdzenia. To naprawdę byłoby bardzo nierozsądne.

- Operacja stabilizacji kręgosłupa to na pewno skomplikowany zabieg.

- Przeprowadza się go w obrębie szyi, gdzie jest dużo ważnych życiowo struktur. Stabilizacja pozwala na znaczne skrócenie okresu leczenia i poprawę efektywności.
Przypomnę, że leczenie operacyjne kręgosłupa szyjnego ma swoją historię, która na świecie liczy już ponad 50 lat. W Polsce pierwszy zabieg przeprowadzono w Konstancinie w 1968 roku. Mamy zatem 42 lata doświadczeń. Ostatnie lata to okres upowszechnienia wielu implantów kręgosłupa, które bardzo się przydają. W porównaniu z innymi implantami wcale nie są tak drogie. Cena nie jest tu przeszkodą czy utrudnieniem. Poza tym wielu lekarzy jest przeszkolonych i może przeprowadzić zabieg. Tylko musimy o jednym pamiętać, że pacjent opuszcza salę operacyjną w takim stanie neurologicznym, w jakim na nią wjechał! I to jest najsmutniejsze. Jeśli nie doznał porażeń - wyjdzie z tego. Jeśli wystąpił paraliż, szanse są znikome. Statystyki światowe to potwierdzają.

- Najcięższym przypadkiem jest tetraplegia.

- Czyli porażenie czterokończynowe. Dochodzi do niego w przypadku uszkodzenia kręgosłupa w wysokim odcinku - w pierwszym, drugim i trzecim kręgu szyjnym. Takie urazy stosunkowo rzadko się zdarzają. W ostatnich latach nie mieliśmy już takich pacjentów.

W minionych latach w środowisku medycznym na Śląsku powstało jeszcze inne, dramatyczne określenie - pentaplegia. Odnosiło się do chorych po ciężkich urazach, którzy oprócz porażenia czterokończynowego demonstrowali zaburzenie pracy układu oddechowego. Wtedy niezbędna jest sztuczna wentylacja - respirator.

W naszej klinice pamiętam jeden taki przypadek chorego, też po skoku do wody, ale sprzed wielu lat. Powstał o tym wydarzeniu dramatyczny reportaż. Media pomagały też w akcji pozyskania pieniędzy na domowy respirator. Myślę, że program ten, wyemitowany w telewizji, przywrócił rozsądek wielu ludziom w momencie, gdy nie było jeszcze za późno. Zauważam, że z upływem lat liczba skoczków do wody ze złamanymi kręgosłupami i inwalidztwem maleje. To na pewno pozytywny efekt działań prasy, radia i telewizji.

- Tetraplegia oznacza, że chory samodzielnie nie nakarmi się, ma problemy z połykaniem.

- Plegia, czyli całkowite porażenie oznacza niemożność wykonania ruchu. Wtedy rehabilitacja też jest ograniczona, a efekt końcowy może nie być satysfakcjonujący.

- W sprawie rokowań zawsze pan mówi prawdę pacjentom?

- To są przede wszystkim młodzi ludzie. Na początku w ogóle nie zdają sobie sprawy z tego, co się stało. Mają wrażenie, że ta "upojna noc" jeszcze trwa. Myślą, że znaleźli się w szpitalu na krótko, a kłopoty ze sprawnością ruchową są przejściowe i przemijające. Kryzys nadchodzi później, gdy w miarę leczenia i rehabilitacji "przez pot i łzy" nie udaje się tej sprawności w pełni odzyskać - na przykład chodzenia.

Ale ogólnie ci młodzi ludzie, z pewnością z fachową pomocą psychologów, w ramach kompleksowego leczenia rehabilitacyjnego, w końcu adaptują się do nowych warunków, do całkiem innego sposobu życia. Często włączają się też czynnie w akcje profilaktyczne, czy też różne formy pomocy tym, których dotknęło podobne nieszczęście.

- Ofiarami skoku do wody są najczęściej kilkunastoletni chłopcy młodzi mężczyźni. Czy dziewczyna lub kobieta była pacjentką kliniki?

- Nie pamiętam. Taki przypadek by nie uleciał z pamięci. Natomiast przypominam sobie gimnazjalistę, który wcale nie chciał skakać do wody. Ktoś go popchnął, wpadł do wody i złamał sobie kręgosłup.
Udostępnij

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska