Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żnin. Wózek zbieracza złomu nie pasuje do "błękitnego autobusu" Komorowskiego?

Iwona Woźniak
Pan Marek Kozłowski, działacz HDK, człowiek z odznaczeniem "Zasłużony dla zdrowia narodu”  mówi, że to skandal, że 15 czerwca na rynku politycy ze Żnina wstydzili się i jego, i jego wózka
Pan Marek Kozłowski, działacz HDK, człowiek z odznaczeniem "Zasłużony dla zdrowia narodu” mówi, że to skandal, że 15 czerwca na rynku politycy ze Żnina wstydzili się i jego, i jego wózka fot. Iwona Woźniak
Do redakcji "Pomorskiej" przyszedł wczoraj Marek Kozłowski, żninianin, jak mówi - zwykły Pałuczanin. Lat 60. - Wstydzą się człowieka pracy i jego wózka! - tak nas przywitał.

Więcej informacji ze Żnina na stronie www.pomorska.pl/znin

E-wydanie Gazety Pomorskiej

E-wydanie Gazety Pomorskiej

Nie możesz kupić papierowego wydania naszej gazety? Teraz możesz dowiedzieć się, co dzieje się w Twoim regionie, kraju i świecie także czytając e-wydanie "Pomorskiej KLIKNIJ TUTAJ

Przyszedł, bo boli go pewne zdarzenie. Zanim jednak o nim opowiedział, wyjaśnił:
- Właśnie wracam ze skupu. Byłem sprzedać złom. Zarobiłem tym razem przeszło 100 złotych i się z tego bardzo cieszę. Ludzie są bardzo uprzejmi. Oni się pozbywają śmieci, a ja mam chociaż jakieś pieniądze.

Czytaj też: Poseł Krzysztof Brejza (PO) wyraził zdziwienie i jest mu przykro z powodu incydentu na rynku w Żninie

Pracował w firmie Frigo jako ochroniarz, a później w żnińskim Lipro. Do 30 kwietnia 2010 miał umowę. Obecnie jest bezrobotny. Żona - Krystyna, jest na rencie. Ma ok. 400 złotych miesięcznie. Wychowują 13-letniego syna Jakuba. Jest w VI klasie. Córka mieszka w Szubinie. Usamodzielniła się.
Pan Marek mówi, że gdyby przeszedł na rentę socjalną (ma II grupę niepełnosprawności) otrzymywałby ok. 320 złotych.

- Dlatego zdecydowałem się na zasiłek dla bezrobotnych. Będę go miał od lipca. Obecnie nie mam nic.
Stąd m.in. zbiórka złomu. - Pomagam, żeby utrzymać rodzinę.

Tyle na razie o nim samym. A wracając do incydentu, z którego powodu odwiedził nas w "Pomorskiej".
- 15 czerwca wracałem z działki przy ulicy Szkolnej. Szedłem przez rynek. Przed sobą pchałem wózek. Młody człowiek (wolontariusz) wręczył mi ulotkę Bronisława Komorowskiego. Zatrzymałem się i zainteresowałem (tego dnia przyjechał do Żnina tzw. "błękitny autobus" - w ramach akcji "Głosuję na Bronka").

- Wróciły wspomnienia. Kiedyś pracowałem w ośrodku w Wenecji. Pan Brejza, obecny prezydent Inowrocławia, przyjechał tam również. Poznałem go. Dlatego usłyszawszy na rynku, przez mikrofon, nazwisko Brejza, zainteresowałem się jeszcze bardziej. Ktoś mi powiedział: "Tam stoi jego syn". Podszedłem, zagadnąłem.

- Chwilę wcześniej - relacjonuje pan Marek - miałem wykonane zdjęcie przez reportera "Pomorskiej". Wtedy też doszło do incydentu, który mnie zadziwił. Może dlatego, że - jak się domyślałem - media chciały mnie pokazać?

- Kogo to jest wózek? Proszę odsunąć ten wózek! - padło z ust lokalnych działaczy politycznych ze Żnina. - Przyszedł do mnie jeden człowiek, znamy się, i powiedział: "No Marek, zabierz to!" - czy coś w tym stylu.
- A ja podszedłem do mojego wózeczka, odsunąłem go na bok... Zarówno ja, jak i ludzie, którzy tam byli, jesteśmy zbulwersowani. - To ci ze Żnina wstydzili się ciebie, człowieka pracy, że wózkiem wszystko zbierasz? Wózek nie pasował do autobusu? Komorowski powinien wiedzieć, jak ludzie w Polsce żyją!
- W wózku było drewno na opał wiezione z działki oraz w worku puszki, które zamierzałem odddać na złom, żeby mieć pieniądze na utrzymanie rodziny. - Czego mam się wstydzić? W życiu nikogo nie okradłem.

Pan Marek niedowidzi na jedno oko, ma od dziecka zwyrodnienie kręgosłupa. - Na walkę z chorobami i leki wziąłem kilka pożyczek. Teraz, po utracie pracy, nie mam z czego płacić. "Walczy" z bankami. To również odbiło się trochę na jego zdrowiu psychicznym. Mówi o tym szczerze.

Co bardzo ważne w jego życiorysie - udziela się w żnińskim Klubie HDK. - Jako sekretarz robię raporty, ile krwi oddali mieszkańcy Żnina i okolic dla ratowania ludzi.

Ma najwyższe odznaczenie "Honorowy Dawca Krwi - Zasłużony dla zdrowia narodu" przyznane przez ministra zdrowia. - Taki ktoś musi być działaczem PCK, wolontariuszem i dawcą krwi, chodzić na zbiórki uliczne. Inaczej tak wysokiego odznaczenia by nie dostał - tłumaczy nam inny działacz PCK ze Żnina.
Taki właśnie jest Marek Kozłowski. I dlatego ma odznaczenie. Zresztą nie jedyne. - Chłop jest bardzo robotny. Faktycznie udziela się. Dba też o pomnik krwiodawców przy Aliantów. Kosi trawę. Dogląda. Jego wygląd nie ma znaczenia... - dodaje działacz PCK.

Znajomi mówią do Marka: - Ty biedujesz, tylu ludziom pomagasz, a inni nie mogą ci pomóc?
- Chciałem tam, na tym rynku, żeby jeszcze mi redaktor "Pomorskiej" zrobił zdjęcie z panem Brejzą. Ale nie udało się...

Nie chciał zdradzić, na kogo będzie głosował w niedzielnych wyborach prezydenckich. - Mam swojego kandydata, ale w regionie wszystkich ludzi równo szanuję.

Próbowaliśmy skontaktować się z Krzysztofem Brejzą, koordynatorem akcji "Błękitny Tour". Telefon komórkowy był wyłączony.
P.S. W nawiązaniu do incydentu. Czołowa postać Platformy Obywatelskiej z powiatu żnińskiego próbowała wpływać na reporterkę "Pomorskiej": - A dlaczego pani robi zdjęcia temu panu?
Na co reporterka: - A czy to nie jest wasz potencjalny wyborca?
Udostępnij

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska