Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Karabasz: - Wiara mnie w końcu zabije

Rozmawiał TOMASZ MALINOWSKI, [email protected]
Rozmowa z MACIEJEM KARABASZEM, trenerem trzecioligowej Victorii.

- Dwie kolejki do zakończenia rozgrywek, a pana podopieczni mogli zostać samodzielnym liderem grupy kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej. Byłby to poważny krok na drodze awansu do drugiej ligi.
- Teraz jeszcze się nie udało; przegraliśmy u siebie z Mieszkiem Gniezno. A że komplet punktów zgubiła także Polonia Nowy Tomyśl - rozczarowanie jest tym większe. Po meczu, gdy siedzieliśmy w szatni ze spuszczonymi głowami, powiedziałem chłopakom, że takiej szansy mogą już nie mieć.

- Już na chłodno: w czym upatruje pan źródeł przegranej?
- Z powodu kontuzji posypał nam się skład. Od dawna nie mogą grać Robert Kawałek, Mateusz Michaliszyn. Nie w pełni sił był Adam Kardasz, a zaraz na początku spotkania urazu mięśnia czworogłowego doznał Jakub Kujawka. Adrian Raszka dla odmiany musiał odpokutować nadmiar kartek. Ale i tak byliśmy na boisku stroną dyktującą warunki. Dostaliśmy bramkę po błędzie bramkarza Filipa Skorego, a potem biliśmy głową w mur. Było przynajmniej pięć okazji, aby odwrócić losy meczu; piłkarze z Gniezna wybijali piłkę dwukrotnie z linii bramkowej, w innych sytuacjach moim piłkarzom zabrakło precyzji. Mam takie poczucie, że zawodnicy, którym przychodzi zastąpić nieobecnych kolegów, nie potrafią poradzić sobie z presją.

- Kilku graczy, zwłaszcza tych starszych, nie jest w stanie zapanować nad zespołem?
- Brakuje raczej lidera, który krzyknie na kolegów, pociągnie grę. Na pewno był takim Marcin Wiśniewski. Szkoda, że nas zostawił.

- A nie przekombinował pan z obsadą bramki. Ostatnio między słupkami stawał Marcin Piesik...
- W tym sezonie przy zespole nie ma już trenera bramkarzy. Gdy współpracował ze mną Tomek Koczorowski - miałem pełną informację na temat dyspozycji klubowych golkiperów. Dla mnie obecnie pozycja bramkarza to loteria. Przy wyborze muszę kierować się obserwacjami wyniesionymi z treningów i trenerską intuicją. Pyta pan o Piesika; Marcin bronił, owszem, przeciwko Goplanii, ale nie miał wiele pracy. Spójrzmy jednak wstecz - w Lesznie miejscowi piłkarze oddali trzy strzały i były z tego trzy bramki.

- Słuchając pana, wyczuwam między słowami nutę goryczy. Wiadomo od jakiegoś czasu, że żegna się pan z Victorią. Chciałby pan pożegnać klub awansem?
- I nie wyobraża pan sobie jak bardzo. Przede wszystkim życzę tego drużynie. Wiem, ile znaczyłoby to dla zawodników, którzy mogliby w ten sposób się wypromować.

- Jest więc jeszcze szansa na wygranie rozgrywek?
- Wiara w awans chyba mnie zabije. Nie odpuszczę sobie ani chłopakom. Mamy dwa mecze, trzeba je wygrać. Innej opcji nie widzę. Już siedzę i zastanawiam się, jak zatrzymać w Kaliszu miejscową Calisię. Przecież Polonia może stracić punkty z Unią Swarzędz. My jednak walczymy, choć klub się poddał...

- Jak należy to rozumieć?
- Gdy dotarła do nas oficjalna informacja, że Polonii Nowy Tomyśl odebrano punkty walkowerem za udział w meczu z nami nieuprawnionego zawodnika i strata do lidera zmalała do 2 punktów, to miast pełnej mobilizacji zebrał się zarząd i podjąl decyzję o obcięciu zawodnikom pensji w czerwcu. Na takie dictum, jak mam zespół zmobilizować...?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska