Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maluszek, który urodził się w taksówce, dostał od "Zrzeszonych" wózek

(mp)
fot. Tomek Czachorowski
- To będzie pierwszy samochód małego Andrzeja - mówił z uśmiechem szef "Zrzeszonych", wskazując na wózek, który korporacja sprezentowała niemowlakowi. Podarunek nie trafił do niego bez przyczyny. W końcu maluszek przyszedł na świat w ... taksówce.

pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

O historii, która przydarzyła się Olimpii Sadowskiej, mamie niemowlaka i Andrzejowi Sztuczyńskiemu, bydgoskiemu taksówkarzowi głośno było w całej Polsce. I nie ma w tym nic dziwnego, bo przecież poród w taksówce to kuriozum. Takie sytuacje znamy głównie z filmów. Ale od tygodnia już nie tylko.

W miniony czwartek Andrzej Sztuczyński podjechał pod jeden z bloków przy ulicy Kossaka. Do samochodu wsiadła Olimpia Sadowska. - Do szpitala miejskiego, proszę - powiedziała. Po chwili kobiecie odeszły wody płodowe. Zaczął się poród.
Mimo usilnych starań, pan Andrzej nie zdołał dojechać do lecznicy na czas. Na szczęście zachował zimną krew i odebrał poród w swoje taksówce. - Zadziałałem instynktownie - opowiadał tydzień temu.

Chłopiec urodził się zdrowy. Dwa dni później swojego małego imiennika i jego mamę pan Andrzej odwiózł ze szpitala do domu. Również po odbiór wózka sprezentowanego przez "Zrzeszonych", niemowlaka i panią Olimpię przywiózł ten sam taksówkarz.

- To będzie pierwszy samochód chłopca - mówił o wózku Zbigniew Kurkierewicz, prezes "Zrzeszonych". - Ma pasy bezpieczeństwa, fotelik samochodowy i opony zimowe - dodał żartobliwie.

Na maluszka czekał także podarunek od Katarzyny Drzewieckiej, właścicielki sklepu ABC z Bydgoszczy.

Myjnia za darmo

Kilka dni wcześniej szef korporacji uhonorował również pana Andrzeja, a właściciel myjni samochodowej przy ul. Kijowskiej za darmo wyczyścił wnętrze taksówki.

Teraz jeszcze chrzest

Na bydgoszczanina czeka jeszcze jedna nagroda. - Chciałabym, aby pan Andrzej został ojcem chrzestnym mojego synka - zdradza pani Olimpia.
A sława taksówkarza-położnika nie maleje. - Niedawno przyszedł do nas starszy człowiek, aby dotknąć taksówkę Andrzeja - opowiada Wiesław Żurawlew, zastępca prezesa "Zrzeszonych". - Powiedział, że chce mieć wnuka.
Tymczasem pan Andrzej pracuje jak dawniej, choć przyznaje, że stał się już rozpoznawalny. - Parę dni temu o całą historię wypytywali mnie warszawiacy, których akurat wiozłem - wspomina. - To samo jest oczywiście wśród bydgoszczan. Wszyscy się dziwią, że nie spanikowałem i pomogłem odebrać poród.
Jak dodaje, koledzy po fachu zgodnie stwierdzili, że w takiej sytuacji na pewno straciliby przytomność. - Dlatego apelujemy, żeby jednak dzwonić do nas wcześniej - uśmiecha się Wiesław Żurawlew.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska