Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Droga przyjaźń władzy z klerem

Katarzyna Fus
fot. Lech Kamiński
Duchowni w Toruniu budują wielkie gmachy za publiczne pieniądze. Wszystko pod płaszczykiem ważnych inwestycji. Czy na pewno takich rzeczy potrzebują torunianie?

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun

Pani Anna córkę do przedszkola zapisała dwa lata temu, gdy dziewczynka miała zaledwie rok. Dlaczego? - Wiem, że nie mam szans na miejsce w publicznej placówce, także w prywatnych przedszkolach trzeba zapisywać dziecko z dużym wyprzedzeniem - wyjaśnia Anna Wiśniecka. - To paranoja, ale w Toruniu brakuje miejsc w przedszkolach.

A w mieście nowych placówek nie przybywa. Ani prywatnych, ani publicznych. Wyrastają za to nowe, "priorytetowe" instytucje budowane przez duchownych. Co ciekawe, w większości z publicznych pieniędzy. Zaś gmina na te budowy w sumie wyłoży prawie 5,5 mln zł.

Finansuje miasto i Unia

Budowa Centrum Dialogu pochłonie ok. 18 mln zł. 13 dostanie diecezja toruńska ze środków z Regionalnego Programu Operacyjnego, gdyż marszałek wpisał tę inwestycję na listę najważniejszych dla regionu inwestycji. Ale także miasto, już na etapie składania wniosku, zadeklarowało, że z budżetu miasta na budowę przeznaczy prawie 3 mln zł.

Tymczasem w mieście mamy już Centrum Dialogu przy ul. Łaziennej. Diecezja tłumaczy, że nie mieści się w obecnym budynku, dlatego buduje potężny gmach (3 piętra, 70 metrów długości, 40 szerokości). Władze miasta nie pomyślały o tym, aby dogadać się z kurią i w nowym budynku umiejscowić na przykład Międzynarodowe Centrum Spotkań Młodzieży. Wtedy współfinansowanie inwestycji miałoby sens, bo projekt duchownych zakłada przecież spotkania, zapewnienie noclegu, sale konferencyjne. W tegorocznym budżecie rzeczywiście pieniędze dla diecezji się znalazły.

- Nie przypominam sobie, abyśmy kiedykolwiek rozmawiali o takiej pomocy na sesji rady miasta - przyznaje radny Bartłomiej Jóźwiak. - Umknęła mi ta pozycja w projekcie budżetu. Wydaje mi się jednak, że mamy ważniejsze problemy w mieście niż pomaganie diecezji. Brakuje choćby przedszkoli, można za te pieniądze też wyremontować drogi.

Równi i równiejsi?

Przedsiębiorcy, samorządy, osoby fizyczne, żeby starać się o dotację z Unii muszą przedłożyć dokumenty poświadczające posiadanie pieniędzy na tzw. wkład własny. Może to być wyciąg z konta lub np. promesa z banku o przyznaniu kredytu. Okazuje się, że w przypadku duchownych wystarczają stosowne oświadczenia, że pieniądze takie posiadają. W przypadku zakonu franciszkanów Urząd Marszałkowski nie informuje, jakie było zabezpieczenie inwestycji, gdy zakonnicy starali się o pieniądze na budowę Wyższej Szkoły Filologii Hebrajskiej.

W 2009 r. franciszkanie mieli spore problemy z płatnościami wobec wykonawcy. Później zdecydowano także o utworzeniu fundacji, która ma na celu wsparcie zakonnej inicjatywy. Pomogło także miasto. Podarowaliśmy duchownym 2,6 mln zł. Kuria nie chciała z nami o tym rozmawiać. Co o tym myślicie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska