Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Janusz jest więźniem w swojej piwnicy!

Agata Kozicka [email protected] 52 326 31 83
Fot. Tomek Czachorowski
Ma chore nogi i wózek inwalidzki, ale po piwnicy, w której mieszka, dużo nim nie pojeździ. Pan Janusz Hoffmann wraz ze swoim kotem robią co mogą, żeby po stole nie biegały szczury. - Jak można dopuścić, żeby chory człowiek żył w takich warunkach! - mówi Tadeusz Goździewski, który pomaga mężczyźnie.

www.pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

"Piekło" mówi pan Janusz na piwnicę w budynku przy ul. Zamoyskiego 3. Kiedyś miał mieszkanie na 3 piętrze pod tym samym adresem. - Ale nie miałem opału, nie grzałem przez zimę i zniszczyłem je. Gospodyni zrobiła tam remont i wynajęła, a ja trafiłem do piwnicy.

24 wolty
I prawie z niej nie wychodzi. - Mam pierwszą grupę inwalidzką - mówi. - Nie mogę chodzić, bo mam chore nogi. To jest owrzodzenie pożylakowe na tle miażdżycowym.

Obok tapczanu stoi wózek inwalidzki. - Ale jak tu wyjechać z piwnicy? Samemu nie dam rady. Ale w te mrozy, to nawet nie próbowałbym.

Więc siedzi całymi dniami przy ledwie świecącej lampce.

- Gospodyni zmniejszyła mi napięcie do 24 woltów. Tylko taką małą lampkę mogę zapalić. Nie widzę już na jedno oko, słyszę też ledwo ledwo.

Towarzyszy mu kot. - Wyłapuje mi szczury, a jednego sam zabiłem niedawno - opowiada.

Pani Ania pomoże

- Tak nie można żyć. Żeby w cywilizowanym świecie tak człowiek mieszkał - mówi zdenerwowany Tadeusz Goździewski. To on nas przyprowadził do piwnicy przy ul. Zamoyskiego 3. Choć to żadna rodzina, to Janusz Hoffmann mówi na niego "dziadek". Bo się nim opiekuje. Bo przychodzi sprawdzać, co u niego. Pogada.

Raz dziennie pojawia się też pani Ania. - Z pomocy społecznej. Przyniesie coś do jedzenia - mówi Hoffmann. - A żebym nie zamarzł - kartony i drewniane skrzynki po warzywach i owocach do palenia w piecu.

- Czy pomoc społeczna nie może załatwić mu jakiegoś opału? Czy nie mogliby go wziąć do jakiegoś domu pomocy społecznej. To chory człowiek - denerwuje się widząc nieszczęście kolegi. - Przecież jeśli jemu się coś stanie, to nie będzie miał jak wzywać pomocy.

MOPS sprawdzi

Zapytaliśmy w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, czy nie mogą jeszcze jakoś pomóc. - Węgiel? Miejsce w DPS-ie? Może jakaś zapomoga? - pytamy.

- Sprawdzę sytuację - obiecała Danuta Reiter-Warczak, dyrektor MOPS. - Ale nie powiem, czy pomożemy.

- Dlaczego?

- Bo obowiązuje mnie tajemnica w związku z ustawą o ochronie danych - usłyszeliśmy.

Nie trzeba, sami sprawdzimy. Jeśli ktoś jeszcze chciałby pomóc panu Januszowi, czekamy na sygnał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska