Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok w sprawie brutalnego pobicia Jarka Dyksa, strony są niezadowolone [szczegóły]

(my)
fot. Jarosław Pruss
Janusz Dyks wyszedł wzburzony z sali rozpraw podczas ogłaszania wyroku w sprawie oskarżonych o skatowanie jego syna. - To nie było zwykłe pobicie. Sąd potraktował ich zbyt łagodnie - mówił później.

www.pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Oskarżeni to Michał Sz., Łukasz W., Dawid K., Daniel G. i Maciej Ś. W 2006 roku uczestniczyli w brutalnym pobiciu Jarka Dyksa na bydgoskich Wyżynach. Napastnicy mieli po 17-18 lat. Bili, kopali i skakali po ofierze. Jarek Dyks do tej pory jest przykuty do łóżka. Wymaga stałej opieki.

We wtorek sąd wymierzył pierwszemu z oskarżonych karę pięciu lat pozbawienia wolności. Łukasz W. został skazany na cztery lata więzienia, Dawid K. na dwa i pół roku, a dwaj pozostali na dwa lata w zawieszeniu, z pięcioletnim okresem próby. Dodatkowo Michał Sz. ma wpłacić pięć tysięcy, a pozostali po trzy tysiące na Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Wojewódzkiego Oddziału Chirurgii Dziecięcej w Bydgoszczy.

W czasie ogłoszenia wyroku wyszedł z sali rozpraw Janusz Dyks, ojciec Jarka. Po rozprawie powiedział: - To nie był żaden wyrok. 15 maja 2006 roku zapadł wyrok na mojego syna, żonę i na mnie. Dostaliśmy dożywocie.

Janusz Dyks uważa, że wyrok, jaki zapadł dzisiaj w sądzie był jest zbyt łagodny. - To nie było zwykłe pobicie. Jeśli ktoś kopie nieprzytomnego człowieka, to musi sobie zdawać sprawę z tego, że może go zabić. Nie mam na to wszystko słów - mówił na sądowym korytarzu.

Sędzia Jarosław Całbecki w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że Michał Sz. zasłużył na karę pięciu lat więzienia, bo tłukł podeszwą w głowę Jarka, co w akcie oskarżenia nazwano ze slangu "petowaniem". Brutalny był też Łukasz W., który zdaniem sądu bił Jarka, a jego kolegę Jarosława M. uderzył butelką w głowę. Dawid K., który ma trafić za kraty na dwa i pół roku, był według śledczych i sądu jednym z prowodyrów i podżegał do pobicia. Łagodnie potraktowano Macieja Ś. i Daniela G.

- Należeli do grupy osób, które uczestniczyły w bójce, ale w odniesieniu do innych ich stopień winy był znaczniej mniejszy. Kara w zawieszeniu z maksymalnym okresem próby ma pełnić też funkcję prewencyjną na przyszłość - tłumaczył sędzia.

Sędzia Całbecki stwierdził, że nie orzekał o odszkodowaniu dla rodziny Dyksów, ta bowiem złożyła pozew w sądzie cywilnym. Dyksowie żądają od skazanych miliona złotych i stałej renty dla Jarka Dyksa.

Pełnomocnik rodziny Dyksów na pewno odwoła się od dzisiejszego wyroku. Nie wiadomo, jak zachowa się prokuratura, która czeka na pisemne uzasadnienie wyroku. Apelację zamierza złożyć też obrońca Daniela G. - Uważam, że zbyt długi jest okres próby. Mój klient może mieć z tego powodu kłopoty w pracy i szkole - stwierdził mecenas Edmund Dobecki.

Wyrok jest nieprawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska