Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Największe kluby sportowe na Pomorzu i Kujawach nie narzekają na brak kibiców. Ale czy potrafią to wykorzystać?

Magdalena Zimna, Joachim Przybył
Toruński Unibax, bydgoska Delecta i włocławski Anwil. To nasze sportowe wizytówki, które na trybuny stadionów i do hal przyciągają tysiące kibiców. I są pod tym względem bezkonkurencyjne w kraju.

CZYTAJ TEŻ

CZYTAJ TEŻ

Wiele ciekawych reportaży przeczytasz w czwartkowym papierowym wydaniu "Pomorskiej".

Pod względem liczby kibiców w regionie bezkonkurencyjny jest Unibax. W tym roku każdy mecz toruńskich żużlowców na Motoarenie oglądało średnio ponad 13 tysięcy fanów. W przekroju sezonu dało to imponującą rzeszę ponad 130 tys. gości. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu na znakomitą frekwencję wpływ miało oddanie do użytku nowoczesnego stadionu, który sam w sobie był wielką atrakcją dla kibiców. Klub zaczął także w większym stopniu dbać o wygodę swoich klientów. Wcześniej, na starym obiekcie na Broniewskiego, tradycją było długie i bezczynne oczekiwanie na pierwszy wyścig. Na Motoarenie spektakl z konkursami i innymi atrakcjami dla kibiców zaczyna się na kilkadziesiąt minut przed meczem.

Fani, czyli zyski

Rzesza oddanych fanów ma bezpośredni wpływ na kondycję finansową klubu. Według naszych obliczeń Unibax tylko na sprzedaży biletów zarobił około 4 miliony złotych czyli mniej więcej tyle, ile wynosi cały budżet Anwilu Włocławek. Takich dochodów nie powstydziłoby się wiele piłkarskich klubów z ekstraklasy, nie wspominając już o żużlowych konkurentach w Speedway Ekstralidze.

Takiego komfortu nie miała choćby Polonia. Mimo dobrego wyniku drużyny (czwarte miejsce w rozgrywkach), średnia frekwencja na meczach bydgoskich żużlowców to niewiele ponad 9 tysięcy kibiców. To daje Polonii przedostatnią lokatę w klasyfikacji klubów ekstraligi za miniony sezon (a mimo to, plasuje ją w czubie rankingu klubów naszego regionu). Ten wynik to głównie zasługa meczów derbowych z Unibaksem, na których trybuny przy Sportowej wypełniały się po brzegi. Na innych, frekwencja spadała już do 4-5 tys. Z czego to wynika? - Najlepsze miejsce do oglądanie meczów Polonii to fotel przed telewizorem - kwitują kibice. I od wielu miesięcy apelują o remont stadionu (podniesienie trybun, przybliżenie ich do toru i w efekcie znaczną poprawę widoczności). Szansa na modernizację jest - w budżecie miasta na 2010 rok są pieniądze na przygotowanie dokumentacji i projektu modernizacji stadionu. Ale na komfortowe oglądanie zawodów już w przyszłym roku kibice nie mają co liczyć. Klub szuka więc na razie innych rozwiązań (ma być weselej i... sympatyczniej) i liczy na wyższą frekwencję niż ta, która w tym roku przyczyniła się do dziury w budżecie Polonii.

Imprez bez liku

Od kołyski aż po grób

Oferta dla kibiców w naszym kraju jest wciąż bardzo uboga do tego, co proponują kluby w zachodniej Europie. Tam już dawno policzono, że zaangażowany kibic może w trakcie całego życia wydać na swoją pasję nawet 50 tys. euro. Latem 2003 r. Hertha Berlin utworzyła Kids-Club oparty na współpracy z jedną z niemieckich klinik. Każde urodzone tam dziecko (miesięcznie ponad 100) otrzymywało śpioszki w barwach klubowych i kartę członkowską Kids-Club. Popularnym elementem klubowych strategii są karty kredytowe, w Anglii banki mają specjalne oferty nawet dla III-ligowych klubów. Żadną specjalnością nie są już specjalne linie ubrań, kosmetyki, napoje. Standardem stały się już telewizje klubowe, w których abonament kosztuje ok. 10 euro miesięcznie. Wszystkich przebił jednak HSV Hamburg, który uruchomił pierwszy w Europie...cmentarz dla fanów, a hasło przewodnie tej akcji brzmi "Prawdziwa pasja nie kończy się wraz z ostatnim gwizdkiem". Prowadzi do niego brama w kształcie boiska piłkarskiego. Miejsc jest na razie 500, grób dla 20 osób kosztuje 2,5 tys., a podwójna mogiła 10 tys. euro. Do kompletu można kupić sobie trumnę (2350 euro) lub urnę na prochy (370). Pomysł zapewne chwyci, bo już nad podobnym projektem pracuje Borussia Dortmund.

Ale były i znaczne wpływy do kasy, kiedy na Grand Prix Polski 17 tysięcy biletów rozeszło się jak ciepłe bułeczki. Bydgoska runda żużlowych indywidualnych mistrzostw świata pod względem frekwencji (i emocji jakie wzbudzała) pobiła na głowę wszystkie inne sportowe wydarzenia w naszym regionie. A w tym roku było przecież w czym wybierać: w Bydgoszczy mieliśmy mistrzostwa Europy koszykarzy i siatkarek, mecze piłkarskiej reprezentacji z Grecją i Kanadą, Europejski Festiwal Lekkoatletyczny, mistrzostwa Polski w lekkiej atletyce, a w Toruniu hokejowe mistrzostwa świata dywizji I.

Rekord w Łuczniczce

Ale żużlowcy mają silną konkurencję. Zwłaszcza w Bydgoszczy, gdzie Delecta idealnie wpisuje się w trend wielkiej popularności siatkówki w naszym kraju. Jeszcze dwa lata temu na trybunach "Łuczniczki" zasiadało średnio niespełna 2 tysiące kibiców. Kolejny sezon to wzrost frekwencji do niemal 3 tysięcy. Teraz na meczach PlusLigi w Bydgoszczy hala regularnie wypełnia się niemal po brzegi. Recepta na ściągnięcie kibiców była prosta - transferowe hity. Dwóch mistrzów Europy Piotr Gruszka i Paweł Woicki, czy ostatni zakup bydgoskiej drużyny: mistrz olimpijski z Pekinu Amerykanin Richard Lambourne to nazwiska - magnesy. Na efekty nie trzeba było długo czekać - na meczu ze Skrą Bełchatów padł rekord Plus Ligi - przyszło 6,5 tysiąca kibiców, a w hali trzeba było dostawiać rozkładane trybuny.

W Bydgoszczy nowe standardy w II lidze piłki nożnej wyznacza też Zawisza. Z nowym prezesem pojawiły się nowe pomysły: stadionowi stewardzi, nowy rzecznik prasowy, Klub 100 (grono osób wspierających finansowo drużynę), akcje plakatowe w mieście (Dla dobra bydgoskiej piłki - razem). Na trybunach zasiada minimum kilka tysięcy fanów, w większości wkładających serce i mnóstwo pieniędzy w przygotowanie godnej oprawy meczu. Ale cieniem na wizerunku klubu kładzie się konflikt na linii kibice - prezes. A to od wizyt na stadionie odstrasza potencjalnych, nowych fanów. Tak samo, po licznych aferach (zwłaszcza korupcyjnych) cierpi wizerunek najbardziej masowej z dyscyplin sportu i hamuje jej rozwój marketingowy.

Tylko Anwil

Mocno spada też popularność koszykówki w naszym kraju. Jej wyniki oglądalności w telewizji są porażające. Mecze PLK na szklanym ekranie ogląda zaledwie od 10 do 15 tysięcy widzów (przy telewizyjnej widowni dochodzącej do 300 tys. widzów na mecz w przypadku siatkówki i dobijającej do 200 tys. w przypadku żużla)! Ale w regionie mamy swojego lidera. Każdy mecz włocławskiego Anwilu we własnej hali średnio ogląda 2,5 tysiąca kibiców, z czego 1,5 tysiąca to grupa wiernych fanów z wykupionymi karnetami na cały sezon. To najlepsza frekwencja w całej koszykarskiej lidze. Siła Anwilu to oddani kibice i... brak alternatywy dla sportowych kibiców we Włocławku.

Kibic nasz pan?

Co ważne, kluby z regionu coraz częściej doceniają rolę kibica. Dobrze przygotowana oferta może przynieść klubowi nie tylko rzeszę oddanych fanów, ale także wymierne zyski. - Poprzez zakup gadżetu, czy inną pozytywną interakcję z klubem, fani chcą manifestować swoje oddanie, przynależność do określonej grupy, lub po prostu nabyć poczucie, że w jakimś stopniu współtworzą lubianą przez siebie markę. Od lat zjawisko to jest wykorzystywane na rynkach zachodnich, gdzie kibicom przedstawia się kompleksową ofertę, od T-shirtu po usługi ubezpieczeniowe - czytamy na łamach branżowego portalu marketingsportowy.pl.

I w tej dziedzinie prym wiedzie toruński Unibax. Od przyszłego roku komfortowy stadion nie stanie się już jedyną ofertą dla kibiców. Ruszył już nowoczesny system biletowy, dzięki któremu żużlowi fani będą mogli kupować wejściówki i rezerwować upatrzone miejsca na Motoarenie nie ruszając się sprzed domowego komputera. To jednak dopiero początek, bo w planach jest m.in. uruchomienia klubowej telewizji, do której bezpłatny dostęp będą mieli posiadacze karnetów. Klub nawiązał także współpracę ze stowarzyszeniem Krzyżacy, które skupia w swoich szeregach najbardziej oddanych fanów. Nie tylko będą mieli zarezerwowane dla siebie dwa sektory na ulubionym, pierwszym wirażu, ale także Unibax pomoże im w przygotowywaniu opraw na spotkania ligowe.
- Wiążemy z tymi ludźmi spore nadzieje. Razem możemy wprowadzić nową jakość kulturalnego dopingu na trybunach Motoareny - przyznaje prezes Wojciech Stępniewski.

W tej dziedzinie jest jednak jeszcze wiele do zrobienia i branża wciąż jest niedoceniania przez większość ośrodków. Regionalne kluby wciąż nie mają wiele do zaoferowania kibicom poza emocjami i miejscem na stadionie. Unibax dopiero planuje ofensywę marketingową. Tworzona jest gama produktów, które będą mogli kupować kibice, a cała seria zostanie prawdopodobnie oparta na symbolu "Anioła".

Na razie jednak jesteśmy w tyle. Najszybciej na światowe trendy w Polsce zareagowały kluby piłkarskie, które rozpoczęły od skromnych napojów energetycznych (ma go nawet biedna jak mysz kościelna Elana Toruń), ale coraz więcej powstaje internetowych telewizji związanych z klubami, kluby sprzedają dziesiątki artykułów od szalików i koszulek po kalendarze, termosy czy plecaki. Lech Poznań stworzył już nawet swoje biuro podróży wzorem największych klubów angielskich, które organizuje m.in. wyjazdy grup zorganizowanych na mecze na innych stadionach.

Liczby kibiców

20 247 - Tyle miejsc liczy stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy. To największy obiekt sportowy w regionie.         

7000 - Tylu widzów może maksymalnie zasiąść na trybunach bydgoskiej „Łuczniczki”,     największego zamkniętego obiektu sportowego w województwie.       

17 000 - To rekord frekwencji na imprezie sportowej  w  naszym regionie  w  mijającym roku.     Tylu kibiców oglądało Grand Prix Polski na żużlu w  Bydgoszczy.       

15 500 - To rekordowa frekwencja na zawodach ligowych podczas finału Speedway Ekstraligi w Toruniu. Chętnych było znacznie więcej, ale Motoarena nie ma miejsc stojących     (mają się pojawić od kolejnego sezonu).

100 zł - To miesięczna składka w Klubie 100 Zawiszy   - gronie osób wspierających finansowo działalność piłkarskiego klubu w Bydgoszczy.

1500 zł - Kosztuje najdroższy bilet na imprezę sportową.   To Złota Karta na mecze Unibaksu, która zapewnia m.in. miejsce parkingowe, catering i wizytę w parku maszyn przed meczem. 

132 500 - Tylu kibiców obejrzało wszystkie tegoroczne mecze Unibaksu (śr. 13 250). To najwyższa średnia frekwencja prawdopodobnie we wszystkich ligowych rozgrywkach w Polsce.   

500 złotych - Tyle trzeba było zapłacić za miejsce na trybunie głównej stadionu Polonii podczas Grand Prix Polski. Na zwykłych trybunach    ceny też nie były na każdą kieszeń (170 zł na sektor A, 90 i 60 zł na sektor B).   Mimo to wejściówek brakowało już na kilka tygodni przed zawodami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska