Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rottweilery w połowie drogi. Są wiceliderem na półmetku PLK

TOMASZ FROEHLKE, [email protected], tel. 52 326 31 91
Rottweilery kilku rywali już w tym sezonie nieźle pogryzły. Od lewej: Wojciech Barycz, Nikola Jovanivic, Wojeich Glabas, Dawid Adamczewski, Kamil Chanas, Andrzej Pluta, Krzysztof Szubarga, James Joyce, Bartłomiej Wołoszyn, Mujo Tuljkovic, Rashard Sullivan i Alex Dunn.
Rottweilery kilku rywali już w tym sezonie nieźle pogryzły. Od lewej: Wojciech Barycz, Nikola Jovanivic, Wojeich Glabas, Dawid Adamczewski, Kamil Chanas, Andrzej Pluta, Krzysztof Szubarga, James Joyce, Bartłomiej Wołoszyn, Mujo Tuljkovic, Rashard Sullivan i Alex Dunn. Fot. Piotr Kieplin
Drużyna bez lidera, mająca po dwóch równorzędnych zawodników na każdej pozycji i grająca bardzo zespołowo - już widać, że w tym sezonie to będzie recepta na sukces w PLK. Anwil jak na razie spełnia te warunki.

Wszystkie drużyny PLK mają na koncie po 13. meczów. To połowa rundy zasadniczej i już można z niecierpliwością oczekiwać rewanżów. Można być pewnym, że będzie bardzo ciekawie. Prowadzi, co nie jest żadną niespodzianką, Asseco Prokom Gdynia z kompletem zwycięstw. Czające się za jego plecami włocławskie "Rottweilery" mają tylko o dwa punkty mniej. O kolejne dwa punkty niżej Polpharma Starogard Gd. i Trefl Sopot. A dalej... jeszcze ciekawiej.

Z pewnością w górę tabeli zacznie się piąć PGE Turów Zgorzelec i za sprawą zmiany trenera na Andreja Urlepa, i roszad w składzie. Podobnie może być w przypadku AZS Koszalin, w którym porządki zaprowadził niechciany w Inowrocławiu Mariusz Karol. Niespodziewanie dobrze spisują się skazywane przed sezonem na porażkę Znicz Jarosław i Stal Stalowa Wola. Wygląda na to, że kłopoty ma za sobą Polonia Azbud Warszawa. Największe na razie rozczarowanie to Sportino Inowrocław, Kotwica Kołobrzeg, Energa Czarni Słupsk i PBG Basket Poznań.

Rewanże będą już walką o wszystko - po rundzie zasadniczej spadną dwie najgorsze drużyny, a nawet młodzież z Polonii 2011 Warszawa pokazuje, że ani o tym myśli.

Strzelcy to nie wszystko

Anwil po I rundzie

Punkty zdobyte: 1079 - śr. 83 w meczu (2. atak w lidze).
Punkty stracone: 992 - śr. 76,4 w meczu (7. obrona w lidze).
Skuteczność z gry: 48 procent - 2. miejsce w lidze.
Skuteczność za 3: 35 procent - 4. miejsce w lidze.
Skuteczność z wolnych: 72 procent - 5. miejsce w lidze.
Zbiórki: 429 - śr. 33 (atak - 110, śr. 8,5; obrona - 319, śr. 24,5) - 4. miejsce w lidze.
Asysty: 190 - śr. 14,6 - 3. miejsce w lidze.
Przechwyty: 102 - śr. 7,8 - 9. miejsce w lidze.
Straty: 175 - śr. 13,5 - 6. miejsce w lidze.
Bloki: 32 - śr. 2,5 - 7. miejsce w lidze.
Faule: 274 - śr. 21,1 - 9. miejsce w lidze.
Najlepszy strzelec: Andrzej Pluta - 13,2 pkt. - 24. miejsce w lidze.
Najlepiej zbierający: Rashard Sullivan - 6,8 zb. - 8. miejsce w lidze.
Najlepiej asystujący: Krzysztof Szubarga - 7,0 as. - 1. miejsce w lidze.

Można mieć w składzie superstrzelców, śrubujących swoje świetne statystyki, ale to nie przyniesie dobrego efektu. W czołówce ligowej dopiero pod koniec pierwszej dziesiątki znaleźli się dwaj gracze lidera z Gdyni - David Logan i Qyntel Woods, a najlepszy snajper Anwilu - Andrzej Pluta zajmuje... 24. miejsce. Cóż z tego, że na czele są Michael Wright (Turów) i Ted Scott (Sportino), skoro ich drużyny spisują się znacznie poniżej oczekiwań? Potwierdzeniem dużej roli zespołowości zamiast indywidualnych popisów są asysty. Królem PLK jest na razie Krzysztof Szubarga (7,0), a w pierwszej dziesiątce jest jeszcze jego kolega klubowy James Joyce (3,8), a w ścisłej czołówce dwaj gracze z Gdyni - Logan (4,6) i Daniel Ewing (4,3).

Kto jest lepszy?

Statystyki mówią wiele, a bardziej wnikliwe przyjrzenie się budowie zespołu Anwilu może dać najlepszą odpowiedź, dlaczego włocławianie znajdują się na bardzo dobrym miejscu w lidze. Kto jest lepszy pod koszem Rashard Sullivan czy Alex Dunn? A na niskim skrzydle Mujo Tuljkovic czy Bartłomiej Wołoszyn? Na rozegraniu Krzysztof Szubarga czy James Joyce? Tylko na dwóch pozycjach bardziej widać dominację: Nikola Jovanović przeważa umiejętnościami nad Wojciechem Baryczem, a Andrzej Pluta nad Kamilem Chanasem. Ale Barycz z Chanasem wchodząc z ławki rezerwowych dają drużynie wiele dobrego.
Trenerowi Igorowi Griszczukowi dopisało szczęście. Przed, bądź w trakcie sezonu odeszli gracze, których sam wybierał i mieli być ważnymi ogniwami zespołu - Jonathan Kale, Kevyn Green i Mike Trimboli. Tak się złożyło, że na dość już wąskim we wrześniu i październiku koszykarskim rynku akurat wolni byli Dunn (za Kale) i Mujo Tuljkovic (za Greena), a nie mogący znaleźć zrozumienia z trenerem Kamil Chanas bez przeszkód odszedł ze Zgorzelca (za Trimboliego). A potem, wobec kontuzji Szubargi, akurat Energa Czarni Słupsk rozwiązała umowę z Joyce, gdyż sama pozyskała Tyrone Brazeltona, którego niespodziewanie zwolnił z kolei Asseco Prokom. Trochę to skomplikowane, ale najważniejsze, że efekt dla Anwilu był świetny.

Odważne decyzje

Szczęście to jednak nie wszystko, choć w sporcie jest oczywiście bardzo ważne. Przede wszystkim, trener Griszczuk musiał podjąć decyzje, że postawi akurat na Dunna, Tuljkovicia, Chanasa i Joyce, a nie szukać wśród innych kandydatur. Potem z kolei musiał ich wpasować w resztę zespołu, który trenował już ze sobą od początku września. A do tego jeszcze czekać na powrót do gry Wołoszyna, leczącego kontuzję. I na razie wszystko zdało egzamin, co nie oznacza, że kłopotów nie brakuje.

Po dobrym początku dużą zadyszkę złapali Tuljkovic i Barycz. Ciągle formy na wysokim poziomie, znanym z poprzednich lat w Polsce, nie może ustabilizować Dunn. Zbyt często szwankuje skuteczność zbiórek oraz konsekwencja w realizowaniu założeń taktycznych. - Czeka nas trudna runda rewanżowa i musimy wykonać jeszcze wiele pracy - mówi Griszczuk, który w ogóle nie spogląda w przeszłość i dla niego bilans 11-2 na razie nic nie znaczy.

Choć okres transferowy zamyka się dopiero 15 lutego, szef klubu Zbigniew Polatowski już zapowiedział, że żadnych zmian w składzie nie planuje. To zrozumiałe, skoro budżet napięty jest do granic wytrzymałości, a zespół spisuje się bardzo dobrze. Ale też nic nie jest ostatecznie przesądzone. Do połowy lutego zostało jeszcze aż siedem kolejek ligowych, nie licząc Pucharu Polski. Kto wie, jaki scenariusz napisze liga? Na razie jest bardzo dobrze, ale to stwierdzenie wypowiedziane po cichu. Żeby nie zapeszyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska