Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogacz nie płaci za śmieci

Agnieszka Romanowicz
Przy motocrossie na Wyrwie pani Anna odkryła ogromne wysypisko. - Jestem porażona, wściekła, nie mogę tego zrozumieć - mówi
Przy motocrossie na Wyrwie pani Anna odkryła ogromne wysypisko. - Jestem porażona, wściekła, nie mogę tego zrozumieć - mówi Fot. Nadesłane
To głównie ludzie majętni "dorabiają się" na wywożeniu odpadów do lasów. Leśnicy tracą przez nich nawet 300 tys. zł rocznie.

Taka jest opinia leśników, którzy lasy przemierzają na co dzień. Wiedzą najlepiej, co się w nich dzieje. - A dzieje się źle i będzie jeszcze gorzej - prognozuje Roman Kleczko, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Dąbrowa. Spodziewa się więcej śmieci w lasach, bo słyszał o regulacjach unijnych, które mają podnieść koszty za składowanie odpadów. - Niektóre składowiska będą zlikwidowane, a dowożenie śmieci na inne, z reguły bardziej odległe wysypiska, na pewno wpłynie na cenę - mówi pan Kleczko.

Wybudował dom i styropian wyrzucił do lasu

Prognozy niepokoją, bo trudno sobie wyobrazić, że może być jeszcze gorzej. - Przeżyłam szok, gdy wybrałam się z rodziną na spacer w okolice motocrossu na Wyrwie - mówi pani Anna ze Świecia, nasza Czytelniczka. - Zamiast delektować się przyrodą, trafiłam na ogromne, dzikie wysypisko styropianu. Ktoś, kto postawił sobie dom, posprzątał po budowie i wszystko wywiózł do lasu. Jestem porażona, wściekła, nie mogę tego zrozumieć...

Brudno w pobliżu działek letniskowych

Leśnicy przeżywają to samo. Tym bardziej, że sprawcami wcale nie są ludzie ubodzy. - Ktoś, kogo stać na dom, nie powinien mieć kłopotu z finansami - zauważa Roman Kleczko. - Podobnie jak letnicy, którzy mają wille lub mieszkania w miastach, a oprócz tego dacze nad jeziorem Radodzierz czy w malowniczej miejscowości Pięć Morgi. Niestety, to między innymi tam znajdujemy najwięcej dzikich wysypisk śmieci. Najczęściej latem, więc sprawa wydaje się jasna, że to bogaci miastowi odpowiadają głównie za zaśmiecanie naszych lasów.

Zwierzęta chorują od wody zatrutej przez ludzi

Dla nadleśnictw stanowi to poważny problem, nie tylko ze względu na koszty. - Które nie są małe - wtrąca nadleśniczy. - Nadleśnictwo Dąbrowa wydało jednego roku ponad 300 tysięcy złotych na likwidację dzikich wysypisk w lasach.
Gorzej, że odpady bardzo szkodzą przyrodzie. - Do lasów trafiają najbardziej szkodliwe substancje, także oleje, wylewane wprost do dziury w ziemi - alarmuje Roman Kleczko. - Tymczasem jedna kropla oleju zatruwa tonę wody pitnej. Oleje i inne szkodliwe substancje, które trafiają do lasów, przesiąkają do wód gruntowych. Cierpi na tym zieleń, choruje dzika zwierzyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska