Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pół wieku leczą dzieci

Alicja Wesołowska
fot. autorka
Kilkadziesiąt tysięcy dzieci rocznie zawdzięcza im zdrowie i życie. W sobotę pracownicy placówki obchodzili jej jubileusz.

Lekarzom i pielęgniarkom zebranym w Dworze Artusa dziękowali licznie zebrani goście.
- Te 50 lat to wiele uratowanych dzieci - podkreślał Piotr Całbecki, marszałek województwa. Szpital od lat współpracuje z warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka - na uroczystości pojawiła się więc też prof. Wanda Kawalec, krajowy konsultant w dziedzinie kardiologii dziecięcej, która wygłosiła wykład dla lekarzy.

Wczoraj - "Ciągle widzę te dzieci"
Historia pediatrii w Toruniu sięga lat międzywojennych, ale Szpital Miejski Dziecięcy powstał dopiero w 1959 roku. Jego pierwszą dyrektorką była dr Janina Pietrasiewicz. Mali pacjenci trafiali do budynku przy Szosie Bydgoskiej, w którym dziś mieści się Caritas. W 1975 roku powstało województwo toruńskie - a placówka stała się częścią Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, z którym rozstała się dopiero w latach 90.

- Kiedy przeszłam ze Szpitala Zespolonego do Dziecięcego, myślałam, że z małymi pacjentami będzie się łatwiej pracowało - wspomina pani Zofia, która przez wiele lat była pielęgniarką w obu placówkach. - Oczywiście się myliłam. Dorosły potrafi powiedzieć, co go boli, dziecko po prostu płacze. Do maluchów trzeba podejść jak matka. Do dziś, kiedy zamykam oczy, widzę wszystkie dzieci. Te, które wyszły ze szpitala i te, którym się nie udało.

Dzisiaj - "Bo ważny jest pacjent"
Obecnie szpital ma 220 łóżek, 10 oddziałów i 4 sale operacyjne. Telemedyczne łącze pozwala kardiologom konsultować się na żywo ze specjalistami z całego świata. Każdego roku hospitalizowanych jest ok. 10 tys. małych pacjentów, a kolejne 50 tys. korzysta z pomocy lekarzy i pielęgniarek. Dzieci trafiają do kompleksu budynków przy ul. 3 Maja, które ciągle są rozbudowywane. W szpitalu działa też hotel dla matek. Niestety - szpital, który jest na 4 miejscu w województwie w rankingu najlepszych placówek, ciągle ma długi. - Kiedy tu przyszedłem, deficyt sięgał kilkunastu mln zł - przyznaje Andrzej Wiśnicki, dyrektor placówki. - Udało nam się go zredukować do kilku milionów. Ważne też, że budynki szpitala są nowe. Nie musimy inwestować w remonty, możemy skupić się na zakupie jak najlepszego sprzętu dla pacjentów.

Jutro - "Pod skrzydłami UMK"
Placówka przymierza się też do ponownego połączenia z Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym i przejścia pod skrzydła Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. To pozwoliłoby ograniczyć wydatki, usprawnić funkcjonowanie i zdobyć więcej środków na badania naukowe. Na przeszkodzie ciągle stoi deficyt budżetowy, ale dyrektor Szpitala Dziecięcego ma nadzieję, że uda się doprowadzić do fuzji w ciągu najbliższych kilku lat.

- Chcemy, by to połączenie przebiegło bezkonfliktowo - podkreśla Wiśnicki. - To naturalne, że mogą pojawić się napięcia związane z fuzją, ale chcemy przeprowadzić tę operację w sposób przyjazny zarówno pracownikom, jak i pacjentom.
Zielone światło dla fuzji dali już obu szpitalom samorządowcy. Możliwe, że swoje 60 urodziny szpital będzie obchodził już pod skrzydłami uniwersytetu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska