Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okiem młodych. Wykład ojca Ksawerego Knotza o wstrzemięźliwości

Maciej Czerniak Sylwia Sitka [email protected] [email protected] tel. 052 3263142
Internet
Na parkingu, przed Szkołą Katolicką w Bydgoszczy czeka kilka par, które tak jak my wybierają się na rekolekcje.

Wszyscy mają przypięte plakietki ze swoimi imionami. Przykuwa uwagę, że pary przyszły tu z dziećmi.

- Rozmowy o seksie przy dzieciach? - pytamy. Sprawa szybko się wyjaśniła. Dla maluchów była przygotowana osobna sala, gdzie pod opieką sympatycznych dziewczyn, dzieci bawią się czekając na zakończenie rekolekcji.
Niepewnie wchodzimy do sali. Przecież się nie zapisaliśmy. Ojciec Ksawery Knotz, kapłan zakonu Braci Mniejszych Kapucynów przygląda się tym, którzy już przyszli. Witamy się z nim.

- Wy tu pierwszy raz, prawda? Małżeństwo? Aha, rozumiem, narzeczeni. Szkoda, że przyszliście dopiero dzisiaj. Najciekawsze już chyba było - tłumaczy zakonnik. - Dzisiaj mamy wstrzemięźliwość. Nie wiem, co z wami zrobić. O, pani Kasiu - Knotz przywołuje ruchem ręki młodą kobietę. - Kasia jest organizatorem naszych spotkań. Najlepiej z nią rozmawiać.

- Za chwilę rozpoczyna się konferencja, wykład księdza - mówi pani Kasia. - Potem mamy zajęcia w grupach. Ale to już za zamkniętymi drzwiami. Wiecie, ludzie się pootwierali, poznali. Tam już nie wejdziecie.
Usiądźcie sobie i posłuchajcie wykładu - pani Kasia uśmiecha się i wskazuje krzesła.

Ojciec Knotz wchodzi na mównicę i rozkłada notatki.
- Często rozmawiam z małżeństwami na temat wstrzemięźliwości. Słuchają mnie, czasem się sprzeczamy, czasem - zgadzamy. Po powrocie do domu najczęściej okazuje się, że wszystko to, o czym mówiłem, zrozumieli na swój sposób. I gdy opowiadam, że mogą, a nawet powinni sobie okazywać miłość przez pieszczoty, to on słyszy, że ma ją wypieścić, ale wytrysk to już w grę nie wchodzi. Ona to by mu najchętniej wyrysowała na swoim ciele mapę. Piersi tak, możesz dotykać, ale albo sutki, albo tylko jedną pierś, jedną ręką. Brzuch tak, ale tylko do pępka. Niżej to już "czarny punkt". Tu już hamuj, bo będzie wypadek.

Na sali śmiech. Mężczyźni patrzą znacząco i wymownie na swoje partnerki. Jedne uśmiechają się kpiąco, inne kiwają ze zrozumieniem głowami. Pan, który siedzi w drugim rzędzie, woła przez śmiech: - A ten brzuch to prawą, czy lewą ręką mogę pieścić?
Zakonnik nie zraża się tym pytaniem, po jego twarzy przemyka tylko uśmiech.
- Wiecie, co uważam za mój największy sukces duszpasterski - pyta zgromadzonych.
Kilkanaście par - małżeństwa i narzeczeni - wpatruje się w zakonnika. Jedni słuchają w skupieniu, inni przytulają się i trzymają za ręce. - Przyszła do mnie kiedyś kobieta, która liczyła ponad 80 lat. Zwierzyła się, że czytała moją książkę. Nawet nie dobrnęła do końca i wiecie co? Tak się rozbudziła, że zaciągnęła swojego męża do łóżka.
Na sali wybucha salwa śmiechu. Jedni rechoczą na głos, inni tylko czerwienią się i spoglądają na współmałżonków. A ci też już nie pierwszej młodości. Bo na rekolekcje dla małżeństw, które prowadzi ojciec Knotz, w większości przychodzą ci, którzy swój staż małżeński mogą liczyć w dekadach.

Ojciec Knotz zaczyna od przypowieści: - Z tą wstrzemięźliwością u katolików to jest tak, jak z wejściem na Mount Everest. Być katolikiem i być wstrzemięźliwym, to jak wejść na sam dach świata. A jaka to satysfakcja i powód do dumy? Tylko że nie każdy jest himalaistą.

- Jeżeli leżycie w łóżku i mąż zacznie pieścić swoją żonę, no wiecie, wycałuje ją, jej piersi. Ręka powędruje mu trochę za daleko... - zaczyna kapucyn. Niektórzy słuchacze czerwienią się, większość jest jednak wpatrzona w zakonnika, jak w zaczarowany obraz. - No to jest trochę tak, jak zamyślić się podczas jazdy samochodem. Jak ktoś się zdekoncentruje, to w końcu wyląduje na drzewie. Napięcie w mężu wzrasta, żona też jest coraz bardziej rozbudzona. Potem ona sobie myśli, że jeżeli on jej tak pragnie i ją kocha, to przecież nie może mu zrobić przykrości. No i dochodzi do stosunku. Ale jest różnica między rozmyślnym dążeniem do grzechu a tym, co wynika z natury. Umysł mówi jedno, a organizm domaga się drugiego. No i co? Przecież świat się przez to nie zawali.

W sali zapada cisza. - Macie chyba świadomość, że to, co wam teraz mówię, to tylko wstęp?

Szczupły, szpakowaty mężczyzna w okularach z krzesła w trzecim rzędzie woła: - Mamy, mamy. Knotz na to: - No to, jak macie, to już wiem, że rozmawiam z ludźmi.
Ksiądz Ksawery Knotz podkreśla też: - Nie ma takiej reguły, że nawet jeśli po wzajemnych pieszczotach małżonków dojdzie do wytrysku, to już jest grzech śmiertelny. Trzeba odgraniczyć nasze chęci i zamiary od naszych słabości. Mamy jednak tendencję do postrzegania świata w czerni i bieli. W efekcie już teraz do komunii przystępują właściwie tylko dzieci, które jeszcze nie rozpoczęły współżycia. I starcy, którzy już nawet nie chcą, albo zwyczajnie nie mogą współżyć.

Po wykładzie grupy rozchodzą się do klas na ćwiczenia. Też wychodzimy z sali wykładowej. Żegnamy się z panią Kasią i ojcem Ksawerym. - Następnym razem zapiszcie się wcześniej. Naprawdę warto - jeszcze przy drzwiach zaprasza nas duchowny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska