Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Według spółdzielni, wyciek wody za kilka tysięcy złotych mogły spowodować... kapiące spłuczki

(RAV)
sxc
- Nie wiemy skąd tak duże zużycie, ale mamy pewność, że woda została w budynku, dlatego zapłacą mieszkańcy - mówi prezes spółdzielni "Zjednoczeni" po kontroli w bloku przy ul. Żmudzkiej 47.

Mieszkańcy muszą dopłacić średnio po 100 zł, bo zużycie wskazane przez główny wodomierz nie pokrywało się z sumą odczytów ich liczników.

Administracja obciążyła lokatorów, chociaż Teresa Orzechowska, wiceprezes spółdzielni "Zjednoczeni" przyznawała, że nie były znane przyczyny zwiększonego zużycia.

Czytelnicy wskazywali, że zarządca obciąża ich kosztami własnych zaniedbań, bo przy głównym zaworze był wyciek.
O sprawie pisaliśmy 2 maja, w artykule "Wyciekła woda za kilka tysięcy złotych. Spółdzielnia "Zjednoczeni" każe płacić lokatorom"

- Sprawdziliśmy i nie było żadnej poważnej awarii - zaprzecza Jarosław Skopek, prezes "Zjednoczonych" po kontroli, jaką zapowiedziała na naszych łamach jego zastępczyni.

Ujawniono drobne przecieki, ale, jak twierdzi prezes, nie mogły one drastycznie zwiększyć zużycia. Jaka więc była przyczyna? - Szczerze mówiąc nie wiemy, ale mamy pewność, że woda została w budynku - mówi Jarosław Skopek.

Indywidualne kontrole w mieszkaniach nie wykazały jednak nielegalnych podłączeń. Poza tym we wszystkich lokalach są wodomierze, więc niemożliwe jest również, że ktoś zapomniał zakręcić kran. - Wielu z nich jednak niedługo kończy się legalizacja - zaznacza włodarz "Zjednoczonych" i próbuje dowodzić, że zużycie nastąpiło z winy lokatorów.

- W kilku mieszkaniach ujawniliśmy na przykład przeciekające spłuczki, a powoli kapiącej wody wodomierze nie rejestrują - wskazuje prezes.

Te wyjaśnienia brzmią mało przekonująco, zważywszy na to, że podobne przecieki regularnie zdarzają się niemal wszędzie i nie powodują tak drastycznego wzrostu zużycia.
- Jeśli w kilku mieszkaniach kapie choćby litr na godzinę, to pomnożony przez cały rok, może spowodować sporą nadwyżkę - przekonuje Jarosław Skopek i zauważa, że na tej zasadzie można także podbierać wodę.

- Jestem ostrożny w oskarżeniach, ale, teoretycznie, można zostawić na noc kapiący kran i napełnić na zapas duże naczynie, a wodomierz tego nie zarejestruje - dodaje prezes.

Podtrzymuje jednocześnie decyzję o obciążeniu kosztami mieszkańców. - Nie było żadnej awarii, ani nielegalnego podłączenia, więc nie ma innej możliwości - tłumaczy Jarosław Skopek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska