Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyziębiony noworodek znaleziony nad Wisłą

Przemysław Decker
Porzucony na brzegu Wisły w Grudziądzu noworodek troskliwą opiekę znalazł w szpitalu
Porzucony na brzegu Wisły w Grudziądzu noworodek troskliwą opiekę znalazł w szpitalu fot. Piotr Bilski
Wczoraj wieczorem w Grudziądzu przypadkowy przechodzień znalazł nad Wisłą zawiniątko. Okazało się, że w foliowej reklamówce był noworodek. Wyziębioną dziewczynkę przewieziono do szpitala.

Owinięta w ręczniki, wepchnięta do foliowego worka leżała na brzegu Wisły w Grudziądzu. Płakała. Ile sił było w małych płucach umierającego z zimna noworodka. Wołanie o ratunek usłyszał przechodzień. Ocalił życie dziewczynki.

Kiedy w czwartek w szpitalu patrzyliśmy na leżącą w inkubatorze Julię - to imię dziewczynce nadali lekarze - nie mogliśmy uwierzyć, że kilka godzin wcześniej dzieciątko leżało w czarnym worku, porzucone tuż przy rwącym nurcie rzeki. Zostawione na pewną śmierć.

Julia przyszła na świat najprawdopodobniej w środę, około 19. Godzinę później leżała już w krzakach nad Wisłą. Z każdą chwilą traciła iskrę życia. Jej organizm wyziębiał się błyskawicznie. Mogła umrzeć w każdej chwili.

Ale zdarzył się cud!
Opatrzność czuwała nad dzieckiem. Nie pozwoliła, aby dziewczynka, która dopiero co przyszła na świat, musiała się z nim już żegnać.

Płacz dziecka zawiniętego w ręczniki i włożonego do foliowego worka usłyszał 53-letni mężczyzna, który wyszedł na brzeg Wisły wyprowadzić swojego psa. Grudziądzanin wezwał pogotowie, okrył dziecko własną kurtką i niecierpliwie oczekiwał na przyjazd karetki.

Lekarze, którzy błyskawicznie zjawili się na miejscu, zmierzyli dziecku temperaturę i okazało się, że ciało Julii jest wychłodzone do około 30 stopni Celsjusza.

Dziewczynka znalazła się na granicy życia i śmierci
Została przewieziona do szpitala, gdzie medycy rozpoczęli walkę o jej życie.

- Lekarze i pielęgniarki z oddziału przez pięć godzin robili wszystko co w ich mocy żeby Julia przeżyła. Przetoczyliśmy jej krew i umieściliśmy w inkubatorze - mówi Lech Cesarz, ordynator oddziału neonatologii z pododdziałem patologii ciąży i intensywnej terapii noworodka w szpitalu im. Władysława Biegańskiego w Grudziądzu. - Gdyby dziecko trafiło do nas pół godziny później, zapewne nie byłoby szans na jego uratowanie.

W czwartek dziewczynka dochodziła do siebie. Lekarze nie widzieli już powodów, aby obawiać się o jej życie.

Pełne ręce pracy mieli natomiast grudziądzcy policjanci, którzy przez cały dzień poszukiwali matki Julii. Sprawdzali grudziądzkie przychodnie lekarskie oraz szukali świadków, którzy być może przebywali w środę wieczorem nad Wisłą i zauważyli kogoś niosącego zawiniątko.

Dzieci nie muszą umierać
Julia miała szczęście, ale wiele noworodków, które tak jak ona lądują w krzakach, albo w śmietnikach, umiera. A mogłyby żyć, bo nawet jeśli rodzice nie chcą dziecka, to mogą je zostawić w szpitalu.

- Bez żadnych konsekwencji matki mogą zrzec się dziecka i zostawić je pod naszą opieką. Ściśle współpracujemy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie i domem dziecka, w którym noworodek znajdzie opiekę - mówi Krystyna Wojciechowska, pielęgniarka z oddziału patologii ciąży grudziądzkiego szpitala. - Subtelnie jednak sugerujemy matkom, żeby zdecydowały się swą pociechę zabrać do domu. Czasem to się udaje.

Tak było np. gdy pielęgniarka namówiła młodą matkę do przytulenia swojego nowonarodzonego dziecka, mimo że wcześniej nie chciała na nie nawet spojrzeć. Do domu wróciły już razem.

Kobieta, która zrzeka się praw do dziecka i pozostawia je w szpitalu, ma 6 tygodni na zmianę decyzji. Jeśli tego nie zrobi, lecznica zawiadamia pracowników pomocy społecznej, którzy muszą zapewnić dla noworodka miejsce w domu dziecka.

W tym roku w grudziądzkiej lecznicy praw do noworodków zrzekło się siedem matek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska