Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więźniowie zajmą się chorymi w hospicjum

Redakcja
Jerzego C. sąd skazał na trzy lata pozbawienia wolności. Nie chciał już dłużej wpatrywać się w więzienne kraty. Chce bezinteresownie zrobić coś dla innych.
Jerzego C. sąd skazał na trzy lata pozbawienia wolności. Nie chciał już dłużej wpatrywać się w więzienne kraty. Chce bezinteresownie zrobić coś dla innych. Fot. Archiwum GP
Pomysł może wydać się absurdalny, ale w innych miastach się udało. Więźniowie zaopiekują się chorymi w bydgoskim hospicjum Domu Sue Ryder.

Najpierw oczywiście przejdą odpowiednie szkolenie.

Jerzego C. sąd skazał na trzy lata pozbawienia wolności za nieumyślne spowodowanie śmierci w wypadku samochodowym. Jak sam mówi, nie chciał już dłużej wpatrywać się w więzienne kraty. Dlatego się zdecydował. Wcześniej, przez rok pracował z dziećmi upośledzonymi umysłowo. - Dzieci mnie lubiły - mówi. - A ja cieszyłem się, że mogę coś dla kogoś zrobić bezinteresownie.

Z wykształcenia Jerzy jest elektromechanikiem. Ma żonę, która czeka na niego na wolności i plany na przyszłość. - Chcę być dobrym mężem i ojcem, a reszta jakoś się ułoży - ma nadzieję.

Nietypowy wolontariusz
Założenie jest takie, osadzeni muszą pokazać się od jak najlepszej strony, aby można było nabrać do nich zaufania. Najpierw będą wykonywać w hospicjum prace remontowo-budowlane. Naprawią kran, pomalują salę, umyją podłogę na korytarzu i powoli zaczną zbliżać się do pensjonariuszy hospicjum. - Wszystko po to, aby pracownicy hospicjum i pacjenci przekonali się i stopniowo przyzwyczaili do nietypowych wolontariuszy - mówi Marlena Trzewikowska, koordynatorka projektu.

Na co dzień pani Marlena pracuje jako starszy wychowawca w Zakładzie Karnym w Bydgoszczy. Z osadzonymi ma kontakt już od 25 lat.

Grzegorz Chojnacki, dyrektor więzienia w Fordonie, które jako jedno z 15 zakładów karnych zostało zaproszone do wzięcia udziału w tym programie mówi, że jest spokojny o swoich podopiecznych. - Ci ludzie pracowali już w szpitalach, szkołach i domach pomocy społecznej - mówi Chojnacki. - Co prawda były to prace porządkowo-gospodarcze, ale wszędzie ceniono ich zaangażowanie.

Ciężka próba
Zarówno dyrekcja więzienia, jak i hospicjum, zdaje sobie sprawę, że to bardzo trudna praca. A selekcja nie będzie łatwa. - Wytypujemy tylko tych, którzy naprawdę chcą pracować. I będą w stanie z więziennych twardzieli przeistoczyć się we wrażliwych, pełnych empatii ludzi - wyjaśnia Trzewikowska.

Najpierw przeprowadzą szkolenia z 20 więźniami, a z tej grupy wybiorą cztery osoby. Praca będzie odbywać się etapowo, skazany po opuszczeniu zakładu nie stanie od razu przy łóżku chorego. - Musimy przełamać wiele barier. Osadzeni muszą poznać reguły panujące w hospicjum, a pracownicy hospicjum zacząć patrzeć na więźniów jak na zwykłych ludzi, pracowników takich samych jak pozostali - informuje koordynatorka.

Idea z warunkami
Wolontariat hospicyjny ma stać się narzędziem uczenia akceptacji i tolerancji dla osób opuszczających jednostki penitencjarne. Z kolei fundacja chciała tym projektem zwrócić uwagę na to, że hospicjum to też życie, a nie "umieralnia".
Warunek - skazany musi przebywać w zakładzie półotwartym - a proces resocjalizacji już przebiegać pomyślnie. - Osadzeni sami będą udawać się do pracy albo ktoś będzie po nich przyjeżdżał. W przypadku zakładu karnego zamkniętego potrzebny byłby konwojent - podkreśla Trzewikowska.

Liczy się oczywiście charakter przestępstwa i wymiar kary. Ważne, aby więźniowi do końca odbycia kary pozostały nie mniej niż 3 lata, a do zwolnienia warunkowego, co najmniej 6 miesięcy. - W przeciwnym razie istnieje ryzyko zbyt dużej rotacji wśród osadzonych, którzy rozpoczną już pracę w hospicjum - dodaje Marlena Trzewikowska.

- Pójdę i zobaczę, czy dam radę - mówi Jerzy C. On ma szansę na taką pracę. Nie ukrywa, że może dzięki niej, uda mu się wcześniej wyjść na zwolnienie warunkowe, a może jeszcze załapie się na kurs wolontariatu medycznego i otrzyma certyfikat.

Marlena Trzewikowska

Marlena Trzewikowska, wychowawca, koordynatorka projektu.
- Wraz z Agnieszką Boruc, która koordynuje projekt z ramienia Domu Sue Ryder, ustalamy szczegóły współpracy. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to już za kilka dni podpiszemy umowę, a w grudniu osadzeni rozpoczną pracę w hospicjum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska