Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fakty i mity o "krwawej niedzieli" w Bydgoszczy

Włodzimierz Kałdowski, Włodzimierz Sobecki, Oprac. HAS
Żołnierze Wehrmachtu pokazują zagranicznym dziennikarzom ciała jako niemieckie ofiary polskiego pogromu w Bydgoszczy
Żołnierze Wehrmachtu pokazują zagranicznym dziennikarzom ciała jako niemieckie ofiary polskiego pogromu w Bydgoszczy Bundesarchiv, Bild 183-2008-0415-505 / CC-BY-SA 3.0
Byli bydgoscy Niemcy i ich potomkowie oraz historycy zza Odry mówią o masakrze volksdeutschów, której 3 i 4 września dopuścili się ich polscy sąsiedzi.
Repr. W. Trzeciakowski, W. Sobecki, Krwawa niedziela w Bydgoszczy, 2005. Usprawiedliwienie terroru w okupowanej Polsce znalazło się 11.02.1940 r. w "Völkischer
Repr. W. Trzeciakowski, W. Sobecki, Krwawa niedziela w Bydgoszczy, 2005. Usprawiedliwienie terroru w okupowanej Polsce znalazło się 11.02.1940 r. w "Völkischer Beobachter" - tu padła liczba 58 tys. niemieckich ofiar

Usprawiedliwienie terroru w okupowanej Polsce znalazło się 11.02.1940 r. w "Völkischer Beobachter" - tu padła liczba 58 tys. niemieckich ofiar

Mieszkańcy Bydgoszczy, świadkowie niemieckiej dywersji, nie kryją oburzenia. I mają rację. Trudno bowiem o lepszy przykład dowodzący, że hitlerowska propaganda żyje, i że utrwala tak misternie zmanipulowaną i zafałszowaną historię. I to już prawie 70 lat.

Poniżej zamieszczamy tekst autorstwa Włodzimierza Kałdowskiego i Włodzimierza Sobeckiego, dotyczący tego, co goebbelsowska propaganda nazwała "krwawą bydgoską niedzielą", a co w rzeczywistości było niemiecką dywersją, precyzyjnie zaplanowaną, a mimo to nieudaną. Poległo bowiem zbyt mało bydgoskich Niemców! Od czego jednak był Joseph Goebbels. Gorąco polecamy Państwu ten artykuł.

Hitlerowskiej propagandy ciąg dalszy - Niemcy pokazują dziennikarzom ciała ofiar polskich mordów
Hitlerowskiej propagandy ciąg dalszy - Niemcy pokazują dziennikarzom ciała ofiar polskich mordów

Hitlerowskiej propagandy ciąg dalszy - Niemcy pokazują dziennikarzom ciała ofiar polskich mordów

Temat "krwawa niedziela bydgoska", to dla większości współczesnych Polaków po prostu obojętne karty historii. Dla już niewielu to fragment życiorysu, pełen tragedii osobistych, z trudem zabliźniony. Czy zagojone rany trzeba rozdrapywać? Może tak, może staje się to konieczne dla osiągnięcia zbliżonego stanowiska historycznego skazanych na siebie sąsiadów... Dla utrwalenia zaufania współpracujących ze sobą narodów... Dla rezygnacji z podejrzeń i nienawiści...

Po otwarciu stron internetowych, pod hasłem "Bloody Sunday Bromberg" znajdujemy zarówno neonazistowską kontynuację perfidnych kłamstw propagandy hitlerowskiej, jak i coraz częściej głosy (nawet z lipca br.) antyneonazistowskie, zbliżone do prawdy historycznej. Prawda ta potwierdzana jest przez oświadczenia żyjących jeszcze naocznych świadków wydarzeń w tym jednego z niżej podpisanych (chodzi o pana Włodzimierza Kałdowskiego - przyp. red.), Zbigniewa Kaczmarka i innych.

Prowokacyjna dywersja hitlerowska rzeczywiście miała miejsce - trudno mieć co do tego wątpliwości. Rośnie liczba dowodów i zeznań świadków. Przygotowana jest na ten temat obszerna publikacja IPN.

Przyszli, by ratować zabijanych Niemców!
Szczególnie trudnym do przyjęcia przez współczesne społeczeństwo niemieckie, a zwłaszcza dawnych bydgoskich Niemców i obecnych czytelników czasopisma "Bromberg" jest to, że zostali oszukani, zdradzeni i "wystawieni" na śmierć. Trudno objąć współczesną wyobraźnią stopień perfidii, z jaką Hitler i jego najbliżsi współpracownicy - Geobbels i Himmler, planowali śmierć swoich rodaków - cywilnej mniejszości niemieckiej w Bydgoszczy, śmierć cywilnych dywersantów i po cywilnemu przebranych spadochroniarzy. Bydgoska mniejszość niemiecka miała stracić życie z woli Hitlera przed wyzwoleniem Bydgoszczy!

Dominowały wyższe, nazistowsko - germańskie cele. Świat i społeczeństwo niemieckie powinno być przekonane o humanitarnym uzasadnieniu wkroczenia wojsk niemieckich do Polski, dla ratowania zabijanych Niemców. Przed wybuchem wojny propaganda nazistowska trąbiła kłamliwie o przekroczeniu tolerowanych międzynarodowo granic polskiej nienawiści. Potrzebne były trupy cywilów niemieckich, aby to udowodnić.
Oczekiwano spalonych domów i kościołów niemieckich, z których realizowano prowokacyjny ostrzał. Rozlana zdradzieckimi strzałami z ukrycia polska krew, zgodnie z przewidywaniami Hitlera, pociągnęła za sobą kontratak wojska polskiego, żądzę odwetu, żądzę niemieckiej krwi, ale także stworzyła okazję do prywatnych krwawych rozliczeń z obu stron. Bezwzględna kalkulacja przywódców gestapo, realizowana pod kierownictwem jego wyodrębnionego tajnego wydziału zagranicznego, była skuteczna w swej perfidii. Nazistowscy mistrzowie prowokacji, bogaci o doświadczenie z "krwawej niedzieli w Altonie" (czerwiec 1932), z prowokacji wobec Röhmla, skutkującej masowymi morderstwami podczas nocy "długich noży" (czerwiec 1934), prowokacji spalenia Reichstagu i dalszych mordów, dopięli swojego celu także w Bydgoszczy. Polacy zostali sprowokowani. Rozlana została cywilna krew niemiecka, zgodnie z wolą Hitlera.

Za mało było trupów, zniszczenia były niewielkie!
Prowokacja odbyła się w określonym momencie zdarzeń wojennych, przed wejściem do Bydgoszczy wojsk niemieckich, z pełną świadomością sytuacji w mieście, przy radiowej łączności rozbudowanej niemieckiej siatki szpiegowskiej w Polsce i przy pełnej wiedzy o kolosalnej przewadze wojsk polskich nad dywersantami, a więc z przewidywaniem oczywistej krwawej porażki dywersantów.

Dywersja, zgodnie z przewidywaniami Hitlera, została krwawo stłumiona przez Polaków, z pomocą wojska. Zakres zniszczeń i liczba zabitych była zbyt mała, w porównaniu z oczekiwaniami Hitlera. Spalono tylko jeden dom niemiecki, na ul. Żmudzkiej 11 oraz jeden kościół ewangelicki na Szwederowie, ul. Leszczyńskiego 42. Włodzimierz Kałdowski był naocznym świadkiem wydarzeń na Szwederowie.

Według niemieckiej statystyki miejskiej z września 1939 r. zabito 546 Niemców, w tym ludności miejscowej -

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska