Zaszczepiony strach

Zdaniem kierownika tej placówki zgony mogłym mieć związek ze szczepieniami w ramach badań klinicznych przeciw wirusowi ptasiej grypy H5N1.
- Nie znaleźliśmy podstaw do wszczęcia śledztwa - oświadczyła wczoraj zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu Agnieszka Reniecka.
Kierownik Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn im. Brata Alberta złożył zawiadomienie w sprawie narażenia zdrowia i życia mieszkańców, biorących udział w badaniach klinicznych nad szczepionką przeciw wirusowi ptasiej grypy H5N1. Jak twierdził, po szczepieniach ludzie zaczęli umierać. W tym samym zawiadomieniu zarzucił lekarzom Elżbiecie i Cezaremu S., których przychodnia wykonywała te badania, iż narazili na utratę zdrowia lub życia bezdomnych, którym podali w schronisku szczepionkę 24 kwietnia 2007 r.
Kierownik schroniska podejrzewał, że nie była to szczepionka przeciw zwykłej grypie, lecz fluad H5N1.
Prokurator Agnieszka Reniecka wyjaśnia: - Kierownik schroniska zrobił to, co mu sumienie nakazywało. Złożył zawiadomienie, a naszym zadaniem jest jego zweryfikować. Jak ustaliliśmy trzy z czterech osób wymienionych przez kierownika rzeczywiście były szczepione w ramach badań klinicznych. Kierownik twierdził ponadto, że trzy osoby zmarły. My z kolei ustaliliśmy, że jedna z tej trójki żyje. Zmarły natomiast dwie pozostałe osoby, z których jedna cierpiała na inne, poważne schorzenie, które było przyczyną śmierci.

W drugiej sprawie - szczepienia bezdomnych w schronisku, w kwietniu ub.r. przez pielęgniarki z przychodni "Dobra Praktyka Lekarska", prowadzonej przez małżeństwo S., - prokuratura również nie dopatrzyła się nieprawidłowości. - Dokumenty medyczne, jakie zgromadziliśmy, dowodzą, że wówczas mieszkańcom schroniska podano Vaxigrip, szczepionkę przeciw zwykłej grypie - twierdzi prokurator Reniecka. - Musimy mieć uzasadnione podejrzenie, aby wszcząć śledztwo. W tej sprawie go nie mamy.

Natomiast 15 tomów akt sprawy o nierzetelne prowadzenie badań szczepionki fluad H5N1 przez grudziądzką przychodnię (bez zgody pacjentów) i niekorzystne rozporządzenie mieniem na ponad 260 tys. zł prokuratura już wcześniej przekazała Sądowi Okręgowemu w Toruniu. Pierwszej rozprawy sąd jeszcze nie wyznaczył.