Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz także jest mężczyzną

Rozmawiała Karina Bonowicz
- Mężczyzna, który chce posiadać rodzinę i być kapłanem, musi się liczyć z dodatkowymi trudnościami i wyrzeczeniami - uważa ks. Michalski
- Mężczyzna, który chce posiadać rodzinę i być kapłanem, musi się liczyć z dodatkowymi trudnościami i wyrzeczeniami - uważa ks. Michalski Fot. lech kamiński
Rozmowa z ks. prof. Mirosławem Michalskim proboszczem parafii Kościoła Polskokatolickiego w Toruniu.

- Historia celibatu nie sięga, jak by się mogło wydawać, początków Kościoła Rzymskokatolickiego. Celibat wprowadzono przecież dopiero w średniowieczu.
- Wprowadzenie obowiązkowego celibatu poprzedzał długi proces historyczny. Dyskusje o celibacie były aktualne w kościele starożytnym, ale nie wytrzymywały one ani próby czasu, ani nie posiadano wystarczającej liczby argumentów teologicznych. Od początku w Kościele byli duchowni, którzy byli żonaci i byli tacy, którzy żyli w stanie bezżennym. Celibat był wówczas dobrowolny. Byli tacy, którzy uważali, że służba Boża nie zostawi im ani miejsca, ani czasu na życie rodzinne i ci żyli w celibacie. Jeśli mówimy o próbach wprowadzenia praktyki celibatu w późniejszych czasach, to musimy się odnieść do wieku XI, kiedy Sobór Laterański II w 1139 r., po 11 wiekach istnienia Kościoła, ogłosił dokument o konieczności bezżeństwa duchownych. To był jednak tylko dokument, bo sama praktyka wyglądała inaczej. Papież Innocenty II zdecydował się na podjęcie ostatecznego kroku i uchwalił dwa dekrety. Pierwszy prawnie unieważniał wszystkie małżeństwa księży, a ich dzieci uważał za nieślubne. Drugi przewidywał, że duchowny, który ma konkubinę, musi wpłacać do apostolskiej kasy połowę swoich dochodów. Tego typu dekrety kościelne miały z jednej strony ograniczyć życie rodzinne duchownych, a z drugiej strony miały je utrudnić.

- Po co w ogóle wprowadzono celibat? Pismo Święte nic nie mówi na temat obowiązkowego celibatu duchownych.
- Wiele jest teorii na ten temat, które pochodzą z różnych gremiów. Celibat wprowadzono także z przyczyn ekonomicznych, chociaż myślę, że nie zawsze były one najważniejsze. Ważne jest natomiast to, że duchowny, który nie posiada rodziny, ani żony, ani dzieci, może całym swoim sercem, całą swoją pracą zaangażować się dla dobra Kościoła i wspólnoty, dla której został ustanowiony. Ponadto bezżenny duchowny jest dyspozycyjny względem biskupa. Biskup może go spokojnie przenieść z jednej parafii do drugiej, a także przydzielić dodatkowe obowiązki, bo nic takiego duchownego nie ogranicza. Tacy duchowni są niewątpliwie potrzebni na pewnych odcinkach pracy duszpasterskiej. Ale pamiętajmy, że celibat nie jest praktyką właściwą wyłącznie dla Kościoła Rzymskokatolickiego. W różnych religiach pojawiają się kapłani czy kapłanki, którzy rezygnowali z życia rodzinnego i swoją czystość oddawali Bogu albo bogom. Wystarczy wspomnieć westalki. Celibat nie jest wynalazkiem Kościoła Katolickiego.

- Ostatnimi czasy w Kościele Rzymskokatolickim toczy się dyskusja na temat zniesienia obowiązkowego celibatu.
- Tego typu dyskusje to pewien wymóg czasów. Ale musimy cały czas pamiętać o tym, że duchowny, który chce żyć w celibacie, dobrowolnie ten celibat przyrzeka. Nie jest tak, że zawarcie związku małżeńskiego jest przeszkodą do otrzymania święceń, ale zgodnie z prawem kanonicznym Kościoła Rzymskokatolickiego przyjęcie święceń i złożenie przyrzeczenia życia w celibacie jest przeszkodą do zawarcia związku małżeńskiego. Chociaż rzeczywiście te dyskusje mogą wyglądać na zabieg marketingowy. Niektórym się wydaje, że to będzie ułatwienie dla duchownego, ale tak naprawdę będzie to dodatkowe utrudnienie.

- Po co w takim razie ta dyskusja? Przyszli księża wiedzą, na co się decydują.
- Z jednej strony tak, z drugiej nie. Pamiętajmy, że do seminarium trafiają młodzi chłopcy, którzy całe swoje życie spędzili w środowisku domowym, parafialnym, gdzie ksiądz był autorytetem, a jednocześnie odkryli w sobie pragnienie życia duchowego. Idą więc do seminarium, gdzie żyją w izolacji, "pod kloszem", a po kilku latach wychodzą do świata. I w tym świecie taki fizycznie dojrzały, dwudziestokilkuletni mężczyzna odkrywa, że istnieje kobieta, a on jest mężczyzną i budzą się w nim pewne naturalne potrzeby.

- Nie budziły się wcześniej? Przyszły ksiądz zapomina, że jest mężczyzną?
- Wbrew pozorom pewne rzeczy jesteśmy w stanie, przy pomocy silnej woli, stłumić w sobie. Młodzi mężczyźni wierzą, że są w stanie zwalczyć te potrzeby w sobie. Ułatwia im to życie w seminarium, gdzie istnieje możliwość życia w porządku dziennym, gdzie wszystko jest zaplanowane od rana do wieczora i nie ma zbyt wiele czasu dla siebie. Zawsze mogą też liczyć na wsparcie kierownika duchowego. Poza tym w seminarium nie ma zbyt wielu pokus.

- Młody ksiądz wychodzi z seminarium i... zaczyna mieć dylemat.
- Tak. Mechanizm, który był nastawiony na specyficzne życie duchowe, zaczyna się rozregulowywać. I wtedy człowiek staje się słabszy. A zwykle upada wtedy, kiedy myśli, że jest bardzo silny. Co do dylematu, to częściej ma go nie młody ksiądz, ale kobiety, które go zaczynają otaczać. Duchowny jawi się trochę jako owoc zakazany. Kobiety zaczynają go adorować, choć często w sposób nie do końca świadomy. Może czasem z ich strony jest to nawet niewinny flirt, niekoniecznie mający na celu głębsze zaangażowanie. Ale dla tego młodego człowieka może to stanowić poważne wyzwanie, tym bardziej że jego wewnętrzny mechanizm zaczyna słabnąć. A kobiety lgną do takiego duchownego, bo jest on z natury ciepły i serdeczny. Często jednak dla kobiety jest to równoznaczne z zaangażowaniem emocjonalnym i z czasem stara się ona pozyskać go jako mężczyznę. A on, kiedy odkrywa kobiecość, a w sobie męskość, zaczyna czuć akceptację, a nawet podziw dla swojej męskości.

- Może dopiero wtedy powinno się podejmować decyzję o celibacie?
- W naszym Kościele jest to zorganizowane w ten sposób, że mężczyzna, który kończy seminarium może, choć nie musi, zawrzeć związek małżeński. Celibat w naszym Kościele nie od razu jednak został zniesiony. Nastąpiło to dopiero w 1921r. i to nie w sposób jednoznaczny. Duchowny, który chce zawrzeć związek małżeński musi uzyskać zgodę biskupa i parafii, w której ma pełnić posługę. Bo pamiętajmy, że posiadanie przez niego rodziny, to dodatkowe obciążenie dla parafii. Poza tym duchowny posiadający rodzinę może podejmować, za zgodą biskupa, dodatkowe zajęcia, oczywiście nieurągające godności kapłańskiej.

- Kościół Polskokatolicki godzi się więc na to, żeby ksiądz miał żonę.
- Tak, ale Kościół, który godzi się na posiadanie przez duchownego żony, musi godzić się też z tym, że duchownemu, jak każdemu człowiekowi, może się czasem z różnych powodów nie ułożyć. Duchowny może czasem żyć w separacji, czasem być po rozwodzie, a czasem będzie chciał zawrzeć związek małżeński po raz drugi.

- Osoby wyznania rzymskokatolickiego mogą się zdziwić, widząc księdza pod rękę z kobietą.
- Rzeczywiście, początkowo była to pewnego rodzaju egzotyka.

- Kobieta może nie wytrzymać tej presji.
- Nie tylko kobieta...

- Czy celibat w Kościele Rzymskokatolickim powinien być dobrowolny, tak jak w Kościele Polskokatolickim?
- Rozsądne byłoby rozwiązanie, w którym Kościół dawałby możliwość wyboru. Musiałby być to jednak wybór świadomy, bo mężczyzna, który chce posiadać rodzinę i być kapłanem, musi się liczyć z dodatkowymi trudnościami i wyrzeczeniami. Kościół Rzymskokatolicki musi sam w swej mądrości to rozważyć. Tak jak Kościół Polskokatolicki w swej mądrości pozwala duchownym na zakładanie rodziny, nie stawiając żadnych przeszkód tym, którzy chcą pozostać w stanie bezżennym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska