Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Europejskie leczenie za polskie pieniądze

Maja Erdmann
* Dane są niepełne, bo jeszcze do tej pory do NFZ spływają rachunki z 2004 i 2005 roku
* Dane są niepełne, bo jeszcze do tej pory do NFZ spływają rachunki z 2004 i 2005 roku infografika Ryszard Szmitkowski
Narodowy Fundusz Zdrowia chce płacić za nasze leczenie za granicą, ale nie może.

Kilka państw Unii Europejskiej nie przesyła rachunków. Mimo monitów od załatwiania papierkowej roboty uchylają się Anglicy. Podobnie nie chcą od nas pieniędzy za leczenie Rumuni, Bułgarzy i Grecy.

Nie chcą zapłaty?
- Dlaczego rachunki nie spływają, nie wiem - mówi Przemysław Pankowski z bydgoskiego oddziału NFZ. - Trudno uwierzyć, że żaden Polak nie leczył się na Wyspach w ramach publicznej służby zdrowia.

W NFZ obawiają się, że pewnego dnia zostaną zawaleni rachunkami z różnych stron Europy. Nie ma bowiem żadnych terminów, w których trzeba rozliczyć się za leczenie.

Jednym krajem, który w porównaniu z innymi sumiennie żąda zapłaty za leczenie Polaków są Niemcy. Na razie jednak chcą pieniędzy za 2004 i 2005 rok. Dotąd nasz oddział NFZ zapłacił za to 814 tysięcy euro.

- Nie ma żadnych przepisów dotyczących terminów, w jakich kasy chorych mają się między sobą rozliczyć - mówi Przemysław Pankowski. - Jednak my jesteśmy sumienni i każdy rachunek cudzoziemców leczonych w naszej społecznej służbie zdrowia wysyłamy do zapłaty.

Bezpieczny w drodze
Kłopoty mogą mieć natomiast turyści wyjeżdżający do Francji. Tym razem to oni są narażeni na czekanie na swoje pieniądze.

We Francji idąc do lekarza społecznej służby zdrowia najpierw płaci się za wizytę, dopiero potem miejscowa kasa chorych oddaje ich część. Jeśli formalności nie załatwimy na miejscu, po powrocie do Polski trzeba iść do oddziału NFZ i czekać na zwrot gotówki. Czasami nawet kilka miesięcy. I nie będzie to cała wydana na lekarza kwota.

Być może dlatego turyści zazwyczaj zabezpieczają się podwójnie. Po pierwsze zaopatrują się w NFZ w Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ), a jednocześnie wykupują prywatne ubezpieczenie zdrowotne na czas wyjazdu. Tylko taka forma w pełni chroni nasze pieniądze w razie gdy przyjdzie się nam leczyć za granicą.

To rozsądne rozwiązanie zważywszy, że w wielu kurortach Grecji, Hiszpanii czy Szwajcarii nie ma gabinetów społecznej służby zdrowia. Są tylko prywatne, gdzie nasza karta ubezpieczenia zdrowotnego nie zwalnia od płacenia za wizytę lekarza. Nikt nam tych pieniędzy nie odda.

Trzeba pamiętać, że Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego uprawnia do świadczeń zdrowotnych udzielanych na takich samych zasadach, jak obywatelom danego kraju. Jeśli więc oni dopłacają, my też będziemy musieli dopłacić i nikt nam tych pieniędzy nie zwróci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska