Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michael Schudrich: Gdyby było idealnie, rabin byłby zbędny

Spisał Jacek Deptuła
- Jestem w Bydgoszczy i widzę, że chcecie ratować synagogę i kirkut - rabin Schudrich przed fordońską bożnicą
- Jestem w Bydgoszczy i widzę, że chcecie ratować synagogę i kirkut - rabin Schudrich przed fordońską bożnicą Fot. Jarosław Pruss
W środę gościł w naszej redakcji Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich.

Rabin przyjechal na zaproszenie Forum Kultur w ramach projektu Ludzie Stąd-Bydgoszcz 2008. Przez ponad godzinę rozmawialiśmy o odradzaniu się żydowskiej społeczności w Polsce.

O pierwszych wizytach w PRL
- Przed 1990 rokiem odwiedzałem Polskę sześć razy - ukończyłem m.in. kurs języka polskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Najdziwniejsza przygoda spotkała mnie w 1976 roku, kiedy miałem poważny kłopot z policją, nazywana wtedy Milicją Obywatelską. Tuż przed wyjazdem - po tygodniowym pobycie - ukradziono mi paszport. W ambasadzie amerykańskiej w cztery godziny wystawiono mi nowy dokument, ale nie było w nim polskiej wizy. Myślałem, że to potrwa też kilka godzin, ale powiedziano mi, że będę miał wizę za dzień, najwyżej dwa. Powiedziano mi też, że dostanę wizę na kilka godzin przed odlotem. Musieliśmy więc zamówić taksówkę, by w każdej chwili pojechać na lotnisko. Był tylko problem - jak znaleźć tę taksówkę? Wówczas w Polsce graniczyło to z cudem. Jednak okazało się, że wizy znów nie ma. Interweniował amerykański ambasador, ale nic nie wskórał. Następny dzień to było święto narodowe PRL - 22 lipca. Wszystko pozamykane. Kolejny dzień - powiedziano mi, że zepsuła się maszyna do stempli. Wówczas ambasada USA interweniowała w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. I piątego dnia mówią mi, że... znalazł się mój portfel z paszportem. Nie zginęło nic, prócz dwóch historycznych znaczków izraelskich, jeszcze sprzed czasów proklamowania państwa, który dał mi swego czasu pewien stary Żyd. Ucieszyłem się z tego "znaleziska", ale okazało się, że wiza w starym paszporcie jest... już nieważna.

To dało mi jakiś przedsmak tego, czego można było się spodziewać w PRL. Ale na początku byłem bardzo skupiony na pracy, ciekawiło mnie, czy tu są młodzi Żydzi, którzy chcą być Żydami, co ich interesuje, jakie wykłady dla nich przygotować, jak otworzyć drzwi tym, którzy odkrywają swoje żydowstwo.

O nowej Polsce
- Nastąpiły wielkie zmiany, jest rzeczywiście nieporównanie lepiej niż w latach 80. Ale nie jest doskonale, są nawet pewne niebezpieczeństwa. To jest chyba tak, że kiedy człowiek żyje bez nadziei, jak, np. Polacy w latach 70. i 80. życie jest prostsze. Całe wyzwanie to jakoś przeżyć do następnego dnia i tygodnia. No i zawsze była jakaś nadzieja, że być może coś zmieni się w przyszłości. Ale po tych wielkich zmianach nie wszystko jest doskonałe, wielu ludzi się rozczarowało, wielu popada w depresję, że czasy trudne, że nie jest aż tak dobrze, jak powinno być. Inni ludzie wpadają z kolei w jakieś niebezpieczne samozadowolenie i myślą tylko o dobrach materialnych. No, ale jakby wszystko było doskonałe, to rabin byłby bezrobotny. (śmiech).

Dlaczego akurat Polska?
- To była wyłącznie moja decyzja, spowodowana raczej motywacją religijną. Po kilkuletnim pobycie w Japonii szukałem pracy tutaj, w Europie Wschodniej. Akurat wtedy padł Mur Berliński i zaczęły następować kolosalne zmiany. Ja chciałem pracować, mam dużą wiedzę rabinacką i doświadczenie, doświadczenie którego w Polsce nikt nie miał. Być może to nieprzypadkowe, że kiedy ja szukałem pracy, w Europie zaczęła się pokojowa rewolucja. Może tak miało być? I nie przyjeżdżałem w ciemno - w Polsce działała już Fundacja Laudera, miałem sporo znajomych - Konstantego Geberta, Stanisława Krajewskiego, Monikę Krajewską. Znałem też wielu Polaków, którzy chcieli się czegoś nauczyć i chcieli nam pomagać. To był bardzo przyjemny początek.

O Żydach w Polsce
- Polskich Żydów jest może 20 tysięcy, a tych mających żydowskie korzenie zapewne więcej. Ale dla mnie nie jest ważne, ilu nas jest w Polsce. Ważniejsze jest to, że mają wreszcie szansę, jeśli oczywiście chcą, poznać i posmakować, co znaczy być Żydem. Do 1989 roku to było niemożliwe, a dziś cały czas pojawiają się nowi ludzie, którzy chcą poznać ten smak żydostwa. Oczywiście, nie od razu przychodzą na trzygodzinne modły do synagogi, ale najpierw na nasze spotkania i różne imprezy. To jest największe moje wyzwanie - dać tym ludziom szansę poznania swej tożsamości, czy nie będzie to dla nich jakiś wstyd czy strach. Przez ponad 60 lat polscy Żydzi ukrywali swoje żydostwo, a taką psychiczna barierą był rok 1968.

Natomiast niewiele jest sytuacji, że wyznawcy innych religii chcą przejść na judaizm. Często pytają mnie, czy przyjęcie judaizmu jest trudne? Ja odpowiadam, że bardzo proste. Ale bardzo długie. Trzeba wiele studiować, ale przede wszystkim musi być wewnętrzna potrzeba. Najpierw pojawia się moment, kiedy judaizm jest tylko wiedzą, ale później przychodzi taki, kiedy jest to już wiara.

O stosunkach polsko-żydowskich
- Pytacie, jak to się dzieje, że więcej mówi się o Polsce, którą symbolizuje Jedwabne, a tak niewiele o Polsce Ireny Sendler? To jest bardzo dobre pytanie, ale nie do rabina, tylko do dziennikarzy i w ogóle mediów. Mam bardzo dobry kontakt z mediami, ale tak naprawdę proszę powiedzieć, kto robi ten medialny szum? Przecież w związku z ostatnią książką profesora Grossa prawie nie było reakcji żydowskiej w Izraelu, nawet nie ma tłumaczenia "Strachu" na hebrajski. Może w USA pisano więcej, ale największy szum robią dziennikarze, bo to jest sensacja. O napadzie na mnie przed dwoma laty mówiły wszystkie media, natomiast o tym, co dobrego robią rabini pisze niewielu. I tak te sensacje się nakręcają, wypaczając przy okazji istotę coraz lepszych stosunków polsko-żydowskich. Co więcej, po obu stronach bardziej widać ludzi o niezbyt czystych intencjach. Ale to jest wolny kraj i każdy może do woli krytykować książki Grossa, taka jest demokracja. Ale trudno też mówić, że w Polsce nie ma antysemityzmu. Natomiast jeśli ktoś mówi, że w Polsce jest straszny antysemityzm, to kłamie. Jestem w Bydgoszczy i widzę, że chcecie ratować synagogę i kirkut. To bardzo cenne, bo to przecież nasza wspólna historia. Ja nie mówię już o takich imprezach, jak wielki festiwal w Krakowie, największy na świecie.

O Irenie Sendler
- To był wspaniały, niesamowity człowiek. Fenomen. Ona walczyła o dobro ludzi cały czas, nie tylko w czasie wojny. Kiedy cztery lata temu pytała mnie, co sądzę o współczesnej Polsce, ja usiłowałem rozmawiać ze starszą panią o miłych rzeczach. A Ona do mnie, że bezrobocie w Polsce jest za duże, że tak nie może być w wolnej Polsce. Kiedy potrzeba było ratować izraelskie dzieci - ratowała. Kiedy miała 94 lata martwiła się o bezrobotnych. Jeszcze kilka dni przed śmiercią pytała, jaki jest sejmowy projekt reformy służby zdrowia. Czy to nie jest fenomen? I ciągle mnie przekonywała, że nie jest żadną bohaterką. Robiła tylko to, czego nauczyli Ją rodzice. To niebywała lekcja humanistycznej moralności. A tydzień przed śmiercią pytała, jak idą egzaminy na studiach mojej 21-letniej córce. Tydzień przed śmiercią! A ja, kiedy córka jest zestresowana przed egzaminami, tłumaczę jej: "Pani Irena mówi o tobie, że jesteś mądra". I to zawsze pomaga.

O ortodoksyjnych Żydach
- Nie mamy organizacji zhierarchizowanej, jak Kościół katolicki. Ja mówię, że w tej materii mamy jeden wielki, piękny bałagan (śmiech). Ale rzeczywiście są różnice między ortodoksyjnymi Żydami a reformowanymi. Najważniejsza jest taka, że ortodoksi uważają, iż Tora, pięć Ksiąg Mojżeszowych, to słowa Boga. Żydzi reformowani twierdzą, że raczej to dzieło ludzi. A to, że jedni mają pejsy ma dla nas niewielkie znaczenie. Szabat wygląda prawie tak samo u mnie, jak u Żydów ortodoksyjnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska