Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A pieniędzy nie ma

Sybilla Walczyk
Kobiety, choć nie otrzymują wypłat, codziennie rano przychodzą do pracy. Boją się protestować.
Kobiety, choć nie otrzymują wypłat, codziennie rano przychodzą do pracy. Boją się protestować. Fot. Łukasz Fijałkowski
Szwaczki z firmy Protekt International drugi miesiąc pracują za darmo.

Gdy dopytują się o swoje pensje - słyszą, że jak nie będą pracować, to zostaną zwolnione dyscyplinarnie.

W firmie Protekt International pracuje 29 kobiet.

- Kiedyś było nas cztery razy więcej - wspomina dawne, dobre dla firmy czasy jedna z kobiet. - Ale gdy sytuacja w firmie zaczęła się pogarszać, to dziewczyny zaczęły odchodzić z pracy. My zostałyśmy i teraz nie wiemy, gdzie mamy szukać pomocy.

Kobiety dostają pensje w ratach. Wczoraj odebrały 170 złotych - to część wypłaty, którą powinny dostać w lutym. O zaległych pensjach za marzec i kwiecień nawet nie rozmawiają. Czekają aż dostaną resztę pieniędzy za luty.

Wypłaty na raty
- Przed Wielkanocą dostałyśmy 100 złotych - mówi jedna ze szwaczek. - Nawet nie wiedziałam, co mam z tymi pieniędzmi zrobić. Oddać długi czy kupić jedzenie?

O dramacie w siedzibie firmy przy ul. Chłopickiego w Toruniu wie niewiele osób. Pracownicy biurowi nie chcą wpuszczać na halę dziennikarzy, a kobiety są zastraszane zwolnieniem dyscyplinarnym. Mają pracować i nie informować nikogo o sytuacji w zakładzie.

- Nie wiem, co mamy dalej robić - żali się jedna z kobiet. - Utrzymują nas rodziny, zapożyczamy się wszędzie, gdzie tylko można. Codziennie przychodzimy do pracy, nie przerwałyśmy produkcji. Ale słyszymy, że jesteśmy niewydajne. Boję się, że jak mnie zwolnią to nie znajdę innej pracy. Nikt nie informuje nas o planach firmy, nie wiemy, kiedy możemy się spodziewać zaległych wypłat.

Winnych nie ma

Firma szyje na zamówienie Anglików. Szefowie zakładu, państwo Zdunek, odeszli z firmy pół roku temu. Oficjalnie powodem ich odejścia był zły stan zdrowia.

Firma miała już wtedy poważne problemy finansowe. Drugim udziałowcem jest Howard Kennerley, Anglik, z którym pracownicy nie mają żadnego kontaktu. Jego nieoficjalnym pełnomocnikiem w Polsce jest Grażyna Michalska. Kobieta nie chce jednak rozmawiać z dziennikarzami. Jest na zwolnieniu lekarskim, ale przychodzi do zakładu.

Wczoraj, gdy dowiedziała się, że sytuacją szwaczek interesują się media, powiedziała, że w takiej sytuacji (zainteresowanie mediów) być może szwaczki nie dostaną żadnych pieniędzy.

- Państwowa Inspekcja Pracy kontrolowała zakład - mówią szwaczki. - Nałożyli jakieś mandaty na pracodawcę, a my nadal pracujemy za darmo. Mandaty są spłacane z naszych pensji.

Ryszard Jarzyna, dyrektor Państwowej Inspekcji Pracy w Toruniu, przyznaje, że niewiele może zrobić w tej sprawie.

Sprawa trafiła do prokuratury

- Od zeszłego roku przeprowadziliśmy w firmie siedem kontroli - tłumaczy. - Ale ostatnio jak do zakładu przyjechał nasz kontroler, to nie było nikogo, kto mógłby podpisać protokół. W tej firmie są tylko szwaczki, księgowa i jeszcze jedna kobieta pracująca w biurze. Howard Kennerley oficjalnie nie wyznaczył swojego pełnomocnika, a my nie mamy możliwości ściągnąć go tu siłą. Właściciel ewidentnie uchyla się od swoich obowiązków. Złożyliśmy więc doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa, bo niepłacenie wypłat to przestępstwo.
Siedzibę firmy odwiedził też komornik i oplombował część maszyn.

- Może my już powinnyśmy szukać innej pracy? - zastanawiają się szwaczki. - Gdybyśmy chociaż wiedziały, jakie plany ma właściciel. Pani pełnomocnik mówi, że nic nie wie, że rozumie, w jakiej sytucji jesteśmy, ale nic nie może poradzić. A my chcemy tylko uczciwie zarabiać na chleb.

Kobiety liczą na pomoc lokalnych polityków. 170 złotych, które otrzymały wczoraj, musi im wystarczyć na co najmniej dwa tygodnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska