Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozwód po bydgosku

Maciej Myga
infografika Monika Wieczorkowska
Bydgoszczanie częściej się rozwodzą. Do tradycyjnych powodów rozstań "picia, bicia i zdrady" doszła ostatnio "rozłąka emigracyjna".

Antoni Szymański, przewodniczący komisji rodziny i polityki społecznej senatu VI kadencji:

Rozwód po bydgosku
infografika Monika Wieczorkowska

(fot. infografika Monika Wieczorkowska)

Antoni Szymański, przewodniczący komisji rodziny i polityki społecznej senatu VI kadencji:

Optowaliśmy za wprowadzeniem obligatoryjnej mediacji w sprawach o rozwód, która zastąpiłaby dawne posiedzenia pojednawcze. Niestety, projekt zmian w tej sprawie nie został uchwalony ze względu na wcześniejsze zakończenie prac parlamentu. Innym problemem jest prawne uzależnienie pomocy od samotnego wychowywania dziecka, co zachęca do rozpadów rodzin. Ten błąd naprawił Senat i w ustawie o Funduszu Alimentacyjnym.

Socjolodzy wskazują też na coraz większą niezależność kobiet.

W Bydgoszczy w 2000 roku rozwiodły się 654 pary, w ubiegłym roku - 1031, czyli prawie dwa razy więcej.

Początek rozwodowego"boomu" w Polsce pokazuje sędzia Katarzyna Chajęcka, przewodnicząca Wydziału X Cywilnego Rodzinnego w SO w Bydgoszczy. Wyż rozpoczął się w 2004 roku, po likwidacji funduszu alimentacyjnego.

Stadnie i kolektywnie
- Rok wcześniej przeprowadziliśmy 2668 rozwodów i separacji, a w 2004 aż 4101. Trzeba dodać, że separacje to niewielki procent. Później ta liczba nieznacznie spadła, ale nadal utrzymuje się na wysokim poziomie. Jeśli chodzi o przyczyny rozpadu małżeństw, to można je podzielić na tradycyjne, czyli "picie, bicie i zdradę", ale też stosunkowo nowe . Zauważyłam, że ludzie nie mogą wytrzymać rozłąki. Jeśli jedna osoba pracuje na obczyźnie, to bardzo często zdarza się, że albo ona, albo jej partner nie wytrzymują presji A człowiek ma taką naturę, że musi żyć stadnie i kolektywnie - tłumaczy sędzia Katarzyna Chajęcka.

Bezstresowy"singiel"
- Zwiększa się liczba rozwodów, ale też zawartych małżeństw. Jeśli polityka rządu będzie prorodzinna, to moim zdaniem ludziom nie będzie się opłacało żyć w wolnych związkach. A ekonomia ma tu znaczenie. Ja uważam, że wszystko zależy od tego, jak patrzy się na świat. Jeśli ktoś chce żyć bezstresowo, to wybiera życie "singla" - mówi Tomasz Wołowski, szef Urzędu Stanu Cywilnego w Grudziądzu.

Co o tym sądzą socjologowie?
Tymczasem swoje wytłumaczenie mają też socjologowie.

Zdaniem doktora Michała Cichorackiego z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy tendencje zwyżkowe to efekt tego, że nieco później niż kraje Europy Zachodniej stajemy się społeczeństwem "postprzemysłowym".

- Ważną rolę gra tu autonomizacja kobiet, uniezależnianie się ich od mężczyzn. Kiedyś rodzina była jednostką ekonomiczną, zapewniającą przetrwanie. Dzisiaj nie ma problemu, żeby przetrwać w pojedynkę. Odchodzimy od tradycyjnych modeli na rzecz związków nieformalnych. Ludzie, którzy osiągają w życiu sukces zaczynają szukać też bardziej satysfakcjonujących więzi emocjonalnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska