Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głupio, przykro, wstyd

Rozmawiała Małgorzata Święchowicz [email protected]
Barbara Lorenc, psycholog w bydgoskim Ośrodku dla Dzieci i Młodzieży Niewidomej i Niedowidzącej, od lat zawodowo interesuje się bajkami, wykorzystuje bajki w terapii, podpowiada rodzicom oraz nauczycielom, jak za pomocą bajek dotrzeć do dzieci.
Barbara Lorenc, psycholog w bydgoskim Ośrodku dla Dzieci i Młodzieży Niewidomej i Niedowidzącej, od lat zawodowo interesuje się bajkami, wykorzystuje bajki w terapii, podpowiada rodzicom oraz nauczycielom, jak za pomocą bajek dotrzeć do dzieci. Fot. Jarosław Pruss
Teletubiś gejem. A co ze Żwirkiem i Muchomorkiem albo Bolkiem i Lolkiem? Rozmowa z Barbarą Lorenc psychologiem, psychoterapeutą.

- Czy teletubiś Tinky Winky jest gejem? - to pytanie, za sprawą polskiej rzeczniczki praw dziecka, stało się w minionym tygodniu przebojem serwisów internetowych świata. Teletubiś wydał się rzeczniczce podejrzany: fioletowe wdzianko, na głowie antenka, w ręku czerwona torebka... No naprawdę dziwny typ.

- W życiu bym na to nie wpadła: Tinky Winky gejem? Teletubisie zawsze były dla mnie aseksualne. I choć mają imiona, które mogą sugerować, że to chłopczyk, a to dziewczynka - nigdy nie dostrzegałam w nich płci. Aż tu słyszę takie rzeczy. Ale, jak rozumiem, Tinky Winky nie jest przedstawicielem wszystkich gejów? Bo przecież nie wszyscy noszą torebki. Poza tym, czy każdy, kto ma torebkę jest automatycznie homoseksualistą? Widuje się czasami mężczyzn, którzy idąc z żoną, z koleżanką czy matką, niosą ich bagaż, wyręczają je. Można założyć, że Tinky Winky wziął torebkę Lali, żeby jej pomóc.

- Widocznie rzeczniczce Ewie Sowińskiej nie przyszło to do głowy.

- Po jej reakcji widać, co najbardziej ją nurtuje. Jaki jest jej wewnętrzny świat, na co zwraca uwagę. We wszystkim, także w bajkach, widzimy przecież nie to, co jest, a to co chcemy zobaczyć. Rzeczywistość przepuszczamy przez nasze wewnętrzne filtry.

Tymi filtrami są: przekonania, wartości, wcześniejsze doświadczenia. Jakie doświadczenia z gejami może mieć trzyletnie dziecko, które ogląda bajkę? Ono w ogóle nie zastanawia się, czy Tinky Winky jest gejem, czy nie jest. Nie zadaje takich głupich pytań, jakie zadają dorośli.

- Przepraszam, nie wszyscy dorośli. Ja się odcinam.

- Ja też. Do głowy by mi nie przyszło, że teletubiś może promować homoseksualizm.

- A to, że Tinky Winky w skrócie oznacza TW, czyli tajny współpracownik? Nie dosyć, że gej, to może jeszcze donosiciel?! Chyba jednak ktoś powinien się za te teletubisie w końcu zabrać?

- Ktoś chyba powinien zacząć się leczyć. Teletubisie nie są szkodliwe. Na tle innych bajek, szczególnie japońskich, w których jest dużo przemocy, okrucieństwa i jest ciągła rywalizacja, "Teletubbies" to bajka cudowna.

Dobrze, że różni ludzie mają różne wizje. Niech mają. Problem jednak zaczyna się wtedy, gdy oni - ci dziwni wizjonerzy - mają też władzę. Bo oto na świecie kompromituje się nie jakaś Ewa Sowińska, ale przez nią my wszyscy się kompromitujemy. Świat się śmieje. A mnie jest głupio, przykro, wstyd.

- Ale niektórzy rodzice słysząc, że Tinky Winky może być gejem, i że sama rzeczniczka praw dziecka chce się temu przyjrzeć, mogli wpaść w panikę: Boże, na co ja narażam moje maleństwo. Od teraz koniec z teletubisiami!

- Ja aż tak źle o rodzicach nie myślę. Podejrzewam, że wielu zdumiało stanowisko rzeczniczki.

- A może jednak część zrobi szybką, obyczajową lustrację bajkowych bohaterów? Na przykład taki motyl Emanuel. Nie wydaje się pani, że to facet nad wyraz zniewieściały?

- Takich typów jak motyl nie powinno być w bajkach! Koniec z Emanuelem! I może jeszcze skończmy z zepsutą do cna Calineczką?! Najpierw przecież wykorzystała biednego kreta, później poszła sobie w długą z jakimś elfem...

- O, "Calineczka", to poważny problem. W tej bajce jest przecież motyw "tyciego człowieczka". Zupełnie, jak w Tomciu Paluchu. Chyba bajki z tak podejrzanym motywem powinien pokryć kurz. Przynajmniej do końca tej kadencji. Ktoś przecież mógłby pomyśleć, że to jakaś aluzja, jakieś wypominanie braku wzrostu...

- Przede wszystkim na listę podejrzanych powinna trafić bajka o "Smurfach" - nie promuje rodziny. Jakieś tam to wszystko zaburzone. Jest tylko Papa Smurf. A gdzie mama? Skąd wzięły się te wszystkie małe Smurfy? Czy przez dzieworództwo? Co prawda pojawia się Smurfetka. Ale ona - zdaje się - jest dzieckiem. Może do tego wykorzystywanym przez Papę?

- Aż strach pomyśleć! Czy rzeczniczka praw dziecka nie powinna zamówić u psychologów ekspertyzy w tej sprawie? A może też od razu w sprawie "Żwirka i Muchomorka"? "Bolka i Lolka"?

- Jeszcze trochę i podejrzana stanie się każda męska przyjaźń. Nie tylko ta w bajce. Mężczyznom nie będzie wypadało nawet stanąć przy sobie na przystanku autobusowym. A już, broń Panie Boże, wyjechać gdzieś razem na ryby.

- Trudno. Trzeba dbać o właściwy rozwój pokoleń. Żadnego homoseksualizmu. I seksualizmu też. Wobec tego chyba do kosza powinna pójść bajka o królewnie Śnieżce? W końcu przecież ta Śnieżka wpycha się do łóżka aż siedmiu krasnoludkom!

- Fuj! Pije z siedmiu kubeczków! Je z siedmiu miseczek! Mości się w każdym z siedmiu łóżeczek! Ladacznica.

- A "Czerwony kapturek"? Toż to dopiero bajka naładowana seksualnymi aluzjami. Już samo imię bohaterki znaczące. Ten kapturek, ta czerwień - symbol dojrzałości płciowej. I mama, która ją wysyła do babci i przestrzega przed wilkiem. Ale na nic przestrogi... Taki jest widać los kobiety - daje się zaczepiać wilkom, tym owłosionym, nienasyconym samcom, którzy podstępem zdobędą, co zechcą... I jeszcze ta rozmowa, kiedy już wilk pozbył się babci. To chyba jeden z najbardziej erotycznych dialogów: a dlaczego masz takie duże to, i duże tamto?...

- Świat pewnie nie jest idealny, być może nawet jest zły, pełen patologii, ale nie dopatrujmy się tego wszystkiego w bajkach. Dobra bajka zawsze ma morał. I uczy właściwych postaw.

- Teletubisie też?

- To jedna z tych bajek, które pięknie promują przyjaźń, wrażliwość.

- A nawet gdyby tam pojawił się gej, czy to by dzieciom zaszkodziło? W końcu przecież szacuje się, że w każdym społeczeństwie około 10 procent, to homoseksualiści.

- Zgoda. Ale czy bajki muszą akurat tym się zajmować? Dziecko ma odkrywać świat swoim tempem, nie trzeba niczego przyspieszać, podsuwać zawczasu na tacy. Po co wyprzedzać ewentualne pytania? Teletubisie, to bajka dla maluchów od roku do trzech-czterech lat. Tak małe dzieci nie rozróżniają płci. I w ogóle nie zadają pytań o homoseksualizm. Nie mają pojęcia, że homoseksualizm istnieje.

- Chyba, że usłyszą o nim w telewizji tuż po dobranocce. Serwisy informacyjne trąbiły, że rzeczniczka praw dziecka podejrzewa Tinky Winky o promowanie zachowań homoseksualnych.

- Ewa Sowińska zrobiła niedźwiedzią przysługę rodzicom. Pewnie teraz niektórzy muszą tłumaczyć swojemu dziecku, o co chodzi. Trudność polega na tym, że dziecko może kompletnie nie pojąć tego, o czym mówimy. Tylko namieszamy mu w głowie. Ma kłopoty z rozpoznaniem ról męskich i żeńskich. Myśli kategoriami, czy będzie mogło ożenić się z tatusiem, czy z mamusią.

Te wszystkie damsko-męskie relacje są dla niego niezbyt jasne, a tu - proszę bardzo - pojawia się jakiś kolejny wariant. Naprawdę dziecku trudno będzie zrozumieć, o co tu chodzi.

- Pewnie o cenzurowanie bajek. Cenzurować?

- Dlaczego?

- Zajmuje się pani bajkami, wykorzystuje je w psychoterapii. Nie ma żadnej, którą by pani wpisała na czarną listę?

- Żadnej. Jeżeli miałabym decydować o tym, które bajki są lepsze od innych, to powiem: lepsze są czytane, niż oglądane. Czytanie pozwala kreować taką rzeczywistość, jaka odpowiada dziecięcej wyobraźni. Nawet jeśli w bajce rycerz będzie zabijał smoka, to nawet bardzo wrażliwe dziecko słysząc o tym, nie przestraszy się. Dla dziecka śmierć jako taka nie istnieje. Nie potrafi jej sobie wyobrazić. Nie ma w głowie, że to coś ostatecznego.

Człowiek potrafi wyobrazić sobie tylko to, co powstało już w jego doświadczeniu. A ponieważ śmierć na ogół nie istnieje w doświadczeniu dziecka, nie ma się czego obawiać czytając mu nawet bardzo mroczne bajki.

- Wyobraża sobie pani, że nagle zabrakłoby bajek?

- Nie! Bajki przecież są tak ważne w życiu dzieci. One łączą światy - ten rzeczywisty z nierzeczywistym. Dają wzorce zachowań, że należy zawsze bronić słabszych, dotrzymywać umów, być wiernym pewnym ideom... Dzięki bajkom łatwiej się z dziećmi pracuje. Można je wyciągać ze stanów lękowych, można uspokajać. Bajki pomagają w drobnych sprawach, gdy dziecku zginie zabawka, pokłóci się z przyjacielem. Ale i wtedy, gdy rozejdą się rodzice, gdy dziecko coś boli. Poprzez bajkę można nauczyć się, jak radzić sobie z problemem.

Ewa Sowińska zrobiła niedźwiedzią przysługę rodzicom. Pewnie teraz niektórzy muszą tłumaczyć swojemu dziecku, o co chodzi. Trudność polega na tym, że dziecko może kompletnie nie pojąć tego, o czym mówimy.

- Bajek nie da się niczym zastąpić?

- Biorąc pod uwagę to, że rodzice nie potrafią przekazać dzieciom podstawowych wartości, nie mają na to ani czasu, ani pomysłu - świat bez bajek widzę czarno.

Podobnie przerażałaby mnie wizja cenzurowania bajek, przepuszczania ich przez "jedynie słuszne" filtry, tak jak pewnie chcieliby tego "jedynie słusznie" myślący ludzie. Gdyby doszło do cenzury, stalibyśmy się jednostronni, ubodzy. Świat jest bowiem dużo bardziej skomplikowany, niż niektórym się wydaje. Bardziej barwny.

Jak bardzo - to uświadamiamy sobie choćby w takich sytuacjach, jak ta dyskusja wywołana przez rzecznika praw dziecka. Czy Tinky Winky jest gejem? Mnie to najpierw zaskoczyło, później rozśmieszyło.

W końcu pomyślałam: dobrze, że różni ludzie mają różne wizje. Niech mają. Problem jednak zaczyna się wtedy, gdy oni - ci dziwni wizjonerzy - mają też władzę. Bo oto na świecie kompromituje się nie jakaś Ewa Sowińska, ale przez nią my wszyscy się kompromitujemy. Świat się śmieje. A mnie jest głupio, przykro, wstyd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska