Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaczarowany szum starej płyty

ZBIGNIEW POLITOWSKI email: [email protected]
Janowi Zagoździe w wędrówce po jego muzycznej krainie często towarzyszy 25-letni Paweł Małs z Zaskocza koło Wąbrzeźna
Janowi Zagoździe w wędrówce po jego muzycznej krainie często towarzyszy 25-letni Paweł Małs z Zaskocza koło Wąbrzeźna Fot. Zbigniew Politowski
Należy dziękować opatrzności, że ponad 70 lat temu mały Jaś Zagozda uległ fascynacji płytami gramofonowymi i radiem.

Dzięki temu dziś sędziwy już pan Jan wespół z Danutą Żelechowską może prezentować radiosłuchaczom swoje dźwiękowe skarby.

Muzycznych audycji jest na falach eteru bez liku. Jednak "Mijają lata, zostają piosenki" i nocne spotkania ze starymi piosenkami pod nazwą "Słodkie radio retro" w Programie I Polskiego Radia prowadzone przez Danutę Żelechowską i Jana Zagozdę to pozycje absolutnie wyjątkowe. Dostarczają słuchaczom niezwykłych przeżyć i wzruszeń. Przypominając piosenki sprzed kilkudziesięciu lat, wiodą ich do szczęśliwych czasów dzieciństwa i młodości. Poruszeni do łez ludzie piszą i dzwonią, że oto usłyszeli piosenkę, którą nuciła ich mama czy mieli na płycie w domu na Kresach, a której nie słyszeli pół wieku...

Nie byłoby tych niezwykłych audycji, gdyby nie kolekcjonerska namiętność Jana Zagozdy. Jego gromadzony od dziesięcioleci zbiór starych płyt i unikatowych nagrań na taśmie liczy ponad sto tysięcy tytułów.

Płyty małego Jasia

Urodzony w 1930 r. Jan Zagozda jest rodowitym warszawiakiem. Jego przygoda z muzyką i gramofonem rozpoczęła się już w czwartym roku życia. - W naszym domu był gramofon i komplet 30 płyt, które musiałem codziennie przegrać. Wśród nich była szczególnie przeze mnie lubiana - "Warszawo, moja Warszawo" - wspomina pan Jan. W 1937 roku pojawił się w domu odbiornik radiowy i mały Jaś spędzał przy nim długie godziny, słuchając najnowszych szlagierów w wykonaniu ówczesnych gwiazd. Radio zafascynowało go bez reszty. Niestety, mógł cieszyć się nim tylko przez dwa lata, do września 1939 roku.

Wielka miłość do radia sprawiła, że związał z nim całe swoje życie. Po wojnie skończył Wydział Łączności Politechniki Warszawskiej, a potem trafił do Programu I Polskiego Radia, którego studia mieściły się wówczas przy ul. Myśliwieckiej. Był dyżurnym inżynierem obiektu, mającym pieczę nad stroną techniczną. W tej roli przepracował 46 lat.

"Zagozdeum"

- Płyty, wówczas ciężkie krążki z szelaku na 78 obrotów zacząłem kolekcjonować zaraz po wojnie. Kupowałem je przede wszystkim na bazarach i pchlich targach. Wtedy jeszcze pojawiały się tam w sporej ilości. Chciałem odtworzyć zbiór, który był w naszym domu i zdobyć nagrania, znane mi z audycji radiowych. Powstały też nowe wytwórnie, jak poznańska "Mewa", które wypuszczały na rynek nowe krążki. Te nagrania też zbierałem. Czasy były biedne, więc naprawiałem radioodbiorniki i za zarobione pieniądze kompletowałem swój zbiór płyt. Gdy zdawałem maturę w 1950 roku, moja kolekcja liczyła tylko 200 płyt - mówi radiowy nestor. Dziś obejmuje ona ponad sto tysięcy nagrań, wliczając w to również inne dźwiękowe cymelia - audycje, wypowiedzi znanych postaci i utwory utrwalone przez Jana Zagozdę na taśmach w latach 50. i 60.

Ten unikatowy zbiór, określony przez Jerzego Michotka mianem "Zagozdeum", to skarb bezcenny. To zapisany dźwiękiem kawał polskiej kultury i historii. O pomnikowym znaczeniu gromadzonych przez niego od 60 lat archiwaliów decyduje nie tylko ich imponująca ilość, ale przede wszystkim zawartość, zwłaszcza gdy chodzi o nagrania z okresu międzywojennego. Jest ich niewiele, bowiem historia potraktowała tę kruchą w dosłownym znaczeniu spuściznę wyjątkowo okrutnie. Ogromnego dzieła zniszczenia dokonała II wojna światowa. - Fonografia polska, jako jedyna na świecie poniosła tak ogromną stratę. Wszystkie archiwa zostały zniszczone. To, co ocalało sprzed wojny to nieliczne, często bardzo zdarte krążki - ze smutkiem dopowiada pan Jan. Także wiele z tych uratowanych krążków poszło na przemiał w latach powojennych jako "złom". Żeby kupić płytę należało oddać dwie stare, jako surowiec do tłoczenia nowych...

Pierwszą audycją, w której Jan Zagozda "odkurzał" utwory z myszką były "Przeboje czterdziestolatków". Audycja weszła na antenę w 1975 r. za sprawą nieżyjącego krytyka muzycznego Romana Waschko, który niezmiernie cenił kolekcjonera i podziwiał jego pasję. Właśnie on namówił ówczesnego szefa "Trójki" Lucjana Kaszyckiego (autora jednego z największych przebojów w historii polskiej muzyki rozrywkowej "Pamiętasz była jesień") do wygospodarowania na antenie czasu dla kącika muzycznych wspomnień. Cykl był emitowany przez ponad trzy lata. Potem, w nieco pojemniejszej formule i pod tytułem "Lubię szum starej płyty" był nadawany do połowy lat 80.

Kustosze pamięci

KIEDY SŁUCHAĆ

Audycja "Mijają lata, zostają piosenki" do niedawna była nadawana w soboty i niedziele o godz. 13.30,a przedtem w niedziele o 8.10. To była najlepsza pora dla słuchaczy. Obecnie audycja emitowana jest w niedziele o godz. 18.10. Nocne programy "Słodkiego radia retro" nadawane są dwa razy w miesiącu, w nocy z poniedziałku na wtorek (pierwszy i trzeci poniedziałek miesiąca).

W 1993 r. do Jana Zagozdy dołączyła Danuta Żelechowska, która jako ilustrator muzyczny również całe zawodowe życie związała z radiem. Ten uroczy, uwielbiany przez radiosłuchaczy duet z niedzisiejszą galanterią prezentuje "wspomnienia pisane dźwiękiem", przypominając dawne szlagiery, pieśni patriotyczne, wojskowe, piosenki ludowe, głosy wielkich Polaków, tradycje patriotyczne, historię naszego kraju. Ich "Mijają lata, zostają piosenki" i Słodkie radio retro", oprawione osobistymi wspomnieniami i anegdotami już dawno zyskały rangę kultowych. Bijąca z nich ciepła, serdeczna aura i przeogromna życzliwość dla słuchaczy jakże ogromnie kontrastuje z wszechobecną dziś na falach eteru muzyczną "sieczką". Tysiące listów i telefonów od radiosłuchaczy z całego świata stanowią najlepszą recenzję ich twórczej pracy na antenie. I nie tylko na antenie, bowiem od 1998 r. prowadzą także "Kawiarenkę słodkiego radia retro" - cykl spotkań z ludźmi kultury (muzykami, literatami, piosenkarzami) i publicznością. To jedni z nielicznych prawdziwych mistrzów i wielkich osobowości radia. Ktoś żartem zauważył, że dobrali się jak dwa ziarna w korcu maku. O ich dokonaniach powstają prace magisterskie i dyplomowe, do nich przylgnęło określenie "Kustosze pamięci Polskiego Radia".

Także dla młodych

Co ciekawe, powiększające się grono ich słuchaczy to, oprócz seniorów, którzy pamiętają dawne piosenki także ludzie młodzi. W męczącej nawałnicy rozrywkowego jazgotu, stare, urokliwe przeboje z myszką zdają się być balsamem i właściwą odtrutką dla zmęczonych uszu także młodego pokolenia. Niektórzy do tego stopnia zakochali się w starych hitach, że towarzyszą niemal codziennie pani Danucie i panu Janowi. To wnuk oszczepnika Janusza Sidły Michał Pieńkowski i Paweł Małs z miejscowości Zaskocz koło Wąbrzeźna w naszym województwie. Ten drugi całe miesiące spędza w stolicy, pomagając swoim idolom w porządkowaniu i oprawianiu archiwaliów.
Do licznych laurów, jakie za swoje nieocenione zasługi dla zachowania rodzimej spuścizny w dziedzinie kultury otrzymała radiowa para doszedł ostatnio kolejny. Minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Ujazdowski przyznał Danucie Żelechowskiej i Janowi Zagoździe nagrodę specjalną. Rok temu otrzymali Złoty Mikrofon Polskiego Radia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska