Lumpeks wraca

     Sortownie odzieży używanej w naszym kraju będą miały pracę. W czwartek posłowie postanowili, że firmy, które 1 lipca tego roku zgodnie z ustawą o ochronie środowiska, utraciły zezwolenia na sprowadzanie odzieży używanej, uzyskają je w ciągu trzech miesięcy od wejścia w życie ustawy. Do tego czasu mogą sprowadzać odzież na podstawie dotychczasowych dokumentów.
     Jak szacuje Krajowa Izba Gospodarcza Tekstylnych Surowców Wtórnych, w ubiegłym roku firmy importujące i przetwarzające odzież wpłaciły do budżetu 17 mln dolarów podatku celnego i VAT. Przewidziała też, że zakaz importu odzieży używanej niesortowanej mógł spowodować zwolnienie 40 tysięcy osób.
     Na jednym z lumpeksów przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy już pojawiła się informacja o lokalu do wynajęcia. Rezygnują państwo z tego biznesu? - zapytaliśmy właścicieli. - Taki mieliśmy zamiar. Ale gdy usłyszeliśmy o decyzji Sejmu, postanowiliśmy wznowić działalność - powiedzieli.
     Nie wszyscy jednak zareagowali tak nerwowo. - Nie wiem, jak mielibyśmy przetrwać, gdyby sortowanie odzieży miało się odbywać za granicą. Wtedy ceny ciuchów byłyby dużo wyższe, a wtedy nie mielibyśmy już klientów - twierdzi właściciel innego lumpeksu.
     Cieszą się nie tylko właściciele hurtowni i sklepów z odzieżą używaną, ale przede wszystkim klienci. - Nie stać mnie na kupowanie nowych ubrań. Nawet odzież na bazarach to nie zakup na moją kieszeń. Wszystkie pieniądze idą na opłaty i jedzenie - twierdzi jedna z klientek sklepu z tanią odzieżą. - A ja lubię sobie coś wyszperać, czego nie będzie miał nikt inny w mieście - usłyszeliśmy od studentki. **