- Widok zdezorientowanej sprzedawczyni jest szczególnie bulwersujący latem, gdy Toruń odwiedza mnóstwo zagranicznych turystów - mówi oburzony czytelnik. - Zakupy słodkości wyglądają po prostu strasznie. Nie wiadomo: śmiać się czy płakać, gdy po kilkunastominutowym oczekiwaniu w kolejce Niemiec czy Japończyk prosi o ciastka, a ekspedientka zaczyna pokazywać na palcach lub głośno artykułować polskie słowa. To sytuacja trudna zarówno dla kupującego jak i sprzedawcy. Skoro jednak gród Kopernika ma żyć z turystyki, to takie sytuacje chyba nie powinny mieć miejsca? Szczególnie w odniesieniu do pierników - naszego popisowego towaru i pamiątki z pięknego miasta - zastanawia się torunianin.
Będzie lepiej?
W centrum Torunia fabryka "Kopernik" ma dwa sklepy firmowe: przy Rynku Staromiejskim i ulicy Żeglarskiej. Zdzisława Olszewska, kierownik działu sprzedaży przyznaje, że żadna z ekspedientek nie zna języków obcych. - To nie jest kwestia jakiejś wyjątkowej polityki prowadzonej przez firmę czy niedopatrzenia, tylko okoliczności, w których te panie wykonują swoją pracę. Wcześniej były zatrudnione w innych działach i w celu uniknięcia zwolnień trzeba było przesunąć je do sklepów. To bardzo delikatna ludzka sprawa, nie można mieć do nich pretensji.
Jednak według zapewnień Zdzisławy Olszewskiej w "Koperniku" wkrótce planowane są zmiany kadrowe. - Prawdopodobnie jeszcze podczas wakacji zmieni się personel w sklepach.
Czas pokaże, czy nowi sprzedawcy poradzą sobie z podstawowymi zwrotami po angielsku czy niemiecku.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
