Żądni wiedzy

     To, że trzech prezesów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dostaje po 2 tys. złotych na studia z prawa europejskiego, wojewoda Romuald Kosieniak usłyszał w ostatni weekend. W sumie dokształcanie prezesów Funduszu na UMK w Toruniu kosztuje 6 tysięcy. Pieniądze idą z kar, które wpłacają na konto Funduszu firmy zanieczyszczające środowisko. Ponieważ WFOŚiGW nie podlega wojewodzie, ten natychmiast poprosił o zbadanie sprawy marszałka województwa Waldemara Achramowicza.
     Tymczasem nie tylko Fundusz finansuje dokształcanie urzędników.
     Trzeba to ukrócić
     Wojewoda już przeanalizował sytuację w swoim urzędzie: 17 pracowników otrzymuje dotacje na studia z prawa, administracji, zamówień publicznych... To decyzje jeszcze poprzedniego wojewody. Dzięki nim studiujący urzędnicy dostają zwrot około 25 proc. kosztów nauki.
     - Wojewoda planuje ograniczyć dofinansowanie, zwrócił się już w tej sprawie do związków zawodowych. Urzędnicy, którzy mają wysokie dochody, sami będą płacić za naukę - tłumaczy Małgorzata Dysarz, rzecznik prasowy wojewody.
     Zarządzanie i matematyka
     W Urzędzie Marszałkowskim dokształty urzędników finansuje się chętnie. Na wsparcie w nauce liczyć może 25 pracowników, to więcej niż co dziesiąty. Uczą się w Toruniu, Bydgoszczy, Warszawie, Szczecinie, Olsztynie... Najbardziej garną się do studiowania administracji. Ale nie tylko. Z marszałkowskim dofinansowaniem można zostać np. menedżerem sportu, pedagogiem, specjalistą od szacowania nieruchomości.
     Jak sprawdziliśmy, szczególnie żądny wiedzy jest Departament Edukacji. W ubiegłym roku dotację przyznano tu aż 6 osobom, które robią "magisterki", licencjaty, studia podyplomowe. Na przykład z socjologii albo filozofii i etyki.
     Duże parcie do kształcenia jest też w Biurze Sejmiku: jedna osoba studiuje politologię, druga - administrację, trzecia - zarządzanie finansami i marketing. Z zarządzania chce być dobry także pracownik Gabinetu Marszałka. Drugi, dzięki finansowemu wsparciu, zgłębia socjologię. Jeden z pracowników Departamentu Zdrowia poznaje pedagogikę, to samo wkuwa podwładny pełnomocnika ds. uzależnień.
     Urzędnik Departamentu Polityki Regionalnej dopiero studiuje politykę regionalną, pracownik "finansów" - matematykę...
     - Wnioski o dofinansowanie są rozpatrywane indywidualnie. Wysokość przyznawanych środków zależy od tego, czy kierunek studiów pokrywa się z wykonywaną pracą - tłumaczy Izabela Budniewska, rzecznik prasowy marszałka. Ile to kosztuje podatników - nie udało się dowiedzieć. Urząd zdradził tylko, że np. na studia z filozofii i etyki wydał około 400 złotych, za to 3.600 za "zarządzanie projektami finansowanymi ze środków Unii Europejskiej".
     Zgodnie z kierunkiem
     Urząd Miejski w Bydgoszczy dofinansowuje studia tylko jednej osobie - dyrektor Wydziału Rozwoju Przestrzennego.Trzy semestry na Międzynarodowym Studium Podyplomowym Planowania Przestrzennego na Wydziale Architektury Politechniki Poznańskiej kosztują 7,2 tys. zł, urząd refunduje połowę.
     W Toruniu są dużo bardziej hojni. W ubiegłym roku Urząd Miasta wydał na dokształcanie pracowników niemal 150 tys. zł. Za te pieniądze na zaocznych studiach magisterskich oraz podyplomowych jest 21 osób. Magistrat refunduje czesne w połowie i stawia warunki: - Kierunek studiów musi zgadzać się z pełnioną funkcją i wykonywanymi zadaniami - mówi Paweł Piotrowicz, szef Biura Informacji UM. Urzędnicy studiują na UMK w Toruniu administrację oraz zarządzanie i ekonomię. - Jeżeli nie uzyskają dyplomu, albo po studiach zwolnią się z pracy muszą zwrócić miastu pieniądze - dodaje Piotrowicz.
     W Urzędzie Miasta we Włocławku można naliczyć 22 studentów, ale wszyscy uczą się za własne pieniądze. Rzecznik UM Aleksander Lewandowski twierdzi, że magistrat płaci im tylko za urlopy szkoleniowe i dojazdy na uczelnie. Jakie to kwoty - rzecznik nie wie.