MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krótkofalowcy z kilku województw integrowali się w Bachorzu [zdjęcia]

Maria Eichler
Do wspólnego zdjęcia ustawiła się spora gromadka
Do wspólnego zdjęcia ustawiła się spora gromadka Nadesłane
Ba, niektórzy przywieźli ze sobą nawet żony i dzieci...
Anna Balcerzak częstowała swojskim chlebkiem i wpisywała dedykacje do swojej książki

Krótkofalowcy na zjeździe w Bachorzu

Oni siedzą prawie non stop przy radiu i nie słuchają "Trójki", ale łączą się ze światem. Ich świat to radioodbiornik, antena, wielogodzinne rozmowy w specyficznym języku, którego żaden laik nie pojmie, chyba że żyje z takim człowiekiem od lat i z biegiem czasu przyswoi sobie chociaż część tego alfabetu.

Polują wytrwale i namiętnie. By zrobić łączności jak najwięcej i by połączyć się z najbardziej egzotycznymi zakątkami na ziemi, gdzie też - na jakiejś pustyni albo w rezerwacie - nadaje taki sam pasjonat krótkich fal. Ich trofea to nie tylko dyplomy za udział w rozmaitych zawodach, ale także karty potwierdzające łączności, na których oprócz tajemniczych szyfrów - częstotliwości, jakości emisji i rodzaju sprzętu można znaleźć też bardziej uniwersalną informację - np. zdjęcie samego krótkofalowca z jego urządzeniem nadawczym, jego ulubione zwierzę, widoczek z miejsca, z którego płynie komunikat w eter.

Straceni dla świata, raz na jakiś czas odrywają się jednak od swoich zabawek, żeby pooglądać siebie na żywo i pogadać jak człowiek z człowiekiem. Takie spotkanie zgromadziło ostatnio w ośrodku "Natura" w Bachorzu ok. 200 uczestników. Organizatorzy - Pomorski Oddział Terenowy w Gdańsku i Bydgoski Oddział Terenowy, a także Zachodniopomorski z Koszalina, Nadnotecki z Piły, Żuławski z Malborka oraz oddział z Torunia zaprosili nie tylko na specjalistyczną wymianę poglądów, ale też na spotkanie towarzyskie, także rekreacyjne.

- To ważne, żeby się poznawać i żeby się integrować - nie ukrywał, witając gości, Piotr Skrzypczak, wiceprezes Polskiego Związku Krótkofalowców. - Ale jeszcze ważniejsze jest to, żeby uczyć młodych i zachęcać do rozwijania właśnie takiej pasji.
W Bachorzu jednak młodych było zdecydowanie mniej, przeważali panowie w wieku 40 plus, a i pań była wyraźnie mniejsza gromadka. Za to nowinką było to, że można było zabrać ze sobą rodzinę. I kiedy mąż siedział na wykładzie albo przy radioodbiorniku, albo gadał z kolegami, żona tym razem nie miała prawa się nudzić. Tak samo dzieci.

- Pomyśleliśmy, żeby zrobić specjalny blok programowy dla członków rodziny - mówią Wojtek Rydzkowski i Piotr Eichler z Chojnic, którzy przygotowali zjazd.
Co więc czekało na panie? Mogły wziąć udział w prezentacji kosmetyków jednej z firm i zrobić się na bóstwo. A następnie usiąść do zajęć z decoupage'u i przypomnieć sobie pod okiem Wandy Sawickiej, jakie fajne są manualne robótki...- Tak to ja się bawiłam w przedszkolu - wzdychała jedna z pań, ale wszystkie dzielnie malowały i wyklejały miniaturowe świeczniczki.
Frajdą nie lada była wycieczka drogą pilską do dębu "Bartuś" z przewodniczką Marią Tysler, która przybliżyła najważniejsze informacje o napotykanych obiektach i zwracała uwagę na każdy kwiatek. I nic to, że zaczęło padać. Drogę powrotną wszyscy przebyli już w słońcu i nie żałowali tego, że trochę zmokli. Bo być przy pięknym dębie szypułkowym, który jest niepowtarzalnym drzewem na Pomorzu, to naprawdę coś.

Na koniec były kulinaria. <>Anna Balcerzak częstowała chlebem franciszkańskim swojej produkcji, a także swojskim chlebem ze smalcem. Po wędrówce smakowało jak nigdy, a na dodatek można było się jeszcze zaopatrzyć w książkę z przepisami, m.in. na taki chlebek.
Wieczorem humory dopisywały przy ognisku, a następnego dnia rano były jeszcze ostatnie wykłady i już trzeba się było pakować do domu.

Niewykluczone, że za rok krótkofalowcy spotkają się w tym samym miejscu, bo z pierwszych odgłosów wynika, że ośrodek w Bachorzu się im spodobał. I być może też zostanie przyjęta taka sama formuła jak w tym roku - z propozycjami nie tylko dla tych, którzy kochają radio, ale i dla ich bliskich.

Warto wspomnieć, że krótkofalowcy mieli tu okazję także nabyć sprzęt, ale też kupić książki związane z ich pasją autorstwa Ryszarda Reicha z Olsztyna. - Niektórzy zawalili całą noc, żeby poczytać, a niektórzy siedzieli z książką na kibelku, ale też przeczytali od deski do deski - śmiał się autor. - A tu jest i historia, i wiele cennych wspomnień.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska