Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1,7 mln zł z miejskiej kasy na urządzenie komercyjnej siłowni w hali przy Bema w Toruniu

Sławomir Kowalski
TIS, wbrew regulaminowi konkursu na dzierżawę, sfinansował projekt dostosowania pomieszczeń pod działalność siłowni, fitness i spa w hali przy Bema w Toruniu
TIS, wbrew regulaminowi konkursu na dzierżawę, sfinansował projekt dostosowania pomieszczeń pod działalność siłowni, fitness i spa w hali przy Bema w Toruniu Sławomir Kowalski
Niegospodarność? Świadome działanie na korzyść prywatnej firmy? Prezydent lekką ręką zaplanował 1,7 mln zł na urządzenie komercyjnej siłowni w hali.

W czwartek opisaliśmy, jak w miejskiej hali powstał prywatny klub Champion z siłownią, fitness i spa. Strona finansowa tego przedsięwzięcia jest równie zadziwiająca. Została oparta w dużej mierze o pieniądze publiczne: unijne, państwowe i miejskie.

Czytaj także: Cuda w Toruniu. Konkurs widmo na siłownię w hali sportowej przy ul. Bema

Po pierwsze: Leader Fit otrzymał publiczne dofinansowanie na zakup sprzętu - łącznie 248 tys. zł: ponad 210 tys. zł to pieniądze unijne z Regionalnego Programu Operacyjnego, a ponad 37 tys. zł z budżetu państwa. Po drugie: prywatna spółka otrzymała co najmniej dwa poręczenia od Toruńskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych (59,9 proc. udziałów w spółce ma miasto) na kredyty na uruchomienie działalności. Jak ustaliliśmy, chodzi o poręczenia JEREMIE finansowane z pieniędzy unijnych z RPO i budżetu państwa. Po drugie, lokal pod wynajem dostosowała miejska spółka Toruńska Infrastruktura Sportowa zarządzająca halą sportową. Z publicznych pieniędzy wydała na to 1,67 mln zł. Po czwarte, TIS wbrew napisanemu przez siebie regulaminowi konkursu na dzierżawę, sfinansował też projekt dostosowania pomieszczeń pod działalność siłowni, fitness i spa. Koszt? 32,5 tys. zł.

Wniosek o dotację rzutem na taśmę

Jak to się stało, że Leader Fit, firma bez żadnego doświadczenia, dostała 248 tys. zł unijnej dotacji na wyposażenie klubu? Urząd marszałkowski 26 sierpnia 2013 r. ogłosił konkurs na wsparcie inwestycji mikroprzedsiębiorstw w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego, a konkretnie wzmocnienie konkurencyjności przedsiębiorstw. Nabór wniosków był prowadzony od 27 stycznia do 7 lutego 2014 r. Do wniosku należało załączyć pełną dokumentację. Następnie przechodziły ocenę formalną i merytoryczną. Wpłynęło 249 wniosków. W trakcie oceny formalnej odrzucono 79. 170 trafiło do oceny merytorycznej. Spośród nich 150 otrzymało pozytywne noty.

- W ogłoszeniu o konkursie określono, że w ramach konkursu do wsparcia przewidziano projekty inwestycyjne niezbędne do rozpoczęcia działalności gospodarczej lub zwiększające potencjał produkcyjny, wytwórczy, usługowy - tłumaczy Tomasz Krasicki, wicedyrektor marszałkowskiego departamentu wdrażania Regionalnego Programu Operacyjnego. Zgodnie z warunkami w konkursie mogły wziąć udział mikroprzedsiębiorstwa mające siedzibę i prowadzące działalność na terenie województwa. Jedna z części konkursu była skierowana do firm działających nie dłużej niż trzy lata.

Krasicki: - Wnioskodawca otrzymywał dotację w przypadku uzyskania pozytywnej oceny zarówno na etapie oceny formalnej, jak i merytorycznej. Na etapie oceny merytorycznej projekt musiał spełnić kryteria merytoryczno-technicznej dopuszczalności projektu, oceny jakości projektu oraz oceny wpływu przewidywanych rezultatów projektu na osiąganie założonych w RPO celów. Warunkiem ubiegania się o dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej było to, że na moment złożenia wniosku o dofinansowanie projektu wnioskodawca musiał mieć zarejestrowaną działalność gospodarczą - warunek ten spełniały wszystkie projekty.

Wniosek Leader Fit wpłynął do urzędu w ostatniej chwili - 7 lutego. Leader Fit uzyskał wpis do Krajowego Rejestru zaledwie cztery dni wcześniej. Krasicki: - Projekt firmy Leader Fit na etapie oceny merytorycznej spełnił wszystkie kryteria merytoryczno-technicznej dopuszczalności projektu, a w kryteriach punktowanych uzyskał zero punktów za brak zgodności z preferowanymi branżami gospodarki, 10 punktów za gotowość techniczną projektu do realizacji, zero punktów za brak wsparcia kształcenia zawodowego, zero punktów za rodzaj inwestycji będącej przedmiotem projektu, a w ramach wpływu projektu na rynek pracy uzyskał 10 punktów za plany utworzenia trzech nowych miejsc pracy. W wyżej wskazanych kryteriach punktowanych można było uzyskać maksymalnie 10 punktów, nie było wymaganego minimum punktowego, zatem brak punktów w danych kryteriach nie skutkował negatywną oceną.

Warunkiem uzyskania dotacji było m.in. posiadanie prawa do dysponowania nieruchomością na cele projektu lub cele budowlane. Nie trzeba było jednak dołączać wypisów z ksiąg wieczystych i aktów notarialnych potwierdzających to prawo. Wystarczyła umowa dzierżawy na minimum pięć lat od daty całkowitego zakończenia realizacji projektu ze pieniędzy EFRR. Umowę przedwstępną na dzierżawę Leader Fit i TIS podpisały w ostatniej chwili - 7 lutego, czyli w dniu, kiedy mijał termin składania wniosków o unijne dotacje.

Krasicki: - Zgodnie z zasadami konkursu wnioskodawca do dokumentacji projektowej załączył oświadczenie o prawie do dysponowania nieruchomością na cele projektu, z którego wynikało prawo do dysponowania nieruchomością.

10 czerwca 2014 r. zarząd województwa zdecydował o podziale pieniędzy w konkursie. W tej części, w której brał udział Leader Fit, dofinansowanie otrzymało sześć firm, np. na zakup sprzętu i adaptację lokali. Toruńska firma otrzymała łącznie 248 tys. zł (210 tys. zł z EFRR i 37 tys. zł z budżetu państwa) wsparcia na rozpoczęcie działalności "poprzez zakup sprzętu do siłowni i odnowy biologicznej". Cały projekt oszacowano na 610 tys. zł.

Poprosiliśmy marszałkowskich urzędników o udostępnienie wniosku o dotację, który złożył Leader Fit. Otrzymaliśmy jednak negatywną odpowiedź. Krasicki: - Załączone przez przyszłego beneficjenta załączniki oraz wniosek o dofinansowanie wraz z harmonogramem rzeczowo-finansowym stanowi opis projektu, w tym koncepcję modelu biznesowego, planowanych działań oraz koncepcję strategii promocji projektu, obejmuje także harmonogram realizacji wraz z aspektami rzeczowo-finansowymi. W związku z powyższym wyżej wskazane dokumenty są dokumentami prywatnymi wnioskodawcy oraz nie mogą zostać uznane za informację publiczną do udzielenia, której jest zobowiązana instytucja zarządzająca Regionalnym Programem Operacyjnym na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej.

Ale dotarliśmy do umowy o dotację zawartej 22 września. W imieniu Leader Fit podpisał ją wiceprezes spółki Arkadiusz Szyderski. Firma zobowiązała się, że jej wkład własny na realizację projektu wyniesie nie mniej niż 248 tys. zł. Rozpoczęcie realizacji projektu zostało wskazane na 1 marca 2014 r., a zakończenie - na 31 października 2014 r. Przygotowanie biznes planu jest datowane od 1 stycznia 2014 r., czyli wtedy, gdy jeszcze nie istniał Leader Fit.

Unijne dofinansowanie otrzymało 150 wnioskodawców. Łącznie 40 mln zł, w tym 34,3 mln zł z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, a resztę z budżetu państwa. Pula konkursowa była jednak wyższa i wynosiła 56 mln zł. A to oznacza, że wszyscy beneficjenci otrzymali oczekiwane wsparcie i nie trzeba było opracowywać rankingu projektów w oparciu o punkty przyznawane podczas oceny wniosków.

Tajemnicze poręczenia

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Leader Fit w 2014 r. uzyskał co najmniej dwa poręczenia do kredytów. Za poręczeniami stoi Toruński Funduszu Poręczeń Kredytowych. To spółka, której większościowym udziałowcem jest miasto. Ma 59,9 proc. udziałów. Dotarły do nas sygnały, że Leader Fit może mieć problemy z terminową spłatą kredytów. Próbowaliśmy to potwierdzić.

Zadaliśmy TFPK pytania dotyczące nie tylko poręczeń i kredytów, terminów zawarcia umów, ale także tego, czy firma wywiązuje się z zobowiązań i czy TFPK reagował w takich przypadkach. Poprosiliśmy też o udostępnienie umów zawieranych między TFPK a Leader Fit. Fundusz zapytał Leader Fit o zgodę na przekazanie dokumentów i informacji. Po dwóch dniach od takiego zapytania nadeszła odpowiedź. - Niestety właściciel Leader Fit nie wyraził zgody na przekazanie jakiejkolwiek informacji dotyczącej firmy - informuje Monika Mazur-Świerczyńska, prezes TFPK.

Ustaliliśmy, że Leader Fit uzyskał poręczenia w ramach poręczenia JEREMIE. TFPK na swojej stronie internetowej pisze: “Ta nowatorska inicjatywa uruchomiona przez Komisję Europejską". Jest finansowana z pieniędzy unijnych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego i budżetu państwa oraz prowadzona przez Kujawsko-Pomorski Fundusz Pożyczkowy i Toruński Fundusz Poręczeń Kredytowych. Tego typu poręczenie zapewnia nie tylko dostęp do kredytów i pożyczek, ale też “umożliwia otrzymanie finansowania firmom we wczesnej fazie rozwoju, nieposiadającym odpowiednich zabezpieczeń lub wystarczająco długiej historii kredytowej, (...) realizację nowych projektów i rozwój firmy, udzielane jest szybko i bez zbędnych formalności". Z wyjątkowo preferencyjnymi warunkami cenowymi: wysokość poręczenia to do 80 proc. wartości kredytu, pożyczki lub leasingu, maksymalna kwota jednostkowego poręczenia to 400 tys. zł, a okres objęcia poręczeniem - 66 miesięcy. Ile to kosztuje? Zero zł opłaty przygotowawczej, zero procent prowizji za rozpatrzenie wniosku, zero procent od poręczenia kredytu o charakterze inwestycyjnym i 0,5 proc. od innej niż inwestycyjna.

Lekka ręka Michała Zaleskiego

TIS 3 marca 2014 r. podpisuje umowę z prywatną firmą Leader Fit na dzierżawę pomieszczeń pod siłownię, fitness i spa. Zaraz po tym rozpoczynają się negocjacje między TIS a Leader Fit związane z dostosowaniem powierzchni pod taką działalność. Ile było takich spotkań i kiedy były organizowane? Spółka nie była w stanie precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie. Wskazuje na “szereg" spotkań. W rozmowach brali udział Elmedin Omanić, prezes Leader Fit, Arkadiusz Szyderski, wiceprezes Leader Fit, Roman Skibiński, prezes Toruńskiej Infrastruktury Sportowej i Jerzy Muchewicz, dyrektor ds. technicznych i administracyjnych TIS. - Ich efektem było podpisanie umowy, w której został określony zakres nakładów do poniesienia przez Leader Fit - mówi Joanna Posadzy, rzeczniczka TIS.

W ofercie z grudnia 2013 r. Omanić zadeklarował nakłady w wysokości 50 tys. zł. Ale konkretny wkład rzeczowy został zadeklarowany w umowie. Skibiński: - Początkowy wkład deklarowany przez spółkę uległ zmianie. Został zwiększony.

Pytam Skibińskiego, ile więc dołożył Leader Fit. Prezes TIS podczas marcowej rozmowy odpowiada: - Nie wiem, ile dołożył Leader Fit. Nie wiem, za ile kupili sprzęt, który tam postawili.

Posadzy: - Pytanie o wartość poniesionych nakładów prosimy kierować do Leader Fit.
18 kwietnia 2014 r. TIS podpisał umowę z projektantem hali - biurem MD Polska - na przeprojektowanie pomieszczeń komercyjnych pod siłownię, fitness i spa. Tymczasem zgodnie z regulaminem konkursu na dzierżawę tych pomieszczeń to najemca, czyli Leader Fit miał wykonać taką dokumentację na własny koszt. Miejska spółka zdecydowała się wziąć jednak ten wydatek - 32,5 tys. zł - na własne barki. Dlaczego? Skibiński: - Stwierdziliśmy, że najemca wziąłby odrębnego architekta, który nie byłby w stanie przygotować w takim stopniu, jak architekt, który przygotował projekt hali w całości. Architekci projektujący halę w sposób najbardziej komplementarny przedstawili koncepcję i projekt, który był potem dalej realizowany.

Posadzy: - Jako że wartość przeprojektowania pomieszczeń komercyjnych była dużo niższa od kwoty, którą warunkuje przeprowadzenie wyboru wykonawcy w oparciu o przepisy ustawy prawo zamówień publicznych w związku z tym do udzielenia tego zamówienia nie miały zastosowania przepisy tej ustawy. Umowa opiewała na kwotę 32520,33 zł.

Projekty dostosowania pomieszczeń pod działalność siłowni, fitness i spa zostały zlecone poza ustawą prawo zamówień publicznych. Skibiński: - Ze względu na wartość poniżej progu, kiedy należy zastosować prawo zamówień publicznych do wyłonienia wykonawcy.

Projekt powstał do 30 kwietnia 2014 r. Posadzy: - Wtedy też zapadła decyzja o dostosowaniu pomieszczeń komercyjnych podjęta przez Zgromadzenie Wspólników (Prezydenta Miasta Torunia) w planie inwestycyjnym na podstawie przedstawionego projektu i przewidywanego kosztorysu przygotowanego przez MD Polska Sp. z o.o.

Trzeba pamiętać, że hala sportowa wówczas była jeszcze w budowie. Została otwarta dopiero w lipcu 2014 r. TIS zatem jeszcze nie prowadził działalności komercyjnej i nie zarabiał. Budowę hali współfinansował m.in. z pieniędzy pozyskanych z emisji obligacji. Zwiększenie planu inwestycyjnego o dostosowanie pomieszczeń na użytek siłowni, fitness i spa oznaczało dodatkową emisję obligacji.

Jakie konsekwencje finansowe dla TIS będzie mieć dodatkowa emisja? Takie pytanie zadaliśmy rzeczniczce spółki dwukrotnie. Nie otrzymaliśmy konkretnej odpowiedzi. Posadzy: - Inwestycja w postaci dostosowania pomieszczeń nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji. Pozwoliła natomiast TIS na kontrolowanie zmian polegających na adaptacji powierzchni, jak również na podejmowanie decyzji związanych z projektowaniem przestrzeni. Dzięki temu, niezależnie od tego, kto w przyszłości będzie użytkował dane pomieszczenia (TIS czy najemca zewnętrzny), działalność pod szyldem siłownia/fitness będzie mogła w dalszym ciągu działać na wysokim poziomie.

Posadzy: - Środki na to zadanie pozyskane zostały z emisji obligacji. Spółka nie mogła pozyskać ich np. z rekompensaty miasta. Rekompensata nie może przekraczać kwoty niezbędnej do pokrycia kosztów netto wynikających z wywiązywania się ze zobowiązań z tytułu świadczenia usług publicznych, z uwzględnieniem rozsądnego zysku. Środki z tytułu rekompensaty wypłacanej spółce przez gminę są wypłacane na działalność UOiG - usługi w ogólnym interesie gospodarczym, czyli z tytułu organizacji zawodów i imprez sportowych, udostępnianie hali klubom sportowym i udostępnianie na działalność kulturalną. Koszty związane z działalnością poza UOiG: działalność Hotelu Meeting, wynajem pomieszczeń gospodarczych na cele komercyjne, prowadzenie punktów gastronomicznych podczas sportowych i kulturalnych, działalność Międzynarodowego Centrum Spotkań Młodzieży nie są rekompensowane przez Gminę Miasta Toruń. Wsparcie oraz okres opłacania kosztów budowy hali przez Gminę Miasta Toruń określa uchwała Rady Miasta Torunia z 2013 r. zmieniająca uchwałę w sprawie określenia zasad wnoszenia wkładów przez Gminę Miasta Toruń do spółki Toruńska Infrastruktura Sportowa z przeznaczeniem na podwyższenie kapitału zakładowego oraz wyrażenia zgody na ustanowienie zabezpieczeń.

6 maja 2014 r. miejska spółka ogłasza przetarg na dostosowanie pomieszczeń komercyjnych hali dla potrzeb fitness, spa i siłowni. Pierwsze podejście unieważnia. Powód? Ceny przewyższają pulę, jaką TIS zaplanował na zamówienie, czyli 1,78 mln zł. Propozycje były znacznie wyższe - wahały się od 1,93 mln do 2,5 mln zł. Udało się przy drugiej próbie. Zgłosiły się dwie firmy. Zwyciężył toruński Eko-Rodan z ofertą opiewającą na 1,67 mln zł. Werdykt zapadł 17 czerwca. Termin wykonania robót przewidziano na 31 sierpnia, czyli już po planowanym na lipiec otwarciu hali.

Skibiński: - Przetarg obejmował wyposażenie, które jest na stałe wmontowane jako element budowlany. Te elementy, które są połączone integralnie z systemami i instalacjami w hali.

Sauna, łaźnia, słoneczna łąka...

Umowa z Eko-Rodanem została podzielona na dwie części. Pierwsza obejmowała: prace budowlane (wyburzenie i postawienie nowych ścian wewnętrznych, wykonanie podłóg, sufitów, obudów, tynków, posadzek w pomieszczeniach mokrych, montaż drzwi wewnętrznych), wykończenie wewnętrzne pomieszczeń (posadzki, ściany, sufity, armatura łazienkowa, wanna SPA), wykonanie instalacji wewnętrznych sanitarnych. Druga natomiast przewidywała dostawę i montaż urządzeń spa. Chodzi m.in. o saunę suchą, sanarium (łagodna wersja tradycyjnej sauny fińskiej), łaźnię parową i słoneczną łąkę, na której można się opalać, zażywając kąpieli słonecznych. Firma miała też zamontować m.in. prysznic okrągły i ślimakowy, studnię lodową i podgrzewaną ławeczkę. Za to wszystko płaciła miejska spółka.

Ale to nie wszystko. We wzorze umowy z Eko-Rodanem czytamy, że instalacje DSO i SAP w dzierżawionych pomieszczeniach wykona firma Alstal, czyli wykonawca hali sportowej w ramach odrębnej umowy. Chodzi o system alarmu pożarowego i dźwiękowe systemy ostrzegawcze.

TIS odmówił nam udostępnienia umowy przedwstępnej i właściwej z Leader Fit. Spółka stwierdziła, że zawarte w niej treści “są niejawne i objęte klauzulą poufności". Na stronie konkursu na najem w biuletynie informacji publicznej znajdziemy jednak wzory tych umów. W umowie przedwstępnej czytamy: “Wykończenie lokalu w zakresie sufitów, podłóg, ścian, wewnętrznych instalacji elektrycznych, instalacji sanitarnych, wentylacji oraz ogrzewania i klimatyzacji nastąpi według koncepcji i projektu Najemcy po podpisaniu umowy o wykończeniu i najem lokalu". Dalej natomiast: “najemca zobowiązany jest do wykonania pozostałych prac wynikających z zaakceptowanego projektu". Ma się to jednak nijak do zakresu prac, które na koszt miejskiej spółki wykonał Eko-Rodan.

Dlaczego TIS finansował rzeczy, które mógłby realizować najemca? - pytam. Skibiński: - Dlatego że jest to powierzchnia, z której czerpiemy pożytki w postaci dzierżawy i z wyliczenia metrów kwadratowych, które były oddane. Zakładając, że 20 zł jest kwotą netto, która nie pokrywa żadnych innych dodatkowych kosztów, bo te dodatkowe koszty związane z funkcjonowaniem są pokrywane oddzielnie przez najemcę, wyliczyliśmy, że przy kwocie 20 zł i ponad 1000 m kw. powierzchni, uzyskamy za wynajem ponad 21,9 tys. zł netto miesięcznie. Przy umowie, która opiewa na 10 lat, to mamy ponad 2,6 mln zł. Odejmując nakłady poniesione przez spółkę - ponad 1,6 mln zł - to mamy ok. miliona zł przychodu, z przygotowania i prowadzenia w taki sposób funkcji uzupełniającej w postaci siłowni, części fitness i spa.

Za co zapłacić Leader Fit oprócz urządzeń do ćwiczeń? Posadzy: - To było: kompleksowe wykonanie zabudowy recepcji z zapleczem siłowni oraz fitness, sufitów podwieszanych, montaż luster we wszystkich pomieszczeniach, wykonanie szklanych ścian działowych w całym kompleksie, montaż systemu kontroli dostępu, czyli wszystkie elektrozamki, oprogramowanie, cały system monitoringu wewnętrznego, wykonanie nagłośnienia, montaż podajników, dozowników, suszarek. Za to wszystko płacił Leader Fit.

Warto jednak pamiętać, że firma Prestige Team startująca w konkursie z listopada 2012 r., proponowała dzierżawę pomieszczeń w hali za 14 zł za m kw. Co więcej, na własny koszt miała nie tylko dostosować, ale też wyposażyć pomieszczenia. Posadzy jednak tłumaczyła, że ta cena była niższa niż oczekiwania TIS. Przykładowo: z 10-letniej dzierżawy 1000 m kw. TIS przy stawce 14 zł za m kw. uzyskałby przychód w wysokości ponad 1,6 mln zł, czyli o ponad 600 tys. więcej niż w przypadku umowy z Leader Fitem.

Maciej Cichowicz, wiceprzewodniczący rady miasta z Czasu Mieszkańców, który jest poza koalicją rządzącą miastem: - To ewidentne działanie na niekorzyść spółki. A w szerszym kontekście, bo jednym właścicielem tej spółki jest Toruń, to możemy mówić o niegospodarności miasta.

20 zł za m kw. to dużo czy mało?

Takie pytanie zadaliśmy kilku ekspertom, którzy działają na rynku obrotu nieruchomościami w Toruniu. Zwłaszcza, że w przypadku nowej hali sportowej trzeba wziąć pod uwagę wysokie standardy nowo wybudowanego obiektu i lokalizację w bliskim sąsiedztwie centrum miasta, a także dogodny dojazd - ul. Bema została rozbudowa do dwóch, dwupasmowych jezdni. Warunki w kompleksie sportowym są zbliżone do tych, które najemcy mają w nowo budowanych centrach handlowych. Klienci klubu Champion mają bowiem do dyspozycji nie tylko darmowe parkingi naziemne, ale też garaż podziemny. Obiekt jest wyposażony w nowoczesne instalacje.

Wzięliśmy pod lupę kilka ofert wynajmu lokali użytkowych z portalu Gratka.pl. Te powyżej tysiąca m kw. Dzierżawa 1192-metrowych pomieszczeń w najbardziej prestiżowej kamienicy w ścisłych centrum Torunia została wyceniona na 47 zł za m kw. Na Jakubskim lokal handlowo-usługowy (tysiąc m kw.) przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic można wynająć od 16 zł za m kw. Willa Senator przy ul. Moniuszki (1002 m kw.) - w tym przypadku są to pomieszczenia biurowe - to koszt 49 zł za m kw. Do wyboru mamy też 1170 m kw. na parterze w części budynku czterogwiazdkowego hotelu przy ul. Grudziądzkiej. Za ile? Za 25 zł za m kw. Chodzi jednak o puste pomieszczenia, które nie są zaaranżowane i wymagają nakładów na dostosowanie.

Magdalena Kot, specjalista ds. komercjalizacji nieruchomości: - Najemcy pomieszczeń pod fitness, spa czy bajlandie nie są w stanie wyłożyć wyższych kwot niż ok. 8-9 euro za m kw. Mówimy tu o stawkach w skali kraju. Toruń jest jednak miastem małym. Stawka najmu 20 zł za m kw. w tym przypadku nie wzbudza we mnie jakichś wątpliwości i kontrowersji. Po pierwsze: z powodu dużego nasycenia rynku tego typu klubami. Po drugie: trudnością w pozyskaniu najemcy działającego w takiej branży. Po trzecie: jest to dość duża powierzchnia, powyżej tysiąca m kw. Po czwarte: ze względu nakładów finansowych poniesionych przez najemcę na urządzenie lokalu, czyli ok. miliona zł, które są dosyć spore. Po piąte: taki biznes rozkręca się od półtora roku do dwóch lat, w tym czasie trzeba dokładać do interesu, promować go i ciężko na tym zarobić. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że najemca mógł liczyć na nakłady inwestycyjne ze strony właściciela hali w wysokości ok. 1,7 mln zł, które można potraktować jako fit-out (przystosowywane do indywidualnych potrzeb najemcy - przyp. red.), to mógłby płacić np. 30 zł za m kw. Ale ja bym tutaj nie szukała sensacji. Obecnie właściciele obiektów ponoszą spore nakłady na rzecz najemcy. I to się nie przekłada na wyższe stawki czynszu. Lepiej obniżyć czynsz i zdecydować się na nakłady inwestycyjne, ale mieć rzetelnego najemcę, który prowadzi biznes, który jest spójny z całą koncepcją kompleksu, promuje miejsce. Nie chodzi o to, aby na nim dużo zarabiać. Ale żeby obiekt na siebie pracował, a nie stał pusty. Lepiej mieć 20 tys. zł miesięcznie i firmę, która utrzymuje powierzchnię, bo ponosi opłaty eksploatacyjne niż mieć zero zł i jeszcze dokładać do powierzchni, bo trzeba ją ogrzewać czy wentylować. Najemca siłowni w hali sportowej podjął ryzyko. Dopiero w perspektywie trzech lat okaże się, czy to było opłacalne czy nie. To, że do klubu przychodzą ludzie, to jeszcze nie oznacza, że on na tym zarabia. Warto pamiętać też o nakładach na promocję nowego miejsca. Znając tę branżę, jeśli wychodzi na zero, to jest dobrze.

Jędrzej Binkowski, współwłaściciel biura nieruchomości w Toruniu: - Hala sportowa to unikalny obiekt. Trzeba wziąć pod uwagę lokalizację, a także rozpoznawalne i prestiżowe miejsce. Gdybyśmy traktowali to jako przestrzeń biurową, to mówilibyśmy o stawkach w wysokości nawet 70 zł za m kw. W tym przypadku chodzi jednak o działalność typu fitness, w której stawki są niższe. 20 zł za m kw. w tym przypadku to jednak niska cena. To była bardzo atrakcyjna stawka dla najemcy, biorąc pod uwagę wysokość nakładów inwestycyjnych, jakie poniósł właściciel hali sportowej. A czy atrakcyjna dla właściciela? Jeśli miałbym mu doradzać najem powierzchni w obiekcie o takim prestiżu, z takimi możliwościami parkingowymi, w takiej lokalizacji, to na pewno celowałbym wyżej. Zacząłbym od 50 zł za m kw. i zobaczyłbym, jak reaguje rynek. Moim zdaniem hala sportowa miała prawo żądać więcej za najem tej powierzchni.

Anna Polakowska-Gronkowska, właścicielka toruńskiego biura nieruchomości: - Niedawno w jednym z kompleksów sportowych w Toruniu, gdzie jest m.in. basen i sala gimnastyczna, była do wynajęcia restauracja. Tam płacono 45 zł za m kw. plus VAT. Ale trzeba było też samemu urządzić lokal, wyposażyć w sprzęt kuchenny. Gdybym miała pomysł na otwarcie klubu fitness i mogłabym płacić 20 zł za m kw. przy tysiącu m kw., a do tego miałabym zapewnione częściowe nakłady inwestycyjne ze strony właściciela obiektu, to oceniłabym to jako bardzo dobrą cenę. Pamiętam oferty na wynajem podobnych powierzchni, które wynosiły od 12 do 15 zł, ale one były w bardzo słabym stanie technicznym i wymagały nakładów na dostosowanie ich do takiej działalności.

Ile wyłożył dzierżawca? - Trudno mi określić

Ile wkładu było ze strony TIS kwotowo i procentowo względem tego, co wydał Leader Fit? - pytam. Skibiński: - Trudno mi określić. Jak byśmy chcieli sami prowadzić taką działalność w oparciu o te pomieszczenia, patrząc na naszą siłownię w hali, którą sami wyposażyliśmy za ponad 300 tys. zł, z której korzystają kluby trenujące w hali, należałoby dołożyć dodatkowo ok. 1,5 mln zł. Ale nasza siłownia jest trzy razy mniejsza.

Dlaczego państwo zdecydowali się na tak duży wkład do prywatnej siłowni? - pytam. Skibiński: - Nie mieliśmy gwarancji, że ten nabór ofert będzie rozstrzygnięty. To był pierwszy nabór ofert, który ogłosiliśmy z nadzieją, że pojawią się oferenci i że tych oferentów pojawi się znacznie więcej. O tym naborze ofert zamieściliśmy dość szeroką informację. Pojawiła się także informacja na Facebooku, że prowadzimy nabór na wynajęcie powierzchni na prowadzenie siłowni i części relaksacyjnej, takiej działalności, która będzie uzupełniała ofertę hali i będą mogli z niej korzystać sportowcy. My przede wszystkim nie mieliśmy także know-how, jak prowadzić takie obiekty. Prowadzeniem siłowni czy strefy fitness zajmują się z reguły instruktorzy, którzy mają swoich klientów. Klienci wędrują za konkretnymi instruktorami. Otworzyć tego typu działalność, nie mając żadnego przygotowania, nie znając rynku, to z pewnością jest zbyt duże ryzyko, by podejmować i podejmować przede wszystkim na środkach publicznych.

Dlaczego w ciągu miesiąca koncepcja zmieniła się o 180 stopni i ze stanu surowego oraz zerowego wkładu spółka zdecydowała się wyłożyć 1,6 mln zł? - pytam. Skibiński: - Dlatego że nie było żadnych szans, aby te pomieszczenia wynająć akurat w takiej formule, czyli w stanie surowym. Wychodząc z taką ofertą wykończenia pomieszczeń, było to pierwsze postępowanie w nowej formule, nie gwarantujące nam, że uda nam znaleźć najemcę w pierwszym postępowaniu. Okres dużego spóźnienia, jeśli chodzi o oddanie obiektu do użytku, miał dość znaczący wpływ, ponieważ firmy, które mogły być zainteresowane otwarciem tego typu działalności, otworzyły je na Polnej, w Plazie, Copernicusie.

Posadzy: - Od 2012 r. spółka wykorzystała różnego rodzaju modele: próbowała sprzedać całą powierzchnię, później ją dzieliła, był stan deweloperski, a później zdecydowała się na wkład własny, bo wcześniejsze modele nie zdały egzaminu i nie było chętnych na wynajem. Stan, do którego został ten lokal doprowadzony, jeżeli nawet spółka Leader Fit po iluś latach stwierdzi, że kończy działalność, to ten stan zostaje. To jest własność spółki i możemy się zastanowić, czy zająć się tym samodzielnie, czy nie.

Skibiński: - Zasada jest taka, że jeżeli w tym miejscu przyjmie się siłownia, to nawet jeżeli Leader Fit skończy swoją działalność, to występuje coś takiego jak przywiązanie klientów, którzy przychodzą do określonego miejsca i chcą korzystać z tych usług. Na pewno wtedy przy wyłonieniu kolejnego najemcy, jest znacznie łatwiejsze zadanie i można osiągnąć wyższe stawki. Oczywiście, stawka 20 zł za m kw. nie jest stała i będzie rewaloryzowana co roku.

Posadzy: - Spółka mogła czekać i testować kolejne modele, natomiast po pierwsze, musielibyśmy płacić za eksploatację, ogrzewanie. Była też presja czasu, aby te pomieszczenia znalazły najemcę.

Skibiński: - Chcieliśmy kompleksowo, aby ten obiekt funkcjonował i żeby nie było przestrzeni, które będą całkowicie niezagospodarowane, niefunkcjonalne i zasłonięte.

Próbowaliśmy dowiedzieć się od Leader Fit, ile firma wydała na otwarcie klubu Champion w hali sportowej. Zadzwoniliśmy do Omanica 8 kwietnia. Prezes Leader Fit już na wstępie poprosił o przesłanie pytań e-mailem. Zapowiedział jednocześnie, że odpowie na wszystkie pytania. W trakcie tej rozmowy Omanić zdradził, że z pomysłem otwarcia klubu wyszedł jego przyjaciel - Arkadiusz Szyderski. Przyznał też, że Leader Fit zapłacił trochę mniej niż TIS na przygotowanie klubu - ok. miliona złotych. Zdecydowanie też oświadczył, że w życiu nie ukradł ani grosza.

W mailu, który wysłaliśmy Omanicowi, znalazły się pytania dotyczące m.in. doświadczenia właścicieli spółki w prowadzeniu działalności typu siłownia, fitness czy spa, wysokości nakładów na dostosowanie i wyposażenie pomieszczeń najmowanych od TIS. Zapytaliśmy też, np. kiedy prezes Leader Fit złożył ofertę do TIS, co w niej zaproponował, jak wyglądały negocjacje dotyczące adaptacji pomieszczeń z TIS, na której siłowni ćwiczą toruńskie Katarzynki, kto finansuje te treningi, jak wyglądają rozliczenia za te usługi, jak są rozliczane reklamy klubu Champion podczas meczów Katarzynek, kto pobiera wpływy od tych reklam, a także czy Leader Fit zgodnie z umową wpłacił miejskiej spółce w ciągu dwóch miesięcy od zawarcia umowy kaucję w wysokości czynszu za dwa miesiące.

Dwa dni później Omanić odpisał, że zadane przez nas pytania w większości dotyczą kwestii objętych tajemnicą przedsiębiorstwa. Wskazał też, że mają szczególnie wrażliwy charakter na silnie konkurencyjnym rynku. Ponadto stwierdził w mailu, że nie uzyskamy odpowiedzi, które narażą Leader Fit na negatywne konsekwencje rynkowe.

17 kwietnia ponowiliśmy prośbę o udzielenie odpowiedzi na pytania. Kolejną próbę kontaktu podjęliśmy 22 kwietnia. W rozmowie telefonicznej Omanić stwierdził, że chciałby się spotkać w sprawie pytań z redaktorem naczelnym “Gazety Pomorskiej". Mimo kolejnych monitów nie skontaktował się z naszą redakcją. Ostatni raz zadzwoniliśmy do Omanica 4 maja. Jego telefon milczał. Prezes Leader Fit nie odpisywał też na SMS-y.

Jest też wątek polityczny

19 września 2014 r. do zarządu spółki weszła Elżbieta Górska, prawniczka i żona Grzegorza Górskiego, do listopada 2014 r. wiceprzewodniczącego toruńskiej rady miasta z ramienia PiS. Górski to wpływowa postać w mieście. Był jednym z architektów rządzącej Toruniem koalicji z prezydentem Michałem Zaleskim w kadencji 2010-2014. Rozdaje karty w toruńskim PiS. Nawet teraz, kiedy już nie zasiada w radzie miasta, po porażce w ostatnich wyborach do sejmiku województwa.

Omanić w rozmowie z “Pomorską" wskazał, że Górscy nie mieli nic wspólnego z pomysłem otwarcia klubu. Pojawili się w trakcie jego organizacji. Jednocześnie Omanić przyznał, że Górscy trochę pomogli finansowo dla klubu. Syn Górskich - Stanisław - chwali się na stronie swojej firmy Social Time, że dołożyła ona cegiełkę do powstania klubu Champion. Firma zajęła się marketingiem m.in. stworzyła stronę internetową klubu, prowadzi profil społecznościoye, wykonała sesje zdjęciowe czy spoty radiowe.

Zastanawiająca jest jednak data wejścia do spółki żony Górskiego. Dlaczego dołączyła do zarządu Leader Fit dopiero 19 września, już po załatwieniu formalności związanych z pozyskaniem publicznego wsparcia dla prywatnej spółki i praktycznie tuż przed jej otwarciem? Czy przeszkodą mógł być mandat pełniony przez jej męża w toruńskiej radzie miasta?

Co na to państwo Górscy? W odpowiedzi Grzegorz Górski zwrócił uwagę, że nie jest osobą pełniącą jakąkolwiek funkcję publiczną. Podkreślił, że nigdy w trakcie pełnienia mandatu toruńskiego radnego nie miał związków z Leader Fit, a tym bardziej nie był zainteresowany udziałem kapitałowym w tej spółce.

W styczniu 2015 r. podczas oficjalnego otwarcia klubu nie brakowało ważnych gości. Obecni byli m.in. prezydent Michał Zaleski, poseł PiS Zbigniew Girzyński, prof. Grzegorz Górski i jego syn Stanisław. W fotorelacji z tego wydarzenia na stronie klubu Champion jeszcze kilka miesięcy było dostępne zdjęcie Górskiego i Zaleskiego z tej uroczystości. Niedawno zostało ono usunięte.

Cichowicz: - Poprzednia kadencja rady miasta zakończyła się w listopadzie 2014 r. Do tego czasu wydawałoby się, że radni, a szczególnie prominentni radni, którzy mają bezpośredni wpływ na to, co działo się w mieście, powinni zniechęcać członków rodziny do angażowania się w przedsięwzięcia bezpośrednio powiązane z mieniem miejskim.

Arkadiusz Myrcha, toruński radny klubu PO, który jest w koalicji z Michałem Zaleskim: - Niezwykle niepokojącym jest również zaangażowanie osób związanych z aktywnymi wówczas przedstawicielami toruńskiego PiS. Wokół instytucji publicznych, a taką bez wątpienia jest spółka TiS Sp. z o.o., winna być całkowicie przejrzysta atmosfera. Nie chcę absolutnie czynić nikomu zarzutu, ale wątpliwości i pytania nasuwają się same. Nie zapominajmy bowiem, że spółka dysponuje ogromnymi miejskimi funduszami. W sytuacji zaś, gdy dochodzi do zawarcia umowy dzierżawy z wyjątkowo dużą, jeśli tak to można nazwać, dawką wyrozumiałości i zaufania do oferenta, niespełniającego w mojej ocenie kryteriów formalnych, można mieć uzasadnione podejrzenia, czy o wyborze zadecydowały wyłącznie przesłanki o charakterze merytorycznym. Mam ogromną nadzieję, że moje obawy pozostaną tylko bezpodstawnymi obawami.

W branży fitness wrze

Od lutego 2015 r. po artykule w “Nowościach", kiedy zrobiło się głośno o tym, jak Leader Fit wygrał konkurs na najem i za ile będzie wynajmować lokale w hali sportowej, w toruńskiej branży fitness wrze. Przeważają opinie o tym, że doszło do szkody dla interesu publicznego oraz do narażenia toruńskiej branży fitness na nieuczciwą konkurencję ze strony beneficjenta, czyli firmy Leader Fit, która miała lepszą sytuację na starcie swojej działalności. Właściciele klubów fitness z Torunia zapowiedzieli, że jeszcze w tym tygodniu złożą wspólne oświadczenie w tej sprawie.

Cichowicz: - Jeśli ktokolwiek poczuł, że działania miasta spowodowały zachwianie konkurencyjności w tej branży i to, że ktoś utracił możliwe zyski poprzez działania poszczególnych osób czy podmiotów, to uważam, że są organy państwa, które są w stanie to zweryfikować. Zachęcam, aby takie osoby złożyły zawiadomienia do odpowiednich organów.

Poprosiliśmy, aby do zamieszania wokół klubu w hali sportowej odniósł się Jacek Kowalski, przewodniczący klubu PiS i pełnomocnik tej partii w mieście. Radny odmówił “Pomorskiej" udzielenia komentarza w tej sprawie.

Cichowicz zainteresował się tą sprawą kilka tygodni temu. 16 kwietnia na sesji zadał kilka pytań prezydentowi Torunia. “Czy prezydent zamierza skontrolować postępowanie przeprowadzone przez TIS w sprawie dzierżawy strefy fitness i siłowni? Dlaczego prezydent podjął decyzję o doposażeniu siłowni w hali sportowej pomimo, że pojawiali się oferenci, którzy chcieli wynająć siłownię bez wyposażenia?" Cichowicz poprosił też o udostępnienie materiałów związanych z działaniem prezydenta w tej sprawie.

Zaleski odpowiedział na te pytania 29 kwietnia: "na hali sportowo-widowiskowej funkcjonują dwie siłownie: administrowana przez TIS Sp. z o.o., przeznaczona dla korzystających z oferty hali, w pełni wyposażona przez spółkę oraz siłownia wraz ze strefą fitness, wydzierżawiona podmiotowi zewnętrznemu, która została kompletnie urządzona przez dzierżawcę. Spółka nie wyposażała pomieszczeń wydzierżawianych w żadne ruchomości".

Cichowicz: - Przerażające jest to, że jako radny o tym, co się dzieje w miejskich spółkach dowiaduję się z gazet. Radni nie mają jakiekogolwiek wglądu i wpływu na komunalne spółki. Mogą tylko uprzejmie pytać prezydenta, czy mógłby przekazać im interesujące ich informacje. A prezydent jeśli będzie chciał odpowiedzieć, to odpowie. Próbowaliśmy przeprowadzić kontrolę funduszy unijnych, które były zainwestowane w jedną ze spółek. Odmówiono nam. Komisja rewizyjna nie mogła się tym zająć.

Według Cichowicza prezydent powinien wezwać prezesa TIS i osobę, która z ramienia magistratu sprawuje nadzór nad miejskimi spółkami, aby złożyli wyjaśnienia dotyczące najmu powierzchni w hali sportowej. - Mogło dojść do naruszenia prawa i działań, które uderzają w interes miasta - podkreśla Cichowicz. - Do TIS bowiem przychodzi człowiek znany w toruńskim sporcie, proponując, że może poprowadzić klub fitness, siłownię i spa na terenie spółki. Problem polega na tym, że ów człowiek występuje w imieniu spółki, która w tym czasie nie istnieje. Składa zatem ofertę jako osoba fizyczna. To zaskakujące, że pozwala się podmiotowi, który nie działa w dniu składania oferty, do tego, aby mógł taką ofertę złożyć. Prezydent powinien to wyjaśnić i przedstawić opinię prawną, która jasno pokazuje, czy takie postępowanie było zgodne z regulaminem naboru ofert czy nie. Jeśli takie sprzeczności są w regulaminie, to uważam, że nastąpiło naruszenie przynajmniej dobrych zasad.

Czy publikowanie ogłoszeń o najmie tylko w biuletynie informacji publicznej i na Facebooku jest wystarczające, by dotrzeć do wszystkich zainteresowanych i potencjalnych oferentów? - pytam. Cichowicz: - To jest już kwestia rozliczenia władz spółki, a zwłaszcza jej zarządu. Mam nadzieję, że rada nadzorcza na tyle profesjonalnie działa i zapytała zarząd TIS, dlaczego nie było ogłoszeń płatnych w mediach ogólnopolskich lub choćby regionalnych czy lokalnych.

Cichowicz: - To dziwna historia. Jestem zdania, że całą halę powinien prowadzić operator zewnętrzny i wkładać swoje pieniądze, powodując, że miasto nie musiałby powoływać dziwnych tworów, jakimi są spółki celowe. Pomimo korzyści finansowych w postaci zwrotu VAT przy takich inwestycjach, powinniśmy jako radni dążyć do tego, aby takich spółek w ogóle nie powoływać, bo nie mamy w ogóle wpływu na to, co się w miejskich spółkach dzieje, na ich finanse. Często są one oddawane koalicjantom jako element pewnych rozliczeń politycznych i personalnych. Tę całą sprawę nazwałbym aferą w momencie, kiedy okaże się, że jakikolwiek punkt regulaminu naboru ofert został złamany.

Pod koniec kwietnia Michał Zaleski zabrał głos podczas inauguracyjnej sesji Młodzieżowej Rady Miasta, tłumacząc młodym ludziom samorządowe meandry: - Staję przed wami jako prezydent miasta, a więc organ wykonawczy gminy. Gdyby ktoś mnie spytał, jak jednym słowem odczytuję swoją rolę. Oczywiście powiem: służba mieszkańcom. Ale ktoś powie: dobrze, a jak to wygląda w stosunku do czynności, do zadań, które pan wykonuje. Także mogę powiedzieć jednym słowem: strażnik. Bo najważniejszą, najbardziej istotną rolą każdego takiego jak ja - prezydenta, burmistrza czy wójta - jest dbałość i pilnowanie po pierwsze: pieniędzy. Tego, co w funkcjonowaniu każdego samorządu jest bardzo ważne i potrzebne - budżetu miasta, który jest w rękach prezydenta. Po drugie: dbałość o to, aby przepisy i normy prawne, które nas obowiązują, były rzeczywiście przestrzegane.

W toruńskiej branży fitness wrze. Przeważają opinie, że doszło do szkody dla interesu publicznego i do narażenia toruńskiej branży fitness na nieuczciwą konkurencję ze strony Leader Fit, który mógł mieć lepszą sytuację na starcie swojej działalności. Właściciele klubów fitness z Torunia zapowiadają, że w przyszłym tygodniu złożą wspólne oświadczenie w tej sprawie.

Czytaj e-wydanie »
od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska