Jessika Chincza wygrała konkurs Onetu na bloga 2013 roku w kategorii nastolatek

Zgłoś nauczyciela do plebiscytu "Belfer Roku 2014". Główną nagrodą dla nauczycieli jest wycieczka do Paryża. Zobacz więcej na Pomorska.pl/Belfer**

Tymczasem jest ich już prawie 3,5 tysiąca. To jeden z powodów, dla których praca dziewczyny została doceniona przez jury portalu Onet, organizatora konkursu na blog 2013 roku.U

znali też, że pamiętnik Jessiki "pisany jest z pełną pasją, a przy tym z lekkością, dzięki której można poznać prawdziwą twarz autorki." Nie bez znaczenia był wygląd jej bloga. - Musi cieszyć oko odbiorcy, design odgrywa w tym ważną rolę - zaznacza Jessika. - Jakby nie wyglądał mój blog, to zawsze wydaje mi się, że jest mało estetyczny. Staram się nad nim pracować z pomocą zaprzyjaźnionych blogerek i najlepszej przyjaciółki, która robi mi zdjęcia.

Sporo uwagi Jessika poświęca modzie. - Chciałabym zajmować się nią zawodowo, bo uwielbiam modę - podkreśla nastolatka.

Przeczytaj także: Toruńska blogerka: Kojarzą mnie z pierogami
Udział w tym chcą już mieć producenci odzieży. - Obecnie współpracuję tylko z jedną firmą odzieżową, jestem z niej bardzo zadowolona. Codziennie dostaję jednak masę propozycji, ale nie chcę, żeby inni mówili, że prowadzę bloga dla darmowych rzeczy, ponieważ tak nie jest. Zależy mi na czytelnikach, a nie na szmatkach, dlatego reszta propozycji trafia do kosza.

Za wygraną w konkursie Onetu Jessika otrzymała: voucher na wycieczkę za 2000 zł brutto z oferty jednego z biur podróży, voucher na 1000 zł brutto do wykorzystania w salonie biżuteryjnym oraz voucher na meble za 1000 zł brutto i szklaną statuetkę, która cieszy ja najbardziej.

Jak mówi, nie wyobraża sobie życia bez bloga. - Dzięki niemu zmieniłam się na plus. Nabrałam pewności siebie, nauczyłam się także kontrolować emocje, co było nie lada wyzwaniem, ponieważ miałam z tym mały problem. Umiem już nie przejmować się dogryzkami zazdrośników. Teraz wiem, że w każdej dziedzinie znajdą się osoby, które będą starały się zniszczyć cudzy dorobek.