Bartek uczył się w Technikum Menedżerskim w Świeciu. W czwartek nie dojechał do szkoły z Lniana, gdzie mieszkał z rodzicami i starszym bratem Patrykiem. To on usłyszał strzał i znalazł rannego brata. - Było około godziny 23, gdy Bartek pociągnął za spust - informuje nadkom. Jacek Krawczyk, rzecznik prasowy KWP. - Rodziców nie było w tym czasie w domu.
Patryk wezwał pogotowie. Niestety, lekarzom nie udało się uratować Bartka.
Z pistoletu ojca
Broń, którą się posłużył (pistolet P-64), należy do jego ojca, policjanta ze Świecia. - Nie zabezpieczył jej prawidłowo. Była zamknięta w metalowej kasetce, schowanej w zamkniętym barku; ale klucze do kasetki i barku leżały w domu - dodaje Krawczyk. - Wyjaśnia to Wydział Kontroli Komendanta Wojewódzkiego Policji. Za nieodpowiednie zabezpieczenie broni funkcjonariusz może odpowiedzieć dyscyplinarnie, choć w tym przypadku trudno mówić o większej karze. Człowiek stracił syna.
Był lubiany w szkole
Przyczyny tragedii nie są znane, bo policja nie może przesłuchać rodziny Bartka, ze względu na jej stan psychiczny. - Też szukamy odpowiedzi na pytanie: dlaczego? - mówi Józef Wasiak, dyrektor Zespołu Szkół Menedżerskich w Świeciu. - Znam brata i rodziców Bartka. To bardzo porządni ludzie. On sam też był dobrym, otwartym i lubianym uczniem. W naszej szkole jest płacz, brakuje nam go.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?