AHE pozwana do sądu

Zakwestionowane przez UOKiK zapisy dotyczą przede wszystkim spraw finansowych.

Zdaniem urzędu AHE niesłusznie domagała się od studentów dalszego opłacania studiów już po rozwiązaniu umowy z uczelnią. W niektórych przypadkach - "rozwiązania umowy bez ważnego powodu" - szkoła żądała od studentów zapłacenia dodatkowego odszkodowania. Urząd nie zgodził się także z klauzulą uzależniającą zaliczenie przez studenta egzaminów nie od wyników nauki, ale od tego, czy student za nią zapłacił. Zakwestionował ponadto m.in. zasady dotyczące zdawania egzaminów poprawkowych.

Mimo że AHE zobowiązała się do usunięcia części zapisów, prezes UOKiK ze względu na ich wagę zdecydował o wpisaniu wszystkich dziesięciu na listę klauzul niedozwolonych. Skierował też pozew przeciwko AHE do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Tymczasem w sobotę nowego roku akademickiego nie powitają z AHE studenci dziennikarstwa z Bydgoszczy.

- We wtorek poinformowano nas, że nie możemy uczyć się przez internet, ale musimy na wszystkie zjazdy dojeżdżać do Łodzi. Uczelnia nie zaproponowała nam żadnej pomocy finansowej - denerwuje się jedna ze studentek. - Tymczasem jeden zjazd to dodatkowo ponad 100 zł na dojazd, nie licząc pobytu w Łodzi. Musieliśmy szybko 30 września rozwiązać umowy, bo rozwiązujące je następnego dnia musielibyśmy płacić za kolejny rok nauki, nawet nie będąc studentami AHE.

Wyjaśnienia uczelni zamieścimy w sobotnim papierowym wydaniu "Pomorskiej".