MKTG SR - pasek na kartach artykułów

89. rocznica powrotu Bydgoszczy do Polski i 64. zakończenia hitlerowskiej okupacji

Rozmawiała Hanka Sowińska [email protected]
O powrocie Bydgoszczy do macierzy przypomina tablica znajdująca się na płycie Starego Rynku
O powrocie Bydgoszczy do macierzy przypomina tablica znajdująca się na płycie Starego Rynku
Rozmowa z ppłk. Jerzym Lelwicem i dr. Łukaszem Nadolskim z Pomorskiego Muzeum Wojskowego w Bydgoszczy.

- W dwudziestym stuleciu niezwykle ważne rzeczy działy się Bydgoszczy właśnie w styczniu. 20 stycznia 1920 r. miasto wróciło do macierzy, ćwierć wieku później, 24 stycznia, skończyła się prawie sześcioletnia hitlerowska okupacja. Czy są jakieś podobieństwa między tymi dwoma wydarzeniami?

Dr Łukasz Nadolski: - Zajęcie miasta w 1920 roku i w styczniu 1945 roku to zupełnie dwa różne zdarzenia, tak pod względem politycznym, jak i militarnym. W 1920 r. doszło do pokojowego przejęcia Bydgoszczy przez Polaków, a w 1945 roku doszło do walk. Jak na standardy II wojny światowej nie były wprawdzie zbyt krwawe i brutalne; szacuje się, że zginęło wówczas ponad 200 osób, głównie Niemców. Różnice są także w podejściu do wkraczających wojsk. W 1945 roku jako pierwsza pojawiła się w mieście Armia Czerwona. Natomiast zdobycie miasta spadło na barki polskich żołnierzy z 1. Brygady Pancernej. W 1920 roku sytuacja była zupełnie inna.

- Ale zarówno w 1920 roku, jak i zimą 1945 roku w mieście byli Polacy, którzy witali wkraczające oddziały. Wśród nich była rodzina Kłobuckich ze Szwederowa. Przy okazji 80. rocznicy powrotu Bydgoszczy do Polski pan Henryk Kłobucki opowiadał mi, jak jego babka Marcjanna razem z sąsiadkami szyła flagi na powitanie polskiego wojska. Wtedy jednak Polacy byli w mniejszości.

Ppłk Jerzy Lelwic: - Stanowili około 20 proc. wszystkich mieszkańców. Niemców też wówczas już było mniej. Wzmożony odpływ nastąpił po podpisaniu traktatu wersalskiego. W krótkim okresie (między 1919 a 1921 rokiem - przyp. red.) nastąpiła dosyć szybka wymiana ludności. Napłynęło sporo Polaków z Kongresówki i z Galicji. Wiemy, że w 1939 r. propozycje zupełnie się odwróciły - Niemcy stanowili nieco ponad 9 proc. ogółu mieszkańców.

- 20 stycznia 1920 roku to data symboliczna, to finał trwającego wiele miesięcy procesu przejmowania miasta przez polską administrację. Czy w tym czasie zdarzyło się coś, co mogło zachwiać wiarą Polaków w urzeczywistnienie postanowień traktatu z 28 czerwca 1919 roku?

- J. L.: Chyba nie. Z chwilą podpisania układu wersalskiego sprawa powrotu Bydgoszczy do Polski była przesądzona. Oczekiwano tylko na ratyfikację traktatu, co nastąpiło 10 stycznia 1920 r. Wtedy przygotowania związane z inkorporacją Pomorza Nadwiślańskiego do Polski nabrały przyspieszenia. Trudno jednak - w przypadku roku 1920 - mówić o wyzwoleniu. Tu nie było żadnych walk. Przejęcie władzy w mieście odbyło się w sposób pokojowy, chociaż główną rolę odegrało wojsko.

Zastanawia olbrzymia ilość sił, użytych do tej akcji - trzy dywizje piechoty i jedna brygada jazdy. Uspokajano mieszkańców, przede wszystkim Niemców, przed tym, co ma nastąpić.śniej pojawił się w mieście komisaryczny prezydent Jan Maciaszek. W zasadzie cały proces miał charakter pokojowy.

- Chociaż zdarzały się incydenty...

- J.L.: -17 stycznia, ambitny i niezbyt zdyscyplinowany płk Skrzyński, dowódca 16. dywizji, która stacjonowała w okolicach Gniewkowa, postanowił wcześniej wyruszyć do Bydgoszczy. Batalion Grentzschutzu, który stał na granicy Wielkopolski i Pomorza otworzył ogień. Padł jeden z żołnierzy, który chciał wyjaśnić całą sprawę, kilku innych zostało rannych. Zginęło też sześciu Niemców.

- Mówiąc o incydentach myślałam m.in. o tym, co wydarzyło się na placu Frydrychowskim, czyli Starym Rynku. Ktoś pościnał słupy, służące do umocowania dekoracji. 20 stycznia w "Dzienniku Bydgoskim" ukazało się ogłoszenie Simona Schendela, który przestrzegał przed rozszerzaniem plotek, jakoby to on był sprawcą tego czynu i groził sądem.

- J. L.: - Takich zdarzeń nie brakowało, ale nie zapominajmy, że niemiecka Rada Miasta wyasygnowała bodaj 35 tysięcy marek na organizację uroczystego powitania wojsk i przejęcia władzy przez Polaków. Dla niemieckich mieszkańców był to natomiast dzień żałoby. Zarówno w Bydgoszczy, jak i w innych miastach na Pomorzu, gdy wkraczało wojsko polskie, Niemcy siedzieli w domach.

- Ł.N.: - W 1945 roku to był dzień strachu. I nie ma co do tego wątpliwości. Siły, które zostały wyznaczone do zajęcia miasta, w pierwszym rzucie, były nieporównywalnie większe. 22 stycznia wkroczył cały radziecki korpus pancerny. W zasadzie "musnął" Bydgoszcz. Była jeszcze dywizja piechoty.sił polskich - brygada pancerna, także batalion zmotoryzowany i jeszcze radziecki batalion, część radzieckiego korpusu kawaleryjskiego.więc były olbrzymie siły, zupełnie wystarczające do zajęcia miasta, które było bronione przez symboliczne oddziały - policję, Volksturm, jednostki tyłowe. Nie było tu wielkiej bitwy. To, że Polacy tak długo opanowywali Bydgoszcz wynikało ze specyfiki walki w warunkach miejskich. Trzeba pamiętać, że w styczniu 1945 r. Rosjanie rozpoczęli wielką ofensywę, której finałem było zdobycie Berlina. Walki o Bydgoszcz były tylko jej malutkim fragmentem. Rosjanie spowodowali wielką panikę wśród Niemców. Działy się straszne rzeczy. I to jest kolejna różnica między tymi dwoma "wyzwoleniami".

- Rosjanie nie byli zainteresowani tym, by miasto oszczędzić. Wiemy, jak strzaskany był Poznań czy Gdańsk. Bydgoszcz miała po prostu szczęście?

- Ł.N.: - Przyczyna była prozaiczna - Niemcy byli zbyt słabi, by stworzyć silną obronę. Miasta broniły jednostki o bardzo małej wartości bojowej.

- Do 1989 r. obchodzono tylko jedną rocznicę - wyzwolenia miasta spod okupacji hitlerowskiej. Od 20 lat mamy dwie daty i dwie uroczystości. Jak - zdaniem panów - powinniśmy nazywać to, co stało się w styczniu 1945 roku?

- J. L.: - Sądzę, że najwłaściwsze słowo to wyzwolenie. Nie można natomiast mylić wyzwolenia z wolnością. To dwa różne pojęcia. Na pewno dla więźnia Potulic i Oświęcimia było to wyzwolenie.

- Ł. N.: - A dla tych, którzy prawie natychmiast po zajęciu miasta zostali aresztowani i wysłani na Sybir, to na pewno nie było wyzwolenie. Z uwagi na fakt, że o Bydgoszcz toczono walki, powinniśmy mówić, że miasto zostało zdobyte w wyniku natarcia Armii Czerwonej i Wojska Polskiego.

- J. L.: - Wrócę jeszcze do porównania. Radość wśród mieszkańców - zarówno w 1920 i w 1945 roku - była chyba jednaka. Najgorsze stało się później. Warto przypomnieć, że w 1920 r. do macierzy włączono obszary, które nie były zniszczone.

Tymczasem bardzo szybko zaczęły się problemy aprowizacyjne. Na Pomorze błyskawicznie dotarli kupcy z innych regionów kraju i zwyczajni spekulanci. W ciągu kilku dni sklepy zostały ogołocone z towarów. Wzburzyło to miejscową ludność. W czerwcu 1921 r. polała się krew. Polacy byli niezadowoleni także z tego, że we władzach nadal zasiadali Niemcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska