Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

103 Wielkanoc prapradziadka Mieczysława

(aga)
Senior Mieczysław Kostera spędzi Wielkanoc w licznym towarzystwie. Z żoną Bernadetą przygotowują się już do tego spotkania. Ich prawnuk Michał jest gotowy do pomocy.
Senior Mieczysław Kostera spędzi Wielkanoc w licznym towarzystwie. Z żoną Bernadetą przygotowują się już do tego spotkania. Ich prawnuk Michał jest gotowy do pomocy. Agata Kozicka
Nie pić tyle, żeby leżeć w rowie; nie jeść za dużo mięsa i ruszać się każdego dnia - taka jest recepta na długowieczność najstarszego mieszkańca gminy Warlubie w powiecie świeckim. Pan Mieczysław ma już 103 lata i sił tyle, że rąbie drewno!

Rodzina pana Mieczysława Kostery z Wielkiego Komórska, który urodził się w 1910 roku na Białotocczyźnie, szykuje się do kolejnej Wielkanocy. W życiu pana Mieczysława - do 103.

W Wielkim Komórsku koło Warlubia zamieszkał jako 36-letni mężczyzna, zdążył więc poznać wschodnie obyczaje.

Jednak twierdzi, że na Kujawach i Pomorzu są one podobne. - Muszą być jajka, palmy i rózgi po nogach. Rano, gdy kobiety śpią, trzeba polać im łydki wodą, żeby rózgi bardziej bolały - zaciera ręce gospodarz.

Żarcik do wódeczki

Jego żonę Bernadetę cieszy ta tradycja, ale święta to dla niej przede wszystkim spotkanie z najbliższymi. Zawsze jest wesoło, bo pan Mieciu lubi żartować w towarzystwie. - A jak jeszcze wypije kieliszeczek wódeczki, to dopiero robi się zabawnie - dodaje jego prawnuk Michał Kłopotowski.

Ale prawda jest taka, że pan Mieczysław śmieje się często. Nie stracił pogody ducha mimo licznych przykrości, jakie zaznał w ciągu długiego życia. - Musiałem uciekać z własnego domu przed "kacapami", którzy chcieli mnie zabić, bo współpracowałem z AK. Spakowałem się, jak mnie obrabowali i nie zostawili nic. Nie było innego wyjścia, jak wsiąść do pociągu, który jedzie na Pomorze - wspomina pan Mieczysław.

Gospodarstwo kupił nad Wisłą. Rok po roku urządzał się w nim po latach ciężkiej wojny, podczas której był podporucznikiem osadzonym na Wileńszczyźnie; kawalerzystą.

Aż wypadły zęby od huku

Wtedy o mały włos bombardowanie zerwałoby długą linię życia naszego bohatera. - Od uderzenia bomby zostaliśmy z kolegą przysypani wielką warstwą ziemi. W tej jednej chwili tak się wystraszyliśmy, że on z bruneta w moment zrobił się bialutki, a ja mogłem wyjąć z ust wszystkie zęby po kolei - opowiada pan Mieczysław.

Szczęśliwie, jego zęby przestały się ruszać, a jedynym skutkiem potężnego wybuchu okazała się częściowa utrata słuchu w lewym uchu.

Pan Mieczysław przetrwał wojnę i wkroczył w kolejne lata zawieruchy w Polsce. Cierpiał w czasach PRL. - Przesłuchiwało mnie NKWD, UB. Lepiej tego nie wspominać - ucina.

Szczęście dawała mu praca na roli, bo pozwalała na kontakt z przyrodą. - Ogród to moja pasja. Gdy jest dobra pogoda, pracuję w nim codziennie, najchętniej wśród warzyw - zaznacza nasz rozmówca, który oprócz pracy na roli, przez lata zajmował się końmi. Lubił na nich jeździć i przez większość życia dbał o to, żeby mieć swego konia w stajni.

Pan Mieczysław podkreśla, że to dla ruchu na powietrzu, bo - jak mleko, które pije codziennie - jest ważny w życiu człowieka. - Aż po grób, jeśli tylko nogi chcą nosić, a ręce mogą chwytać. Moje nogi są coraz słabsze, ale ręce! Ciągle działają świetnie, rąbię nimi drewno.

Zapytany, co zrobić, żeby - jak on - cieszyć się takim zdrowiem, odpowiada: - Nie pić tyle, żeby leżeć w rowie; nie jeść dużo mięsa, no i ruszać się, bo inaczej członki zastygną, a wtedy można się tylko do grobu położyć.

Trzeba też uważać, co się je. Pan Mieczysław nie ma zaufania do żywności, która teraz jest w sklepach, dlatego nadal hoduje świnki i drób, a rzeźnik je przerabia. - Wszędzie korupcja, przestępstwa i oszustwa, jak ostatnio ze starym mięsem w kiełbasach albo z martwymi krowami. Czytam gazety, oglądam telewizję, wiem, co się dzieje - kręci głową pan Mieczysław.

On woli żyć historią, dlatego chętnie sięga po literaturę na temat przeszłości i wspomina czasy, gdy miał 20 lat. - Wtedy najważniejsze było wybrać się na tańce, ubrać elegancko i popatrzeć na ładne dziewczyny - śmieje się pan Mieczysław. A teraz? - Żeby rodzina była zdrowa: żona, dzieci, wnuki, prawnuki i praprawnuki, a mam ich sześcioro.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska